To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Dorastające i dorosłe dzieci szukają swojej drogi życiowej: zawodowej, światopoglądowej, wyboru współmałżonka, założenia rodziny, powołania. Rodzice kochają swoje dzieci najlepiej jak potrafią. Pragną aby dzieciom powiodło się w życiu, aby założyli rodzinę, zdobyli dobre wykształcenie zrobili karierę, byli zdrowi i szczęśliwi i żeby nie zabrakło im pieniędzy.