logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Podbiera, ks. Jan Szczepaniak
Przemieńmy postać tego świata
Wydawnictwo WAM
 


ks. Adam Podbiera
ks. Jan Szczepaniak

stron 184, format 146x202 mm
ISBN 83-7097-413-9
cena det. 13 zł.
(C) Wydawnictwo WAM, 1998
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26
Wydawnictwo WAM zaprasza do swojego internetowego sklepu


 

Opuścił Bóg boschowski świat. Ludzie zostali sami ze swymi namiętnościami i ze swoim lękiem. Zniknęła miłość, brakło przyjaciół. Świat bez przyjaciół jest smutny. Człowiek nie chce żyć w takim świecie. Szuka przyjaciół. Nie zawsze ich znajduje. Przyjaciół się ma, jeśli się kogoś "oswoi". Lis pouczył Małego Księcia w bajce A. Saint-Exupéry'ego, że to zapomniane pojecie znaczy: "stworzyć więzy". Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty także mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie (...) Poznaje się tylko to, co się oswoi. Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie maja przyjaciół. Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!
Tworzy się więzy spotykając się z kimś, pokazując przez słowa i gesty: jesteś mi nieobojętny, kocham cię. Gdy tego brakuje, nawet najmocniejsze więzy ulegają rozluźnieniu, spotkania stają się coraz rzadsze, kontakty przypadkowe, wkrada się schemat i konwenans. Trudno jest tworzyć więzy, ponieważ nie jesteśmy cierpliwi. Nie można kupić przygotowanej dla mnie przyjaźni, trzeba ją stworzyć.

Wiele osób zgubiło Boga, bo przestali się z Nim spotykać i w Jego towarzystwie przebywać. We wcześniejszej refleksji mówiliśmy, że tworzy się i podtrzymuje więź z Bogiem przez modlitwę - nieustanne przestawanie z Ojcem. Jednak modlitwa to nie wszystko. Z Bogiem spotykamy się również w przestrzeni sakramentów. Są one ciągłym wezwanie dla ochrzczo-nych. Bóg pragnie, byśmy potrafili w znakach zewnętrznych widzieć Jego działanie; zobaczyć żywego i obdarzającego łaską Boga.
Chrzest to nic innego, jak zawarcie przyjaźni z Bogiem. Dobry Ojciec przyjmuje nas do grona swoich dzieci, obdarza przyjaźnią, zapewnia o swej wierności. W sakramencie bierzmowania Duch święty umacnia przyjaźń pomiędzy nami a Bogiem. Od tej pory przyjaźnimy się jak dojrzali ludzie, a nie dzieci.
Eucharystia to możliwość nawet codziennego spotkania z Chrystusem. On sam pomaga nam podtrzymywać więzy przyjaźni. Przyjaźń nie zawsze jest kolorowa, nie zawsze porusza serce.
Pokuta to powrót. Zaniedbawszy przyjaźń lub wystąpiwszy przeciw niej, wracamy z prośbą o wybaczenie. Sakrament namaszczenia chorych to spotkanie z Bogiem w "sytuacji granicznej". W ciężkiej chorobie prosimy o pomoc przyjaciela.
Kapłaństwo i małżeństwo - stajemy przed Chrystusem prosząc o towarzyszenie i wsparcie w życiu kapłańskim i małżeńskim. Zapraszamy Go do swojego życia obiecując, że chcemy je przeżyć zgodnie z zamysłem Boga.

Wielkie wsparcie przygotował dla nas Bóg w sakramentach. Wielu chrześcijan odrzuca taką pomoc, ponieważ zdają sobie sprawę, że sakramenty istnieją tylko w Kościele (zwanym często ósmym sakramentem), a Kościół jest dla nich kamieniem obrazy. Ulegają złudzeniu, że można poza Kościołem i bez Kościoła zachować przyjaźń z Chrystusem Zbawiającym. To ważna uwaga. Bo można ulec fascynacji Jezusem, uznać go za Mistrza, czerpać z Jego nauki inspiracje do budowy swojego świata bez Kościoła i bez sakramentów. To nie będzie jednak chrześcijaństwo. Jezus zaprasza nas do przyjaźni z sobą, ponieważ pragnie być realnie w naszym życiu, chce realnie obdarzać nas swoją łaską i mocą, a nawet karmić prawdziwie swoim ciałem (o. Jacek Salij). Zaproszenie do przyjaźni jest propozycją wejścia na drogę prowadzącą do Ojca dzięki męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jednorodzonego Syna Bożego i Zbawiciela wszystkich ludzi.

Chrześcijanie stają przed pokusą potraktowania Kościoła jako stacji usług religijnych. Jest to niebezpieczna pokusa. Wprowadza ona trudne do naprawy pęknięcie w świadomości człowieka. Kościół staje się kolejną instytucją na zewnątrz mnie. Ja się z nim nie identyfikuję. Korzystam z jego usług tylko wtedy, jeśli chcę zaspokoić swoje potrzeby religijne. Ludzie, niezadowoleni z poziomu usług, odejdą. I do głowy im nie przyjdzie, że opuszczają Boga. W 1989 r. ks. prof. Marjański z KUL przeprowadził badania poziomu religijności młodego pokolenia Polaków. Na pytanie: Czy można być człowiekiem religijnym bez Kościoła jako instytucji? aż 66% ankietowanych odpowiedziało: tak.
Dlaczego odchodzą?
Bo nie wierzą, że w Kościele jest Emmanuel. Takie imię - "Bóg z nami" - nadał Mesjaszowi prorok Izajasz. Imię to oznacza coś więcej, niż samą wszechobecność Boga. Uczy nas, że Bóg idzie za człowiekiem wszędzie, nawet w najciemniej-sze zaułki naszego życia. Gdziekolwiek jesteśmy, On jest, by podać pomocną dłoń, chcącym do niego wrócić. Tym Emmanuelem jest Jezus Chrystus. Syn Boży stał się jednym z nas, by wyzwolić nas z niewoli grzechu i szatana i dać nam udział w Bożym synostwie. Jeśli w Jezusie Chrystusie Bóg zstąpił w nasze ludzkie ciemności, to nie można mieć wątpliwości co do tego, że stał się naszym Emmanuelem nie tylko na przeciąg trzydziestu kilku lat swojego ziemskiego życia, ale chce "być z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28, 20). Otóż obecność Emmanuela wśród nas nazywa się Kościołem (o. Jacek Salij).

Bóg nie czyni rzeczy zbędnych. Nie składa mało istotnych propozycji. Nie został wśród nas jako Kościół, by sprawić nam kłopot. Nie jest małostkowym "belfrem" w szkole kadetów, stawiającym wymagania, pytającym o stopień zorganizowania, po to tylko, by uczniom dać zajęcie w myśl zasady: Kadet nie odpoczywa; kadet powinien się czymś zająć, kadet powinien w czymś się zrzeszać. Bóg pozostał z nami jako Kościół w bardzo konkretnym celu. Uczynił Kościół przestrzenią, w której realizuje się przyjacielskie przebywanie z Nim. To w Kościele spotyka się Boga zbawiającego i podtrzymującego w trudach życia ziemskiego. To w Kościele spotykamy uczącego Boga, przekazującego prawdę o sobie, nas i świecie. Jeżeli Kościół to Bóg obecny wśród nas, to w Kościele odnajduję właściwą drogę, pełną prawdy i życie bez końca.

Zgromadził Bóg wierzących w jedną wspólnotę, bo troszcząc się o każdego z nas, chciał nas zarazić troską o braci i siostry. Apostołowie często przypominali pierwszym chrześcijanom, że powinni się troszczyć o siebie wzajemnie. Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy" (Jk 5, 19n). A my, (...) powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne - dla jego dobra, dla zbudowania (Rz 15, 1n). Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście, a tak wypełnijcie prawo Chrystusowe (Ga 6, 1n).
Troszczyć się może tylko ten, kto potrafi kochać. Pragnąc widzieć Kościół jako wspólnotę zatroskanych o siebie ludzi, trzeba samemu starać się wypełnić jak najlepiej słowa Jezusa: Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 35). Często odchodzą od Kościoła ci, którzy przyszli tylko brać. Doświadczymy na własnej skórze, że Kościół jest wspólnotą miłujących i zatroskanych braci i sióstr, jeśli sami będziemy dbali o Kościół jako całość i dbali o każdego bliźniego - kochając ich.
Troska wyraża się w materialnej pomocy udzielanej potrzebującym, ale również w modlitewnym towarzyszeniu utrudzonym braciom i siostrom. Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19n). Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosię będziecie (Mt 21, 22).

W każdej Mszy świętej sprawowanej na świecie Kościół wstawia się za ludźmi, przede wszystkim za wierzącymi. Chrześcijanie pierwszych wieków wiedzieli, jak ważną sprawą jest mieć obok siebie ludzi mogących podtrzymać nadzieje, odsunąć zwątpienie, dlatego nakazywali ochrzczonym spotykać każdego dnia przynajmniej jednego człowieka żyjącego Ewangelią. Wielką wartość ma spotkanie z ludźmi borykającymi się ze słabościami, ale wracającymi, by trwać przy Jezusie. Dobrze wiemy, jak spotykani ludzie na nas oddziałują. Iluż to skarży się, że styl życia znajomych stępił ich wrażliwość religijną i moralną. Częściej spotykamy ludzi uchodzących za "luzaków", niż pokazujących swoją postawą Jezusa.

Będziesz miał/miała dość sił, by zostawić Jezusa - Prawdę obecnego i działającego w Kościele?
Będziesz miał/miała odwagę nie cenić możliwości spotkań z ludźmi żyjącymi Chrystusem?
Będziesz miał/miała odwagę odejść od wspólnoty Kościoła dającej możliwość wsparcia duchowego?

Jeśli tak,
to uwierz,
sam pozbawisz się prawdy, łaski i wsparcia braci i sióstr.


Zobacz także
Dariusz Kowalczyk SJ
W Polsce Popielec też jest bardzo popularny i wielu ludzi idzie tego dnia do kościoła. Tym, co tak przyciąga, jest prosty ryt posypania głów popiołem i słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” albo „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Ryt ten wyraża kruchość życia i nieuchronne przemijanie, ale zarazem daje nadzieję, że jest Ktoś mocniejszy od śmierci. Zauważmy ponadto, że do rytu posypania popiołem może przystąpić każdy, również ci, którzy z różnych powodów nie przystępują do Komunii Świętej.
 
Krzysztof Osuch SJ
Rachunek sumienia być może kojarzy się nam z mozolnym trudem rzemieślnika. Czy nie zasługuje on jednak, jako ważny element wielkiej sztuki pasterzowania sobie, na miano wznioślejsze? Właśnie duszpasterzowanie św. Grzegorz Wielki nazwał sztuką sztuk (ars atrium). Codziennie praktykowany rachunek sumienia – dobrze rozumiany i z pasją przeżywany – z całą pewnością jawi się jako działanie pełne inwencji w odniesieniu do arcydzieła, jakim już jest każda ludzka osoba, a ma się nim stać jeszcze pełniej. 
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS

Budując swoje życie, człowiek nie powinien zapominać, co w nim jest ważne. Niektórzy, układając swoje życie, dochodzą do wniosku, że współmałżonka lub współmałżonek do niego nie pasuje, a czasami przeszkadza nawet dziecko. Zostawiają więc swoich bliskich, bo im nie pasują do całości. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS