logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Barbara
Przez osiem lat nosiłam pierścień atlantów
Miłujcie się!
 


„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną…”. Mogłoby się wydawać, że to pierwsze przykazanie Boże trudno złamać. Przecież wierzymy w Boga Trójjedynego, staramy się przestrzegać pozostałych przykazań itd. A jednak okazuje się, że właśnie to przykazanie łamiemy nagminnie.
 
Przez osiem lat nosiłam na palcu pierścień atlantów. Ale od początku… Miałam kłopoty ze zdrowiem i poradzono mi, żeby udać się do bioenergoterapeuty, który słynął ze skutecznej pomocy ludziom (przynajmniej tak opowiadano).
Pojechałam. Poddałam się kilku seansom. Oprócz tego zaproponowano mi kupno i noszenie pierścienia atlantów. Użyto nawet różdżki, aby wybrać odpowiedni palec, na którym ten pierścień miał się okazać najskuteczniejszy. Pełna optymizmu wróciłam do domu i nosiłam na palcu swój nowy nabytek.(…) Na początku zdjęłam z szyi medalik, bo jakoś tak zaczął mi przeszkadzać. O modlitwie nie było mowy, opuszczałam też Msze święte. Coraz częściej miewałam do Pana Boga pretensje o wszystkie niepowodzenia, które mnie spotykały. W końcu zaczęłam bluźnić przeciwko Niemu. Stałam się bardzo nerwowa. Moje reakcje i wybuchy złości były nieproporcjonalnie silne i agresywne w stosunku do ich przyczyny. Miałam poczucie braku sensu życia, towarzyszyło mi nieustannie uczucie niepokoju i zagrożenia. Nękały mnie także przykre sny – często koszmary – po których zrywałam się po nocach i długo nie mogłam zasnąć.
 
Zło, które rodziło się we mnie, dotykało nie tylko mnie, ale również moich najbliższych. Stałam się podejrzliwa wobec wszystkich i wszystkiego. Miałam wrażenie, że każdy spotykany przeze mnie człowiek chce mnie tylko wykorzystać. I w jakimś sensie rzeczywiście – osoby, które nie były wobec mnie szczere, lgnęły do mnie niczym osy do słodkiego. (Przynajmniej tak mi się wydawało). Byłam skłócona z całą niemal rodziną; odczuwałam również, że ci, których dotychczas uważałam za przyjaciół, omijają mnie z daleka. Cierpiałam straszne osamotnienie, niezrozumienie i było mi z tym bardzo źle. Coraz mocniej separowałam się od otoczenia i tworzyłam wokół siebie nieprzekraczalną barierę. Ogarniało mnie przygnębienie, pesymizm, bezsilność, a nawet depresja z towarzyszącymi jej myślami samobójczymi. Sama sobie źle życzyłam. Czułam się zupełnie bezsilna i załamana, zupełnie jakbym weszła w ślepy zaułek, z którego nie ma wyjścia. Nie potrafiłam się śmiać i drażnił mnie nawet śmiech innych. Jednym słowem – był to koszmar, który trwał i nie mógł się skończyć.
 
Zaczęłam na siłę szukać jakichś środków zaradczych – czytałam horoskopy, odwiedzałam wróżki, korespondowałam nawet z tzw. medium. Owocem tej korespondencji miało być stopniowe wprowadzanie mnie w okultyzm, ale…
Dwa i pół roku temu wyjechałam do Francji, oczywiście z pierścieniem na palcu. Tuż po moim wyjeździe zmarła moja Mama. To był dla mnie olbrzymi cios. Dopiero wtedy coś mną potrząsnęło i zaczęła mnie dosięgać łaska Boża. Poszłam do spowiedzi i postanowiłam, że będę odtąd jak najczęściej – w miarę możliwości – chodzić na Mszę świętą.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Kuszenie we współczesnym języku polskim kojarzy się nam przede wszystkim z nakłanianiem do zła przez kusiciela. I słusznie, gdyż Biblia, zwłaszcza Nowy Testament, niejeden raz mówi o pokusie i kuszeniu, które polega na nakłanianiu do zła. Sprawcą kuszenia – w znaczeniu nakłaniania do zła – jest zawsze Szatan (por. np. Rdz 3, 1-7; Mt 6, 13) lub własne „szkodliwe pożądania” (por. 1Tm 6, 9).

 
Karolina Krawczyk
Pojechałam na modlitwę wstawienniczą do egzorcysty, ale trwała ona bardzo krótko, bo demon od razu się ujawnił. Wtedy te wszystkie problemy zaczęły narastać – nie mogłam w ogóle wejść do kościoła, nie potrafiłam się modlić, często mówiłam językami, których nigdy się nie uczyłam, miałam wstręt do wszystkiego, co poświęcone, ściągałam obrączkę, krzyżyk, nie umiałam wypowiedzieć choć słowa modlitwy...
 
Piotr Tomasz Nowakowski
Scjentolodzy nie od dziś zabiegają o rekrutację słynnych osobistości ze świata filmu i rozrywki. W 1955 roku akcję tę osobiście zainicjował L. Ron Hubbard. Na liście tych, na których należało skupić uwagę, umieścił Orsona Wellesa, Marlenę Dietrich, Ernesta Hemingwaya, Jamesa Stewarta, Gretę Garbo, Billy Grahama, Walta Disneya, Darryla F. Zanucka, Cecila DeMille’a i wielu innych. Choć próba ich pozyskania nie powiodła się, sama idea przetrwała i została rozwinięta przez następcę Hubbarda, Davida Miscavige’a...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS