logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Andrzej Draguła
Przygotować Słowu grunt serca
Pastores
 


Z pewnością na przyjmowanie Ewangelii przez świat, na opozycję wobec głoszonego słowa Bożego wpływają czynniki nadprzyrodzone: łaska wiary i pokusa niewiary. Pierwsza jest darem danym od Boga, druga szatańską pokusą przeciwko temu darowi. Oba te czynniki w dużej mierze są poza naszą zdolnością do językowego uchwycenia. Jednocześnie trzeba przyznać, że "reakcja" człowieka na oba czynniki pozostaje w dużej mierze w obszarze tajemnicy. Warto więc może bardziej zająć się tym, co wytłumaczalne na płaszczyźnie komunikacji i psychologii wia­ry. Skąd bierze się opór wobec Ewangelii, opozycja wobec Słowa, kontestacja wobec Boga?
 
"Stary" i "nowy" Bóg
 
W Liście św. Pawła do Rzymian czytamy: "Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii" (Rz 10,16). Słowa te są o tyle ważne, że bezpośrednio sąsiadują z innymi, na które tak często powołuje się homiletyka, teologia przepowiadania, praktyka ewangelizacji: "Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa" (Rz 10,17). Nie we wszystkich jednak zrodziła się wiara, jak wynika z tekstu Pawła. Dlaczego? A może to, co im głoszono, wcale nie było Ewangelią? A to, co usłyszeli, wcale nie było słowami Jezusa? Takiej możliwości, oczywiś­cie, nie sposób wykluczyć. Jest jednak jeszcze inna możliwość – głoszona Ewangelia mogła się wydawać słuchającym nie do zaakceptowania. I to nie dlatego, że była zafałszowana, niezgodna z prawdą ewangeliczną, ale dlatego, że była niezgodna z posiadaną wizją Boga czy zbawienia, niezgodna z oczekiwaniami bądź dotychczasowym doświadczeniem.
 
Zdanie mówiące o odrzuceniu Ewangelii pojawia się w określonym kontekście. Paweł podejmuje problem relacji Izraela do usprawiedliwienia dzięki wierze. Najpierw przedstawia sytuację pogan, którzy "nie zabiegając o usprawiedliwienie, osiągnęli usprawiedliwienie, mianowicie usprawiedliwienie dzięki wierze" (Rz 9,30). Sytuacji pogan Paweł przeciwstawia sytuację swoich współziomków i współwyznawców: "Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł. Dlaczego? Ponieważ zabiegał o usprawiedliwienie nie dzięki wierze, lecz – jakby to było możliwe – dzięki uczynkom" (Rz 9,31-32). Prawo wyznawane i przestrzegane przez Żydów w postaci uczynków Apostoł przeciwstawia Chrystusowi i Jego Ewangelii. Zbawienie – które do tej pory dostępne było jedynie Żydom poprzez przestrzeganie Prawa – teraz dostępne jest także poganom, którzy osiągają je wyłącznie poprzez wiarę. Paweł nie odmawia Żydom gorliwości i pobożności. Daje świadectwo, "że pałają żarliwością ku Bogu", jednak zaznacza, że jest to żarliwość "nieoparta na pełnym zrozumieniu" (por. Rz 10,2). Dramat Żydów polega więc na konflikcie pomiędzy znaną im wizją zbawienia a wizją głoszoną przez Pawła: "Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga" (Rz 10,3). Można więc powiedzieć, że Izraelici woleli swoją drogę sprawiedliwości (Prawo Mojżeszowe) od drogi proponowanej przez Boga (usprawiedliwienie w Jezusie Chrystusie).
 
Paweł podkreśla jednak, iż nie ma dwóch dróg zbawienia i dwóch ekonomii: ekonomii Prawa dla Żydów (obrzezanych) i ekonomii wiary (Chrystusa) dla nie-Żydów (nieobrzezanych). Gdyby tak było, pierwsza ekonomia polegałaby na życiu własną wiarą przez spełnianie woli Bożej wyrażonej w Prawie przekazanym przez Mojżesza, druga zaś na wierze w Jezusa Chrystusa i staniu się Jego uczniem. Chrystus stałby się substytutem Prawa, sposobem, w jaki poganie mogliby uzyskać zbawienie inną –zastępczą drogą. Paweł daje odpowiedź negatywną: każdy, kto chce być zbawiony, musi wyznawać wiarę w Jezusa Chrystusa. A jednak Żydzi odrzucają możliwość zbawienia poza Prawem.
 
Szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, Paweł mówi najpierw o niezawinionej niewiedzy, ostatecznie jednak postawę Żydów uzna za nieposłuszeństwo i bunt, skoro pisze, że "nie chcą uznać". W pewnym sensie postawa Żydów wydaje się jednak zrozumiała. Dla wiernego Żyda Prawo jest przecież czymś objawionym przez samego Boga, wyraża Jego wolę wobec człowieka, a jego przestrzeganie jest wyrazem zachowywania przymierza. Niemożliwość uzyskania zbawienia poza Prawem dla Żyda wydaje się więc logiczna. Paweł przychodzi z zupełnie nową koncepcją osiągnięcia zbawienia. Jeżeli to wiara w Jezusa Chrystusa daje zbawienie, to znaczy, że wierzący, którzy pochodzą spośród pogan, nie muszą przestrzegać wszystkich nakazów Prawa, aby otrzymać zbawienie i życie.
 
Paweł wie, o czym mówi. Sam przecież jest Żydem. Co więcej, jak przypomni w Liście do Filipian, pod względem wiary był przecież wzorowym wyznawcą: "obrzezany ósmego dnia, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu" (Flp 3,5-6). Sam przeżył ten wewnętrzny konflikt między tradycją, w której się wychował, a tym, co zostało objawione w Jezusie Chrystusie. "Byliśmy narodem wybranym od wielu, wielu pokoleń i oto ktoś w imię Jezusa z Nazaretu głosi ten niezrozumiały i dziwaczny pogląd, że to wszystko nie jest już ważne, że Żydzi i poga­nie są do siebie podobni" – zdaje się mówić buntujący się jeszcze Szaweł. To z tego buntu przeciw "jawnej niesprawiedliwości" ze strony Boga wo­bec Żydów zrodzi się gorliwość w prześladowaniu młodego Kościoła. Gorliwy Żyd Szaweł będzie musiał przebyć długą drogę, by pod Damaszkiem stać się równie gorliwym Pawłem – uczniem Chrystusa. Później będzie mógł napisać: "to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę" (Flp 3,7). 
 
Nie wszyscy jednak pójdą jego śladem. Mając na uwadze odrzucenie Ewangelii przez braci, którzy są według ciała jego rodakami, napisze do Rzymian: "w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieustanny ból" (Rz 9,2-3).
 
Obalić idole
 
Właściwe światło na rozważany problem rzuca ks. Tomáš Halík, który sam z kolei powołuje się na francuskiego teologa, Josepha Moingta. Tezę proponowaną przez obu teologów można wyrazić hasłem: "Pozwólmy Bogu odejść!". Oczywiście, nie Bogu w ogóle, czy też jakiemukolwiek Bogu, ale pozwólmy odejść Bogu naszych wyobrażeń. Bóg jawi się nam zawsze jako "nasz" Bóg, Bóg według naszego obrazu, naszych wyobrażeń, a przede wszystkim jako Bóg, który jest depozytariuszem naszej przeszłości, Bóg, który obciążony jest naszym doświadczeniem.
 
strona: 1 2 3