logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tadeusz Florek OCD
Przyjaźń i uczucia. Dlaczego boimy się uczuć w przyjaźni?
Głos Karmelu
 


Prawdziwa przyjaźń ma swoje źródło nie w intelekcie – jakby chcieli niektórzy, ale w sercu, w uczuciach. Głębia ludzkiego serca jest niezbadana, dla niektórych wręcz niebezpieczna. Jeśli tylko mogą, to najchętniej tę „część z ciała” omijają, jak omija się ruchome piaski.

Odwieczne pragnienie bycia blisko

W dzisiejszej dobie, dobie globalizacji, istnieją w człowieku pragnienia bycia blisko, pragnienia głębokich relacji. Istniały one od zawsze, ale w obecnym czasie dużo się o nich mówi, pisze i podkreśla ich szczególną potrzebę. Z drugiej strony wiemy, że wiele związków ma charakter przypadkowy, płytki i bardzo szybko się rozpada, bez doświadczenia głębi, która wiąże się również z doświadczeniem samotności i cierpienia. Człowiekowi towarzyszą silne obawy: czy dany związek nie będzie zbyt bolał? Czy jest w ogóle możliwy i czy nie zwiedzie z raz wybranej drogi? Jest wiele pomieszania co do wzajemnych oczekiwań, realnych możliwości i pragnień, i równocześnie radykalnych zwątpień w zaistnienie tego, co głębokie i trwałe. Rzeczywiście trzeba przyznać, że wiele związków nie wytrzymuje próby czasu, że niełatwo o spotkanie człowieka, który zechce wejść w głąb i stać się bliskim towarzyszem w drodze. Trudno o czystość intencji, dojrzałość uczuciową i oczekiwaną gotowość. Warto jednak zmierzać się z tym wyzwaniem i podjąć próby mozolnego przygotowania serca na ten dar. A to Bóg jest dawcą wszelkich darów i fundamentem, na którym mogą się one rozwijać. Przyjaźń jest jednym z nich.

Prawdziwa przyjaźń ma swoje źródło nie w intelekcie – jakby chcieli niektórzy, ale w sercu, w uczuciach. Głębia ludzkiego serca jest niezbadana, dla niektórych wręcz niebezpieczna. Jeśli tylko mogą, to najchętniej tę „część z ciała” omijają, jak omija się ruchome piaski. Bo to miejsce, jak mówi prorok Jeremiasz – zdradliwsze jest niż wszystko inne, któż je zgłębi? (17, 9).

Kto zgodzi się świadomie, bez oporów na niepewność, na wchodzenie do ciemnej piwnicy? Kto chce babrać się w tym grzęzawisku podświadomości pełnym robactwa i wszelkich nieprzyjemnych gadów? Jeszcze coś wylezie i mnie pogryzie… Lepiej zająć się tym co świadome, dookreślone, nad czym można mieć kontrolę… Do takiej postawy nikogo dwa razy przekonywać nie trzeba. Sterylizacja uczuciowa jest bezpieczna, bo można zawsze chodzić w białych rękawiczkach, tych od pierwszej komunii. Nawet gdyby były już za ciasne, to warto się pomęczyć, aby je na nowo włożyć i robić dobre wrażenie. Faktem jest, że relacje z drugim można oprzeć jedynie na intelekcie, na poziomie myślenia razem i odkrywania, lecz trudno to będzie nazwać pełnią relacji. Nawet jeżeli spotkanie ma miejsce na poziomie intelektu, to i tak pojawia się gama uczuć, które albo łączą, albo dzielą. Spotkanie – aby było głębokim – musi zahaczać o serce, bez niego człowiek nie „dotknie drugiego”.

Promocja serca z kamienia?

Wychowanie, które zmierzałoby do zagłuszenia nieoczyszczonych poruszeń ludzkiego serca i rygorystyczne poddanie ich przyjętym normom, opierając się jedynie na sile woli, jest zabijaniem człowieczeństwa. Niektórzy próbują systematycznie zamykać dostęp do tych miejsc, które są najbardziej żywe i dynamiczne. Do nich należą uczucia związane z agresją jak i te związane z erosem, z zakochaniem. Biedny eros, stworzony jak każdy inny rodzaj miłości, dostaje po nosie od niejednego „pobożnego”, czy „sfrustrowanego życiem”. Eros, ta potężna siła, jeśli nie zostanie jednak świadomie przyjęta i ukierunkowana, będzie rościć sobie prawo do bycia bogiem. I tak też jest przez wielu przeżywana i w konsekwencji wypierana na dno serca, aby tam cierpieć w osamotnieniu. Więcej obaw i podejrzliwości towarzyszy erosowi niż agresji. Ostre normy nadawane sobie i innym, usiłujące przytłumić te siły, mogą tylko wysuszyć energie życiowe prowadząc do zgorzknienia, chorego perfekcjonizmu, angelizmu i innych wypaczeń jeszcze bardziej koncentrujących na sobie samych.

Ale serce – na nasze szczęście – nie daje się zagłuszyć, nie lubi „wolontarystycznego” nacisku, ani manipulacji. Objawi „prawdę” o sobie używając różnych języków: raz będzie to smutek, niechęć, zagubienie. Innym razem pojawi się jako bezkompromisowa postawa siłacza panującego nad całym światem, którego pozornie nic nie dotyka. Jednakże smak życia leży gdzie indziej. Błogosławieństwem jest serce, które się trapi, boi, które potrafi się zasmucać i cieszyć. Choć czasem jest bardzo niewygodne, to jednak doświadcza życia, objawia co w nim się dokonuje i w ostateczności jest systemem alarmowym, który komunikuje o tym, co domaga się szczególnej uwagi i opieki. Kto go nie słucha, utrwala jeszcze bardziej to co jest twarde i niedostępne, nieludzkie. Zamyka sobie drzwi do rozwoju.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Mateusz Szerszeń CSMA

W swojej posłudze kapłańskiej miałem okazję pracować jako spowiednik w michalickim sanktuarium na Monte Sant’Angelo we Włoszech. Był to dla mnie czas, w którym oprócz głębokiego doświadczenia udzielanego miłosierdzia, realnie odczułem obecność aniołów.

 
o. Tomasz Abramowicz SP
Idący do Emaus szybkim krokiem opuszczają Jerozolimę. Tak się spieszą, że nie poznają wędrowca, który się do nich przyłączył w podróży. Pośpiech jest złym doradcą. Byle tylko nie myśleć, że mógłbym zostać księdzem. Za dużo o tym rozmyślam, jeszcze sobie wmówię. Krótsza modlitwa, brak czasu na słuchanie, ucieczka przed skupieniem, koncentracja na sobie samym.  
 
Tomasz Górka
Człowiek dzięki przeżyciu typu „mogę – nie muszę” oraz „chcę” doświadcza w sobie momentu wolności. Przeżycie to ujawnia nam wolę nie tylko jako właściwość czynu, który spełnia osoba, ale również, czy może nawet przede wszystkim, jako właściwość samej osoby. Dzięki posiadaniu tej właściwości osoba zdolna jest spełniać czyny.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS