logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Paweł Pacholak
Przyjaźń małżeńska? – a tego nikt nie przyrzekał...
Zeszyty Karmelitańskie
 


Postawy opisywane przez te symboliczne, liturgiczne gesty wpisują się jednoznacznie w zadane małżonkom powołanie do kształtowania swej miłości, stanowiąc jednocześnie czytelną ilustrację więzi rozumianej jako przyjaźń między nimi.

Przyjaźń małżonków

Obraz ten byłby jednak zafałszowany gdyby, mówiąc o małżeńskiej przyjaźni, zatrzymać się tylko na relacji między małżonkami. Bowiem we wzajemnej relacji powołani są oni do takiego kształtowania związku, aby ten będąc budowany na silnym fundamencie miłości małżeńskiej stanowił dla innych prawdziwy i autentyczny „dom otwarty”, tzn. promieniujący miłością na otoczenie. Oczywiście może to pozostać jedynie pobożnym życzeniem ze ślubnych kazań, jednakże nie zmienia to faktu, iż owo wezwanie wpisane jest w istotę sakramentu małżeństwa wraz ze związaniem miłości małżeńskiej z powołaniem do płodności związku. „Czy chcecie z miłością przyjąć […]” – jest to w sposób oczywisty pytanie o płodność pary małżeńskiej i zgodę małżonków na przyjęcie daru życia, ale byłoby zbyt wielkim uproszczeniem, żeby nie powiedzieć ograniczeniem, wizji miłość do jakiej Pan Bóg zaprasza mężczyznę i kobietę, gdybyśmy zechcieli tę niezwykle ważną jej cechę sprowadzić li tylko do biologicznej płodności. Mam wrażenie, że właśnie w tym fragmencie liturgii małżeńskiej zapisane jest również pytanie o „cały świat” mężczyzny i kobiety wnoszony przez nich do wspólnego życia, jak i „nowy świat” budowany przez nich od pierwszego dnia wspólnego życia. Bo przecież w małżeństwo wnoszą cały ładunek doświadczenia relacji, jakie budowli w swoim życiu, a także dodają ciągle nowe więzi, które angażują w pełni oboje małżonków, w imię wezwania do „stawania się jednym ciałem”. Dlatego wydaje się, że ważną perspektywą mówienia o małżeńskiej przyjaźni jest to, co promieniuje z ich wzajemnej miłości. Chciałbym zwrócić uwagę na dwa zasadnicze elementy tej przyjaźni.

Element pierwszy: zachować to, co cenne

To właśnie doświadczenie osobistych przyjaźni małżonków, to coś, co wnoszą do tego wyłącznego związku, jakim jest małżeństwo. Komunia małżeńska nie wyklucza przecież osobistej historii każdego z nich. Gdy narzeczeni przygotowują się do zawarcia małżeństwa, w czasie tzw. protokołu, kilkukrotnie zadaje się im pytania o ewentualne tajemnice, jakie mogliby zachowywać wobec siebie. Pyta się narzeczonych o stan ich zdrowia psychicznego, o stan majątkowy, ewentualne nałogi czy nawet długi. Nieczęsto jednak zwraca się uwagę, że jedną z tych istotnych tajemnic, jakie mogą wpłynąć na wspólne życie, są osoby zajmujące ważne miejsce w dotychczasowej historii. A przecież te właśnie wcześniejsze więzi decydują niejednokrotnie w sposób zasadniczy o formacji i przygotowaniu narzeczonych. Ich indywidualne przyjaźnie, które w żaden sposób nie muszą ulec zapomnieniu, stają się jednak istotnym elementem wspólnego życia. Zobowiązania wobec dotychczasowych przyjaciół pozostają nadal aktualne, choć dokonuje się w momencie podjęcia decyzji o małżeństwie zasadnicza zmiana. Przyjacielem staje się przede wszystkim małżonek. To właśnie ta więź staje się rzeczywistością fundamentalną dla wszystkich decyzji podejmowanych od momentu zawarcia małżeństwa.

Z praktyki pracy w Archidiecezjalnej Poradni Rodzinnej w Poznaniu wynika bardzo wyraźnie, jak często właśnie zlekceważenie owej koniecznej przemiany perspektyw doprowadza do konfliktów. Dostrzega się to najwyraźniej na płaszczyźnie zachowań, gdy zwłaszcza młodzi małżonkowie usiłują za wszelką cenę zachować dotychczasowy model życia, nie licząc się ze zmianami wynikającymi z małżeńskich zobowiązań. Ta perspektywa patrzenia na przyjaźnie małżonków wydaje się być niezwykle istotna zwłaszcza dla formacji narzeczonych i młodych małżeństw. To, co najważniejsze, to fakt, iż doświadczenie więzi przyjacielskiej zadzierzgnięte na przedmałżeńskim etapie życia musi podlegać transformacjom, a nie zanikowi.

Istnieje jeszcze jedna perspektywa, którą warto odnotować mówiąc o przyjaźni małżeńskiej. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że jest to perspektywa najważniejsza, przynajmniej z punktu widzenia oddziaływania małżeństwa na otaczający ich świat.
 
Zobacz także
Anna Biniek
Podczas wywiadów najbardziej drażnią ją takie pytania dziennikarzy, jakie nazywa "rankingowymi": jaka była pani najlepsza rola, najgorsza wpadka na scenie, najsmutniejszy dzień w życiu, największa życiowa porażka. Gdybyśmy patrzyli na świat tymi kategoriami, życie byłoby czarno-białe...
 
Szymon Bąk

„Fratelli tutti” opublikowano w święto Franciszka z Asyżu. Nieprzypadkowa to data i nieprzypadkowy święty. Papież zaczerpnął tytuł nowej encykliki społecznej od Biedaczyny z Asyżu. Dokument podzielony na osiem rozdziałów, w polskim wydaniu mieści się na trochę ponad dwustu stronach. Już tutaj chciałbym powiedzieć, że jest to tekst napisany niezwykle przystępnym językiem. Mamy prosty i niesamowicie silny przekaz, który osobiście odczytuję w trzech płaszczyznach – braterstwa w świecie, braterstwa w ojczyźnie i bliskim otoczeniu oraz osobistego napełniania się dobrocią, tak by móc realizować dwa pierwsze założenia.

 
Irena Świerdzewska

Największym problemem jest przeżywanie żałoby w samotności. Ten, kto traci bliską osobę, zostaje opuszczony także przez znajomych, dlatego że oni nie wiedzą, jak mu towarzyszyć: „Straciła syna, nie będę do niej chodzić, bo o czym mam z nią rozmawiać?”. „Tak trudno patrzy się na ten jej smutek, ja chcę cieszyć się życiem” – to nie tylko bezradność, ale też pobudki egoistyczne. Dawniej społeczna akceptacja smutku – komuś smutno, bo stracił bliską osobę – była o wiele większa niż dziś.

Mówi ks. Wojciech Szychowski, psycholog i psychoterapeuta pracujący z osobami po stracie bliskich w rozmowie z Ireną Świerdzewską

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS