logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Paweł Pacholak
Przyjaźń małżeńska? – a tego nikt nie przyrzekał...
Zeszyty Karmelitańskie
 


Element drugi: otwarte sanktuarium

Tego, że istnieją przestrzenie zarezerwowane dla relacji małżeńskich i rodzinnych nikomu nie trzeba chyba wyjaśniać. Natomiast wydaje się uzasadnionym wskazanie, iż owej przestrzeni, którą bez zbytniej przesady można by nazwać „sanktuarium”, każde małżeństwo może wyznaczyć dowolne granice i są to granice niepodlegające żadnej negocjacji. A jednocześnie każde małżeństwo i każda rodzina posiada przywilej zapraszania do swego „sanktuarium” tych, których zaszczyca przyjaźnią. Wydaje się, że to właśnie w akcie wolnego otwarcia owych granic można wyznaczyć najczytelniejszy znak przyjaźni.

Dla mnie jako księdza – duszpasterza rodzin – jednym z niezapomnianych doświadczeń tego typu było zaproszenie do wspólnej rodzinnej modlitwy. Właśnie zaproszenie do wspólnej modlitwy, a nie zachęta do jej przewodniczenia. Klęcząc z tą rodziną, dyskretnie obok nich, miałem poczucie ogromnego przywileju, oto zostałem wpuszczony tam, gdzie zazwyczaj nikt nie wchodzi. Tego typu zaproszenie wiąże się oczywiście z ogromną odpowiedzialnością ze strony zaproszonego, odpowiedzialnością, która polega na umiejętności wyjścia w odpowiednim momencie i nieprzekraczania wyznaczonych granic. Bo przecież to, że wpuszcza się kogoś do środka nie oznacza, że może wejść, gdzie mu się podoba.

Pięknym znakiem przyjaźni w znaczeniu „otwierania sanktuarium” jest też gest nieco bardziej publiczny, ale w gruncie rzeczy również niezwykle intymny. Chodzi o gest błogosławieństwa rodziców w czasie różnych rodzinnych uroczystości, od Pierwszej Komunii po błogosławieństwo młodej pary przed ślubem czy syna – kapłana przed Mszą Świętą prymicyjną. Oczywiście w wielu wypadkach jest to gest tradycyjny, wykonywany schematycznie, przynajmniej w swej zewnętrznej formie, ale przyglądając się towarzyszącym mu emocjom mam często wrażenie uczestniczenia w czymś niezwykle intymnym, gdzie ktoś z zewnątrz jest zaledwie dopuszczony na mocy szczególnego przywileju (to chyba nie przypadek, że szczególnie błogosławieństwo młodej pary zazwyczaj dokonuje się w gronie najbliższych).

Tego typu znaki przyjaźni zdają się być najwymowniejszymi, a przez to najskuteczniejszymi formami autentycznego duszpasterstwa rodzin, rozumianego jako zaangażowanie odpowiednio przygotowanych rodzin w formację i prowadzenie innych osób żyjących w małżeństwie. Bowiem to właśnie przez świadectwo osobiste, niesformalizowane, autentyczne, a przede wszystkim zaangażowane, dokonuje się najbardziej głębokie spotkanie pozwalające na wzajemne obdarowywanie się i wyrastanie z niego owoców, do których w pierwszym rzędzie trzeba zaliczyć wspólne zbliżanie się do Boga, który jest Miłością.

Na zakończenie tej próby sformułowania myśli o przyjaźni małżeńskiej, muszę przede wszystkim wyrazić wdzięczność tym małżeństwom, które zaszczycają mnie swoją przyjaźnią, pozwalając uczestniczyć w tajemnicy małżeństwa, ubogacać się świadectwem ich miłości, dopuszczając niekiedy do niesienia wraz z nimi cząstki ich wspólnego trudu. Bowiem to właśnie jedynie takiemu doświadczeniu nie umyka najistotniejszy element zjawiska przyjaźni, jakim jest osobiste spotkanie.

ks. Paweł Pacholak
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Ks. Rafał Masarczyk SDS
"Poczucie własnej wartości, czyli uzasadniona duma - jak to już sama jej nazwa wskazywać się zdaje - dotyczy rzeczy wielkich" - tak stwierdził Arystoteles. Co to znaczy, że powinna dotyczyć rzeczy wielkich? Starożytny filozof wyjaśnia to, odwołując się do doskonałości etycznych...
 
Józef Augustyn SJ

Sprawę Jezusa Tomasz traktował bardzo na serio. Był w nią cały zaangażowany. Zmartwychwstanie Jezusa było dla niego, jak i dla innych Apostołów, nie tylko problemem wiary w cud. Był to bardzo osobisty problem: Jak żyć dalej? Komu poświęcić dalej życie? Komu się teraz powierzyć? Tomasz rozumiał dobrze, iż jego życie nabrałoby zupełnie innego znaczenia i sensu, gdyby Jezus żył, gdyby Jezus zmartwychwstał. Stąd też Chrystus traktuje nieufność Tomasza nie tylko z wielkim miłosierdziem, ale także bardzo serio. Spełnia dosłownie wszystkie warunki, jakie Tomasz postawił, aby uwierzyć w tajemnicę Jego Zmartwychwstania.

 
Teresa Kołodziej

Konsekwencją decyzji zostania uczniem Jezusa jest to, że odtąd już nic nie będzie takie samo. To, co było, minęło. Teraz ważne jest tylko to, aby odkrywać, do czego Bóg nas w tej konkretnej sytuacji życiowej zaprasza i konsekwentnie za tym, z Jego łaską, podążać. Z taką postawą z pewnością będziemy przydatni w królestwie Bożym. Nagrodą za to jest On sam.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS