logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Co robiłeś pod tym figowcem, Natanaelu???

„Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem” – powiedział Pan Jezus do Natanela. (J 1, 48)
Zdarza nam się czasem coś takiego usłyszeć od kogoś.

Widziałem cię wczoraj w sklepie, w parku, na ulicy… Jak na to reagujemy? Przeważnie nijak, bo tego typu zdania w zasadzie nie wymagają od nas żadnej reakcji – można przytaknąć, że owszem, byliśmy tam, można dodać, co robiliśmy – jeśli mamy na to ochotę, można zaprzeczyć – że to nie my, że nas z kimś pomylono. Generalnie jednak poza przypadkami, gdy mamy coś na sumieniu nie reagujemy jakoś szczególnie.

A Natanael zareagował w sposób zdumiewający.
„Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” (J 1, 49)

Nasuwa się wobec tego pytanie – co takiego działo się pod tym figowcem, że Natanael w ten sposób odpowiedział? Co takiego Natanael tam robił? Pismo święte milczy na ten temat.

Można się jednak pokusić o trochę gdybania. Gdyby pod tym figowcem zdarzyło się rzeczywiście coś szczególnego – czy fakt, ze Pan Jezus o tym wspomina byłby taki zdumiewający? Przecież jeśli dzieje się coś nadzwyczajnego, to nie trzeba być Bogiem, żeby to zauważyć.

Więc może pod tym figowcem – pozornie – nic się nie wydarzyło? Może Natanael stał sobie i myślał i najważniejsze było tylko to, o czym myślał? Może jakaś myśl dotknęła go tak mocno, że w słowach Pana Jezusa usłyszał coś więcej. Usłyszał nie tylko „widziałem cię (…) gdy byłeś pod figowcem” ale także „wiem, o czym myślałeś”.

Każdy z nas ma w życiu takie momenty w których – choć pozornie nic się nie dzieje – są dla nas bardzo ważne. To momenty podejmowania jakichś decyzji, uświadamiania sobie, zrozumienia czegoś… To takie chwile, takie wydarzenia, o których nikt oprócz nas nie wie.

Gdybyśmy spotkali kogoś, kto nawiązałby właśnie do takiego wydarzenia – czy nie poczulibyśmy się trochę dziwnie? Trochę nieswojo? Trochę tak, jakby ktoś znał nasze myśli..?

Czy nie pomyślelibyśmy, że oto Pan Bóg daje nam jakiś… znak?

Pismo święte nie mówi ani słowa na temat tego, co się wydarzyło pod figowcem. Bo to, co się tam wydarzyło nie ma dla nas najmniejszego znaczenia. Ma znaczenie wyłącznie dla Natanaela. To on dzięki temu – uwierzył.

A my swoich figowców musimy poszukać sami.
Jedno jest pewne – gdziekolwiek by one nie były, cokolwiek by się tam nie działo – Pan Bóg nas tam widzi. I w odpowiednim momencie da nam znać.

Jeśli tylko będziemy słuchać.

Agnieszka Ruzikowska
 
***
 
Człowiek pyta:

Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda?
Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?

Mt 13, 55-56

 

***

 

KSIĘGA I, Zachęty pomocne do życia duchowego
Rozdział VI, O NIEOPANOWANYCH POPĘDACH
 
1. Kiedy ogarnie nas jakieś nadmierne pragnienie, budzi się niepokój. Człowiek pyszny i chciwy nigdy nie zazna spokoju; ubogi i pokorny chodzi jakby w osłonie pokoju Ps 37(36),11. Kto jeszcze w pełni nie umarł dla siebie, szybko poddaje się pokusom i ulega władzy małych i pospolitych rzeczy. Człowiek słabego ducha, jeszcze choć trochę cielesny i skłonny do zmysłowości, z trudem uwalnia się od ziemskich pożądań. I dlatego często pogrąża się w smutku, gdy usiłuje opanować swoje popędy, i łatwo popada w złość, gdy ktoś mu się sprzeciwi.

2. Jeśli zaś osiągnie to, czego pragnął, natychmiast zaczynają go dręczyć wyrzuty sumienia, że uległ, a przecież nie znalazł spokoju, którego szukał. Prawdziwy pokój serca może uzyskać ten, kto opanowuje popędy, nie kto im służy. Nie ma bowiem pokoju w sercu człowieka cielesnego, zwróconego na zewnątrz, lecz tylko w sercu człowieka żarliwego i uduchowionego.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa' 

Patron Dnia


św. Elfeg
 
biskup i męczennik

Św. Elfeg urodził się w rodzinie szlacheckiej. Wcześnie zrezygnował z życia światowego i wstąpił do klasztoru. Po kilku latach został pustelnikiem; zamieszkał w nędznej lepiance. W roku 984 przy pomocy św. Dunstena został wybrany biskupem Winchesteru. W roku 1006 został mianowany arcybiskupem Canterbury. W owym czasie Anglię nękały najazdy Duńczyków, którzy grabili i obracali w perzynę kraj, rządzony przez słabego króla Etheelreda. Arcybiskup pałał chęcią poświęcenia się za swój lud i starał się ściągnąć na siebie okrucieństwa pogan. Jego katedra została spalona, a on uwięziony i poddany torturom. Odmówił jednak sprzedaży dóbr kościelnych, aby zapłacić okup. Zginął 19 kwietnia 1012 roku.

jutro: św. Marcela

wczoraj
dziś
jutro