logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką.
 
Ile razy jestem w górach, tyle razy mam wrażenie, że mają one w sobie jakąś cząstkę Bożego majestatu. Tylko cząstkę, rzecz jasna, bo żadne z Bożych dzieł nie może dorównać Stwórcy. Jednak jest to cząstka na tyle wyraźna, by móc powtarzać za Janem Pawłem II – Wobec piękna gór, czuję, że On jest. I wtedy zaczynam się modlić.
 
Czasami mam wrażenie, że w górach łatwiej dostrzec Boga. 
 
Góry to w ogóle specyficzne miejsce. Kiedy się po nich chodzi – człowiek nabiera pokory. Wobec przyrody – bo nagła zmiana pogody może pokrzyżować wszystkie plany, wobec własnych sił – bo może się okazać, ze mimo najszczerszych chęci nie damy rady przejść zaplanowanej trasy. Wybierając się w góry trzeba zabierać ze sobą mnóstwo rzeczy „na wszelki wypadek”. Z górami nie ma żartów.
 
Człowiek w górach pokornieje, a jednocześnie nabiera sił. Wchodzenie na górę to często ciężka walka z samym sobą. Bo trudno, bo męcząco, bo nie chce się, bo po co się tak wspinać skoro i tak trzeba będzie zejść, bo… Kiedy się jednak wejdzie na szczyt, kiedy się zobaczy to, co z niego widać – wtedy częściowo zapomina się o tym, co było po drodze. Człowiek myśli – było ciężko, ale… było warto! I wchodzi na kolejną górę.
 
Wędrówka po górach to także test dla przyjaźni. To właśnie podczas męczącej wyprawy okazuje się, czy potrafimy sobie nawzajem pomagać, nieść bagaż, dzielić się ostatnią kanapką, czy nie pokłócić się, gdy zmęczenie weźmie górę… W górach słowa „możesz na mnie liczyć” zaczynają być konkretne. 
 
Powtarzam nieraz, że aby kogoś dobrze poznać, trzeba go zabrać w góry.
 
Pan Bóg też czasem zabiera nas w góry. Czasami dosłownie – jedziemy w góry i okazuje się, że On tam jest. Czeka na nas. To oczywiście pewna przenośnia – bo Ten, Który Jest – jest wszędzie. I zawsze. Ale czasem zdarza się, że nagle poczujemy Jego obecność w sposób szczególny. I czasem zdarza się to właśnie w górach. 
 
Ale bywa też i tak, ze Pan Bóg zabiera nas w góry w sposób niedosłowny. Stawia nas w sytuacji trudnej, wymagającej wysiłku – nieco przypominającej chodzenie po górach.
 
I można się zastanawiać – po co to robi? Przecież nie po to, by nas poznać. Jako nasz Stwórca zna nas doskonale. Nawet lepiej niż my sami siebie.
 
Z dzisiejszej Ewangelii: Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła.
 
Pan Bóg zabiera nas w góry po to, byśmy to my poznali Jego. Byśmy uświadomili sobie, kim jest, byśmy z większą pewnością Mu ufali, byśmy zobaczyli to, czego do tej pory nie dostrzegaliśmy, byśmy się Nim zachwycili, przelękli Bożą bojaźnią, by przed nami uchylić rąbek Tajemnicy.
 
Byśmy nabrali sił.
 
Bo przecież Jezus nie zabrał uczniów na górę Tabor ot tak. Nie była to wycieczka w celu podziwiania widoków. 
 
Jezus wiedział, że będzie jeszcze jedna Góra, na którą trzeba będzie wejść. I że to będzie najtrudniejsza wspinaczka ze wszystkich.
 
Bo będzie to Góra, na której stanie Krzyż.
 
Agnieszka Ruzikowska
at6626.34@gmail.com 

***

Biblia pyta:

Mądrość ukryta i skarb niewidoczny, jakiż pożytek z obojga?
Syr 21,30

***

KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
Rozdział X, O TYM, ŻE NIE NALEŻY OPUSZCZAĆ KOMUNII ŚWIĘTEJ Z BŁAHEGO POWODU

1. Często wracaj do źródła łaski i Bożego miłosierdzia, do źródła dobroci i czystości, abyś mógł się uleczyć ze swoich wad i pożądań i stał się dzięki temu mocniejszy i czujniejszy w walce z pokusami i podstępami szatana.

Nieprzyjaciel nasz wie dobrze, jaki owoc i lek cudowny ukryty jest w Komunii świętej, używa więc wszelkich sposobów i okazji, aby przeszkadzać i odciągać od niej wedle sił wiernych i pobożnych.

2. Dlatego niektórych bardziej dręczą szatańskie podszepty i wyobrażenia Ps 78(77),49 właśnie wtedy, kiedy przygotowują się do Komunii.

Ten duch nieprawości, jak mówi Księga Hioba, schodzi pomiędzy synów Bożych Hi 1,6; 2,1, aby siać wśród nich zło i niepokój 1 Sm 16,14, czynić ich tchórzliwymi i ociężałymi, chcąc zmniejszyć ich zapał, a nawet wydrzeć im wiarę, bo a nuż przypadkiem wyrzekną się zupełnie Komunii świętej albo będą przyjmować ja obojętnie.

Nie należy więc zważać na te chytrości i pokusy, jakkolwiek byłyby ohydne i straszne, ale wszystkie te ułudy wyobraźni obrócić przeciwko niemu.

Nędznik to godny wzgardy i szyderstwa i nie należy opuszczać Komunii świętej z powodu jego napaści i niepokoju, jaki w nas wzbudza.

3. Często tez przeszkadza nam nadmiar skrupułów, a także rodzaj leku przed spowiedzią, którą trzeba uczynić. Postępuj według rad mądrych, odłóż lęk i skrupuły, bo one są tylko zawadą do łaski i zamącają pobożny stan ducha.

Nie opuszczaj Komunii świętej z powodu jakiejś drobnej rozterki czy trudności, ale idź tym bardziej wyspowiadać się i chętnie wybacz innym wszystkie urazy. Jeśli zaś ty sam kogo obraziłeś, proś z pokorą o przebaczenie, a wtedy i Bóg chętnie ci przebaczy.

4. Na cóż zda się odkładać na później i wyrzekać się Komunii świętej? Oczyść się jak najprędzej, wypluj natychmiast truciznę, przyjmij prędko lekarstwo, a poczujesz się lepiej, niż gdybyś zwlekał jeszcze dłużej.

Jeżeli dziś z błahego powodu opuszczasz Komunię, jutro może się znaleźć powód ważniejszy, i w ten sposób na długo pozbawisz się Komunii i coraz trudniej będzie ci wrócić. 

Jak najprędzej otrząśnij się z tej ociężałości i bierności, bo nic ci nie przyjdzie z tego, że będziesz dłużej wlec z sobą lęk i niepokój i z błahych powodów odcinać się od spraw Bożych. O tak, to bardzo niebezpieczne odkładać ciągle Komunię świętą, bo zwykle pociąga to za sobą ciężkie zobojętnienie.

Niestety, są ludzie tak oziębli i lekkomyślni, ze chętnie widzą odwlekanie się spowiedzi, a także ciągle pragną odkładać Komunię świętą, aby nie być zmuszonymi do większej czujności wobec siebie.

Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa

***

CZAS

Czas jako powróz wiąże ducha do natury;
Póty męczyć się musim, aż zużyjem sznury.

Adam Mickiewicz

***

Żyj poniżej swych możliwości.
 

H. Jackson Brown, Jr. Mały poradnik życia

Patron Dnia



św. Marek Ewangelista

Druga Ewangelia została napisana przez św. Marka, który w Nowym Testamencie jest czasami zwany Janem Markiem. Zarówno on, jak i jego matka, Maria, byli wielce szanowani w pierwszych latach chrześcijaństwa, a dom jego matki w Jerozolimie był miejscem spotkań chrześcijan. Św. Marka wymienia się zwykle ze Św. Pawłem i Św. Barnabą, kiedy mowa jest o podróżach misyjnych na Cypr i dalej. Później podróżował już tylko ze Św. Barnabą. Wiemy również, że przebywał w Rzymie ze Św. Piotrem i Św. Pawłem. Tradycja sięgająca czasów Euzebiusza wskazuje na niego jako założyciela gminy aleksandryjskiej i pierwszego biskupa Aleksandrii. Św. marek jest autorem drugiej Ewangelii, napisał ją prawdopodobnie w Rzymie przed rokiem 60. Ewangelia powstała w języku greckim i była przeznaczona dla ludów nawróconych na chrześcijaństwo. Tradycja mówi także, iż Rzymianie prosili Św. Marka aby głosił nauki Św. Piotra. To tłumaczy pozycję jaką zajmuje Św. Piotr w tej Ewangelii.

jutro
: św. Aldy

wczoraj
dziś
jutro