logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

"Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». (...) A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze." (Mk 5,12-13) 

 

Kiedy chcemy kogoś nawrócić, skierować na Boga, lubimy pokazywać świat ludzi wierzących tylko w różowych kolorach. Zobaczysz jak będzie cudownie, Bóg zmieni twoje życie, spełni prośby, wszystko będzie lepsze. I prawie nigdy nie ma w tym kłamstwa, czyli próby oszukiwania. My tak to właśnie czujemy. Bóg daje nam tak wiele, tak bardzo zmienia nasze życie, że próbujemy ująć w słowa to, co jest głęboko w nas. Jakoś nazwać tę "lepszość". Nie zawsze jednak to się udaje. Człowiek, który nie spotkał jeszcze Boga, nie czuje tego, co my. Bierze nasze słowa dosłownie. Tak je rozumie i tego oczekuje. To dlatego potem rodzą się pytania: dlaczego księża też chorują? dlaczego Bóg mnie nie wysłuchał? dlaczego w świecie tyle zła? gdzie był Bóg?

 

Kiedy Jezus spotkał opętanego, szatan prosił Go, by wyrzucony z człowieka mógł wejść w świnie. Nie jeden szatan. "Na imię mi Legion, bo jest nas wielu" - powiedział. Rzeczywiście. Dwa tysiące świń, w które weszły złe duchy, runęło z urwiska do jeziora i potonęły. A ludzie patrzyli na już zupełnie zdrowego na umyśle człowieka, którego wszyscy znali od lat jako opętanego. Zwycięstwo Dobra nad złym. 

 

Ale te świnie do kogoś należały. Nie do żydów, bo żydzi nie jedzą wieprzowiny. To był kraj pogan. Nie wolno nam jednak umniejszać strat tylko dlatego, że to poganie. "Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic". To była dla właściciela wielka strata. Dlaczego Jezus zgodził się na te straty? Nie wiemy. Może dlatego, żeby ludzie zobaczyli jak wielka jest moc złych duchów, które mogą w nas być. To dobra Ewangelia dla tych, którzy nie wierzą w szatana. Albo którzy potrafią czasem dogadywać się z szatanem, sprzedawać siebie za jakieś dobro, bardziej wierząc szatanowi niż Bogu. Po jednej stronie wyzwolony człowiek, po drugiej - po ludzku rzecz biorąc - wielka strata. Czasem to bardzo trudny wybór.

 

Jezus wyraźnie nazwał tego szatana. Duchy nieczyste. Nieczystość można ujmować jako całość złego postępowania, ale jednak najbliższa jest grzechowi szóstego przykazania. Patrząc na dzisiejszy świat trzeba też przyznać, że to jeden z najbardziej powszechnych grzechów i najbardziej zniewalający człowieka. Bo z jednej strony wyzwolony człowiek, z drugiej strony duża strata. Miejmy odwagę to przyznać: po ludzku mówiąc, to duża strata. Spragnieni miłości, gdy jest okazja, rzucamy się w grzech. Ten grzech bardzo mocno zniewala. "Nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić". Dlaczego taki mocny to grzech? Bo my nie chcemy się z niego wyzwolić. Uważamy, że to za duża strata. Wszystko jesteśmy gotowi oddać, ale nie to, na co czekamy całe życie: ludzką miłość. Brniemy w grzech, pozwalając na coraz większe zniewolenie. Potem to już czasem przestaje być takie piękne, potem już nawet nie nazywamy tego miłością, potem pojawiają się kolejne grzechy, które są konsekwencją tego zniewolenia. A potem już człowiek nie potrafi sobie z tym poradzić i żadne łańcuchy nie pomogą. 

 

Ale przez świat idzie Jezus. Można Go poprosić o pomoc. Jezus nas wyzwoli, ale trzeba się zgodzić na to, że po ludzku mówiąc, będą to czasem duże straty. Że trzeba czasem odrzucić to, co dla człowieka też jest jakąś wartością, jakimś dobrem, jakimś pięknem. Albo przynajmniej pomaga zapomnieć o bólu. Wiara to ciągły wybór. Czasem ten wybór nas kosztuje i przynosi żal. Ale dopiero wtedy, kiedy zgodzimy się na te koszty, odkrywamy jak wielkie dobro otrzymaliśmy w zamian. Dobro, które się nigdy nie skończy.

 

Bogumiła Szewczyk

bog-szew@wp.pl    

     

***


Biblia pyta:

Nie mów: Któż mi ma coś do rozkazywania? Albowiem Pan z całą pewnością wymierzy ci sprawiedliwość. Nie mów: Zgrzeszyłem i cóż mi się stało? Albowiem Pan jest cierpliwy.
Syr 6, 3-4

***

 

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział LIV. O RÓŻNYCH DZIAŁANIACH NATURY I ŁASKI

1. Synu, przemyśl dobrze działanie natury i łaski, bo są one całkiem odmienne i ukryte, trudno je rozpoznać nawet człowiekowi żyjącemu życiem duchowym, obdarzonemu wewnętrznym światłem. Bo wszyscy w jakiś sposób dążą do dobra i zawsze jest coś dobrego w ich słowach lub czynach, toteż łatwo się dać uwieść pozorom.

Natura jest podstępna, potrafi przyciągać, usidlać i omamiać, a zawsze ma za cel siebie, łaska zaś jest prosta, omija zło pod każdą postacią 1 Tes 5,22, nie stosuje żadnych sztuczek Prz 10,9 i działa wyłącznie dla Boga, bo Jego ma na celu.

2. Naturze obca jest myśl o śmierci, nie chce być ujarzmiona i tłumiona, nie chce nikomu podlegać ani sama poddawać się komuś, łaska zaś usilnie dąży do śmierci swego ja, buntuje się przeciwko popędom, chce być podległa, pragnie zostać pokonana, nie pożąda własnej wolności.

Lubi trwać w posłuszeństwie, nie pragnie nad nikim panować, ale zawsze chce żyć, trwać i pozostawać pod władzą Boga i gotowa jest poddać się pokornie każdemu dla Boga 1 P 2,13.

Natura pracuje dla własnej korzyści i do tego zmierza, aby od drugiego coś skorzystać, łaska zaś szuka nie tego, co dla człowieka wygodne i pożyteczne, ale co potrzebne wszystkim 1 Kor 10,33. Natura chętnie przyjmuje oznaki czci i szacunku, łaska zaś odnosi wiernie wszelką cześć i chwałę wyłącznie do Boga Ps 29(28),2; 96(95),7.

3. Natura lęka się pogardy i wstydu, łaska zaś cieszy się, że może cierpieć obelgi dla imienia Jezusa Dz 5,41. Natura lubi odpoczynek i spokój fizyczny, łaska zaś rwie się do trudu.

Natura poszukuje rzeczy ciekawych i pięknych, odpycha od siebie szpetne i pospolite, łaska zaś kocha to, co proste i pokorne, nie brzydzi się brzydotą, nie waha się odziać w znoszone łachmany.

Natura ogląda się na to, co doczesne, cieszy się z zysku, smuci się po stracie, złości ją byle krzywdzące słówko, łaska spogląda ku temu, co wieczne, nie przywiązuje się do tego, co przemija, nie zważa na żadną utratę, nie gniewa się z powodu ostrych słów, bo skarb swój i radość złożyła w niebie, gdzie nic nie ginie Mt 6,20.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

***

ODLEGŁOŚĆ

Że do nieba daleko, niejeden narzeka;
Ziemia dalej niżeli niebo od człowieka.

Adam Mickiewicz

***

Nie oczekuj pomocy od bankierów, kiedy znajdujesz się w tarapatach.

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'  

Patron Dnia



św. Fidelis z Sigmaringen
 
kapłan i męczennik

Marek Roy, syn burmistrza Sigmaringen, urodzony w 1578 roku pracował jako adwokat w Colmar, przy czym wiele spraw prowadził bezinteresownie. Wstąpiwszy do zakonu kapucynów, pod imieniem Fidelisa przyjął świecenia kapłańskie. Był kaznodzieją, a następnie gwardianem w kilku domach zakonnych, wszędzie promieniując miłością. Wysłany na misje w kalwińską część Szwajcarii został zabity przez kalwinów 24 kwietnia 1622 roku w Seewis. Jest pierwszym męczennikiem zakonu kapucynów i patronem prawników.

jutro: św. Marka

wczoraj
dziś
jutro