logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

"a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku" (Mk 8,11)

 

Tu nie ma znaczenia o jaki znak chodziło. Czy o czyjeś uzdrowienie, czy błyskawice mimo pięknej pogody, czy gruszki na wierzbie. O cokolwiek by poprosili, Jezus mógł to sprawić, bo jest wszechmocny. Pamiętamy runo Gedeona ze Starego Testamentu, znak, który Bóg dał na jego prośbę. Pamiętamy ile cudów Jezus sprawił, na prośbę chorych lub ich bliskich. Ale faryzeusze, jak zwykle, nie przyszli z wielką potrzebą, z wielką prośbą, z wiarą w Jego moc. Przyszli, żeby Go wystawić na próbę. Z takim nastawieniem, cokolwiek by zobaczyli, i tak szukaliby dziury w całym, i tak by się do czegoś przyczepili, udowadniając, że cudu nie było. Bo za wszelką cenę chcieli Jezusa na czymś przychwycić, chcieli Go o coś oskarżyć, na każdym kroku szukali jakiejś zaczepki. Nie dali Jezusowi przestrzeni otwartej na znak, na cud. To była atmosfera grzechu.

 

Tak, Jezus mógł uczynić znak. Miał taką moc. Ale po co? Po co, skoro nie było tu żadnej potrzeby. Po co, skoro nie było wiary. Po co, skoro w zamiarze miało to prowadzić do jakiegoś zła, do jakiegoś podstępu a nie dobra.

 

Boga nie oszukamy. On doskonale wie kiedy pokornie prosimy, a kiedy żądamy i dlaczego tego chcemy. Warto o tym pamiętać podczas modlitwy. Bóg wie jeszcze więcej. Nie tylko wie dlaczego czegoś chcemy, ale dobrze wie, co my potem z tym dobrem zrobimy. Jak to w przyszłości wykorzystamy. Bo sama prośba może być piękna i dobra, ale sam cud możemy szybko przypisać sobie, a nowe możliwości wykorzystać do złego.

 

Jezus nie dał żadnego znaku, wsiadł do łodzi i odpłynął na drugą stronę jeziora. Ale to nie tak, że już nas nie chce znać, że straciliśmy ostatnią szansę. Tam, po drugiej stronie jeziora, Jezus nadal jest i nadal na nas czeka. Ale żeby poprosić po raz drugi, musimy podjąć większy wysiłek i stracić więcej czasu, żeby Go odnaleźć. To czas na przemyślenie, kim On dla mnie jest. Czas na przemyślenie swojej postawy, swoich pragnień i co z tym otrzymanym darem zrobimy dobrego. A zbyt często ten czas poświęcamy na robienie rachunku sumienia Bogu, a nie sobie. Skoro nie spełnił mojej prośby, to może nie jest taki za jakiego się podaje. Nie taki dobry, nie taki wszechmocny, nie kocha tak jak mówi. Tymczasem zamiast obrażania się czy rozpaczy, może wykorzystajmy ten czas na nasze kolejne nawrócenie. Może po nawróceniu nasza prośba będzie wyglądała już zupełnie inaczej? Widocznie ten czas oddalenia jest nam na coś potrzebny.

 

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com

  

***

Biblia pyta:

Biada temu, kto mówi ojcu: Coś spłodził? albo niewieście mówi: Co urodziłaś?
Tak mówi Pan, Święty Izraela i jego Twórca: Czyż wy Mnie będziecie pytać o moje dzieci i dawać Mi rozkazy co do dzieła rąk moich?

Iz 45, 10-11
 

***

 

'KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
ROZDZIAŁ IV. O TYM, JAK WIELE DOBRODZIEJSTW CZEKA TYCH, KTÓRZY POBOZNIE PRZYSTEPUJĄ DO KOMUNII ŚWIĘTEJ

GŁOS UCZNIA


1.  Panie, obdarz Twojego sługę błogosławieństwem swojej łaskawości Ps 21(20),4, abym godnie i pobożnie mógł przystąpić do twego najświętszego Sakramentu. Pobudź moje serce do miłości ku Tobie i wyrwij mnie z mojej tępej ociężałości.

Nawiedź mnie sam, w swojej zbawiennej Osobie Ps 106(105),4, abym mógł skosztować w duchu słodyczy, jaka kryje się w tym Sakramencie, jak w źródle obfitości. Oświeć tez moje oczy Ps 13(12),4, aby mogły zwrócić się ku tajemnicy tajemnic, i umocnij mnie, abym wierzył wiarą niezachwianą. Bo Twoje to działanie, przekraczające wszelką ludzką siłę. Twoje święte ustanowienie, nie wymysł człowieka.

Nikt nie jest zdolny sam pojąć tego i zrozumieć, bo przechodzi to nawet inteligencję aniołów. Jakże więc ja, niegodny grzesznik, proch i ziemia Syr 17,32, mógłbym przeniknąć i ogarnąć tę wzniosłą i świętą tajemnicę?

2. Panie, w prostocie serca 1 Krn 29,17, w dobrej i silnej wierzei za Twoim przyzwoleniem zbliżam się do Ciebie z czcią i nadzieją i wierzę głęboko, że obecny jesteś tu, w tym Sakramencie: Człowiek i Bóg.

Chcesz więc, abym Cię przyjął i złączył się z Tobą w miłości. Ale proszę Cię o litość i błagam, obdarz mnie tą łaską przedziwną, abym cały rozpłynął się w Tobie, cały przepoił się miłością i o żadne inne szczęście już nie dbał.

Istnieje bowiem ta wzniosła i czcigodna tajemnica, uzdrowienie ducha i ciała, lekarstwo na każdą niemoc duszy. Ona uleczy moje wady, powściągnie namiętności, przezwycięży lub umniejszy pokusy, napełni mnie większą łaską, pomnoży ledwo kiełkujące we mnie dobro, umocni wiarę, doda sił mojej nadziei, rozpali i rozpłomieni moją miłość.

3. Wiele dobra rozsiałeś szeroko i oto nadal udzielasz się w tym Sakramencie wybranym przystępującym do Komunii świętej, Boże, który podtrzymujesz moją duszę Ps 54(53),6, posilasz słabość ludzką i obdarowujesz głęboką wewnętrzną radością.

Bo wlewasz w nas nowe siły przeciw cierpieniom i z dna rozpaczy dźwigasz ku nadziei Twojej opieki, radujesz i oświecasz do wnętrza jakby nową łaską, a ci, którzy przedtem wątpili i bez entuzjazmu myśleli o Komunii świętej, potem, pokrzepieni duchowym pokarmem i napojem, uświadamiają sobie, że zmienili się na lepsze.

A dlatego tak zbawiennie działasz na swoich wybranych, aby poznali naprawdę i ujrzeli w całej nagości, jak słabi są sami w sobie, bo i dobro, i łaskę otrzymują od Ciebie. Sami w sobie są oziębli, zatwardziali i bezbożni, dopiero dzięki Tobie stają się żarliwi, pełni zapału i pobożności.

Czyż ktoś, kto pokornie przystępuje do źródła łagodności, nie wyniesie stamtąd choćby odrobiny łagodności? Albo kto stoi obok płonącego ognia, czyż nie przejmie od niego choć trochę ciepła? A Ty jesteś źródłem zawsze pełnym i przelewającym się, ogniem płonącym nieustannie i nigdy niegasnącym Kpł 6,5-6.

4. Gdy więc nie mogę czerpać z pełnego źródła i pić z niego do woli Iz 12,3, przyłożę usta do brzegu niebieskiego strumienia i chociaż kroplą orzeźwię pragnienie, abym nie uschnął.

A choć nie mogę jeszcze stanąć cały w duchu i ogniu jak cherubiny i serafiny, będę jednak z wysiłkiem przygotowywać się i naginać serce, aby schwytać choć mały płomyk Boskiego pożaru przez pokorne przyjęcie Sakramentu życia.

A czego mi jeszcze brak, Jezu, najświętszy Zbawicielu, Ty dopełnij we mnie łaskawością i miłosierdziem, bo raczyłeś wezwać do siebie wszystkich: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię Mt 11,28.

5. A ja trudzę się w pocie czoła Rdz 3,19, boleję w sercu, upadam pod ciężarem grzechów, szarpią mnie pokusy, wikłam się i upadam w pętach namiętności, a nikt mi nie pomoże Ps 22(21),12; 7,3, a nikt nie uwolni i nie wybawi prócz Ciebie, Panie, Uzdrowicielu. Tobie powierzam siebie i wszystko, co mam, chroń mnie i doprowadź do życia wiecznego Ps 25(24),5.

Przyjmij mnie do czci i chwały Twojego imienia, Ty, który ofiarowałeś nam na pokarm i napój swoje Ciało i Krew. Spraw, Boże, mój Uzdrowicielu, aby przez częste przystępowanie do Twoich tajemnic rosła we mnie pokorna miłość ku Tobie Ps 27(26),9.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa

 

***

URZĄD

Człowiek jest urzędnikiem wysokiego stanu,
Cały świat służy jemu, a on tylko Panu.

Adam Mickiewicz

***

Nie trać czasu na polemiki z tymi, którzy cię krytykują.
 

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia



św. Fidelis z Sigmaringen
 
kapłan i męczennik

Marek Roy, syn burmistrza Sigmaringen, urodzony w 1578 roku pracował jako adwokat w Colmar, przy czym wiele spraw prowadził bezinteresownie. Wstąpiwszy do zakonu kapucynów, pod imieniem Fidelisa przyjął świecenia kapłańskie. Był kaznodzieją, a następnie gwardianem w kilku domach zakonnych, wszędzie promieniując miłością. Wysłany na misje w kalwińską część Szwajcarii został zabity przez kalwinów 24 kwietnia 1622 roku w Seewis. Jest pierwszym męczennikiem zakonu kapucynów i patronem prawników.

jutro: św. Marka

wczoraj
dziś
jutro