logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

"Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?" (Łk 9, 25)

 

Na początku Wielkiego Postu dobrze jest dokonać refleksji nad swoim życiem. O co zabiegamy i co jest ostatecznym celem naszego życia na ziemi? Dla wielu to dobrze się urządzić i żyć w dostatku. A co potem? W końcu wszyscy z czasem musimy umrzeć. A co po śmierci?

 

Nie ma większej wartości od wiecznego szczęścia w niebie.

 

Apostoł Paweł drogę do nieba porównuje do biegu i atletycznych zawodów. Wielu biegnie, ale nie wszyscy dobijają do mety. Trzeba tak biec, aby dobiec do mety. Dlatego św. Paweł tak pisze: "zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, po nagrodę, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie" (Flp 3, 13-14).

 

Ktoś jednak może powiedzieć, że przecież tak naprawdę nie wiemy. Może nie ma ani piekła ani nieba, a po śmierci czeka nas tylko nicość. Nawet, gdy nie mamy pewności, to kiedy w grę wchodzą nieskończone wartości i możliwość ich uzyskania, albo utraty – nie możemy tego zbagatelizować. Któż z nas wsiądzie do samolotu, jeśli mu powiedzą, że jest uszkodzony i może nie dolecieć do celu? Jeżeli lękamy się utraty tego ziemskiego życia, to o ile bardziej powinniśmy się obawiać utraty życia nadprzyrodzonego i w konsekwencji wiecznego zbawienia.

 

Każdy człowiek wie, że musi umrzeć, nie wie natomiast kiedy? Nie znamy dnia ani godziny, ostrzega nas Słowo Boże.

 

Życie ziemskie jest istotne, ponieważ decyduje o naszych wiecznych losach. Śmierć przerywa życie człowieka. Czeka go sąd i jego wieczny los zostaje na zawsze ustalony i przypieczętowany. Kościół, ten sąd Boga nad człowiekiem nazywa sądem szczegółowym. Pismo Święte przedstawia nam trybunał i księgi, w których są zapisane czyny ludzkie. Jest to tylko obraz, że za swoje postępowanie musimy zdać rachunek. Czy jesteśmy na to gotowi?

 

Szczęśliwi owi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie" (Łk 12, 37).

 

diakon Franciszek
diakonfranciszek@gmail.com

  

***

Człowiek pyta:

Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Czemu bezbożni wtargnęli w Twoje święte miejsce, wrogowie nasi podeptali Twoją świątynię?

Iz 63, 17-18

 

***

 

KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
Rozdział VII, O ROZTRZĄSANIU WŁASNEGO SUMIENIA I POSTANOWIENIUPOPRAWY


1. Przede wszystkim i z największą pokorą, z najgłębszą czcią, z pełną wiarą i z pragnieniem oddania chwały Bogu kapłan powinien przystępować do sprawowania, udzielania i przyjmowania sakramentu Ołtarza.

Rozważ dokładnie swoje sumienie i wedle możności oczyść je i rozjaśnij szczerym żalem i pokornym wyznaniem win, tak aby w twoim sercu nie pozostało nic ciężkiego, co mogłoby cię dręczyć i powstrzymywać od swobodnego zbliżenia do mnie.

Trzeba, abyś poczuł wstręt do wszystkich swoich grzechów w ogólności, ale szczególnie żałuj z powodu codziennych, powszednich występków. A jeśli masz czas, powierz Bogu w cichości ducha wszystkie twoje uczucia i niedole.

2. Żałuj i ubolewaj, że jesteś jeszcze tak bardzo we władzy świata i ciała, tak nieopanowany w uczuciach, tak pełen przeróżnych pożądań, tak bezbronny wobec zmysłów, tak ciągle oplątany przeróżnymi wyobrażeniami, tak bardzo wychylony ku rzeczom zewnętrznym, tak nie dbający o sprawy wewnętrzne.

Tak skłonny do śmiechu i rozrywki, a tak oporny do skruchy i żalu, tak chętny do przyjemności i dogadzania sobie, tak leniwy do surowego i gorliwego życia, tak ciekawy słuchania nowin i oglądania rzeczy pięknych, a tak daleki od przyjmowania tego, co nędzne i wzgardzone.

Tak chciwy posiadania, tak skąpy w dawaniu, tak pilnujący swego, tak nierozważny w mowie, tak niecierpliwy w milczeniu, tak nieporządny w postępowaniu, tak głuchy na słowo Boże, tak szybki do odpoczynku, tak opieszały do pracy.

Tak chętnie czuwający przy słuchaniu bajęd, tak ospały w czuwaniu i modlitwie, tak śpieszący się do końca, tak niespokojny, gdy czasem trzeba poczekać, tak rozproszony w godzinach modlitwy, tak oziębły w odprawianiu nabożeństw, tak oschły w przyjmowaniu Komunii, tak szybko wpadający w roztargnienie, tak rzadko całkowicie skupiony.

Tak porywczy w gniewie, tak skory do gardzenia drugimi, tak pochopny w sądach, tak ostry w obwinianiu, tak wesoły w pomyślności, tak bezsilny w przeciwnościach, tak często czyniący dobre postanowienie, tak rzadko dotrzymujący.

3. Gdy wyznasz i opłaczesz te wszystkie swoje błędy i winy z wielkim ubolewaniem nad własną słabością, uczyń mocne postanowienie poprawy życia i usilniejszej pracy nad sobą.

A wtedy z pełną rezygnacją i wolą wewnętrznego oddania ofiaruj siebie samego na ołtarzu serca jako ofiarę całopalną na cześć mojego imienia, powierz mi z wiarą i ciało, i ducha, a staniesz się godny sprawowania ofiary Bożej i przyjęcia Sakramentu mojego Ciała.

4. Bo nie ma godniejszej ofiary i lepszego zadośćuczynienia za grzechy niż czyste i zupełne ofiarowanie się Bogu w połączeniu z ofiarą Ciała Chrystusowego we Mszy świętej i Komunii.

Kiedy człowiek zrobi, co w jego mocy, i szczerze odprawi pokutę, to ilekroć przyjdzie do mnie po łaskę i przebaczenie, usłyszy głos Pana: Ja żyję i nie chcę śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył, a grzechów jego nie będę pamiętał i wszystkie zostaną mu odpuszczone Ez;18,22; 33,11; Iz 43,25; Hbr 10,17.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

***

UPÓR

Pan dotąd miłosiernie patrzy na szatana,
Lecz szatan odwraca się, by nie widział Pana.

Adam Mickiewicz

***

Niech pewne rzeczy pozostaną tajemnicą.
 

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia


św. Elfeg
 
biskup i męczennik

Św. Elfeg urodził się w rodzinie szlacheckiej. Wcześnie zrezygnował z życia światowego i wstąpił do klasztoru. Po kilku latach został pustelnikiem; zamieszkał w nędznej lepiance. W roku 984 przy pomocy św. Dunstena został wybrany biskupem Winchesteru. W roku 1006 został mianowany arcybiskupem Canterbury. W owym czasie Anglię nękały najazdy Duńczyków, którzy grabili i obracali w perzynę kraj, rządzony przez słabego króla Etheelreda. Arcybiskup pałał chęcią poświęcenia się za swój lud i starał się ściągnąć na siebie okrucieństwa pogan. Jego katedra została spalona, a on uwięziony i poddany torturom. Odmówił jednak sprzedaży dóbr kościelnych, aby zapłacić okup. Zginął 19 kwietnia 1012 roku.

jutro: św. Marcela

wczoraj
dziś
jutro