logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

"Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?"

(J 12,5)

 

Zło może przyjąć różną postać. Czasem może nawet udawać dobro. To właśnie widzimy w dzisiejszej Ewangelii. Maria drogocennym olejkiem namaściła stopy Jezusa. A Judasz? A Judasz nagle udaje zmartwionego tym, jak wielu ubogich jest w okolicy. "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?"

Dwie osoby tak bardzo różne. Na pierwszy rzut oka obie wydają się dobre. W dzisiejszym jednak świecie, w którym pieniądz jest konieczny do życia, bliżej nam do postawy Judasza. Nazwalibyśmy ją mądrzejszą. Patrząc z zewnątrz, to Judasz ma rację. Zmarnowane pieniądze, prawda? Trochę żal. Może nawet bardziej niż trochę. Dlaczego Jezus się na to zgodził?

 

Ale przyjrzyjmy się obu postaciom. Nie z zewnątrz. Popatrzmy na ich serca.

 

Judasz. Dla nas zdrajca, ale wtedy jeszcze nie zdradził pocałunkiem Jezusa, to było później. Nie dajmy się jednak nabrać jego pozornej trosce o biednych. Jak zapisał ewangelista, Judasz był skarbnikiem, przechowywał więc pieniądze u siebie. I - jak by to powiedzieć: korzystał prywatnie z publicznych pieniędzy. Św. Jan nazywa to po imieniu: "był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano". Nie o biednych więc tutaj chodziło, ale o to, by w trzosie było jak najwięcej pieniędzy. Więc gdyby sprzedać olejek...

 

Maria. Skąd miała tak cenną rzecz? Nie wiemy. Denar to dzienny zarobek robotnika w winnicy, cena olejku to więc roczne dochody. Szybko obliczamy roczny zarobek, nawet według minimalnej płacy, i wychodzi nam z tego samochód. No owszem, nie z górnej półki, ale jednak samochód. Może ten olejek to pamiątka po zmarłej matce? Może dostała go od kogoś bardzo bliskiego sercu? Piękna woń olejku sprawiała, że używać go można jak perfum. Maria, jak każda kobieta, pewnie się chciała podobać. Ale Maria go nie używała. Trzymała jak skarb. Mówi o tym sam Jezus: "przechowała to". Przechowała. Czyli trzymała od dawna, gdzieś schowane. Nie używała, bo jej było żal użyć go dla siebie. Był zbyt cenny.

 

I nagle - ten cenny skarb przestał być najcenniejszy, gdy do ich domu przyszedł Jezus. Przecież nie pierwszy raz przyszedł, ale... Poprzednim razem Maria z wyrzutem spojrzała na Jezusa i powiedziała: "Panie, gdybyś tu był, mój brat by żył". Ona, wcześniej wpatrzona w Jezusa, zapominająca o całym świecie, wtedy potrafiła prosto w twarz wypomnieć Mu, że nie pomógł. A teraz Łazarz siedzi z nią przy stole. Żywy. Marta jak zwykle usługuje gościom, a Maria? Maria jak zwykle szalona i spontaniczna, wariowała ze szczęścia. Dała Jezusowi to co miała najcenniejszego. Ten flakon olejku. Ten długo przechowywany skarb. Przestał być dla niej cenny, bo obok siedział Ten, który wskrzesił z martwych jej brata. Ten, który zawsze był dla niej cenniejszy niż cały świat. Jezus. Na Jego stopy wylała olejek i wytarła włosami.

 

Jezus dobrze widział i serce Judasza, i serce Marii. I wiedział, że obiektywnie to nie był wybór: Jezus albo biedni. To był wybór: Jezus albo zachcianki Judasza. Ale jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Daru, który jest ofiarowany z głębi samego serca, z ogromnej miłości. Takiego daru nie można po prostu odrzucić. Odrzucenie daru może okrutnie zranić. Nie tylko ofiarowanie, ale i przyjęcie daru też bywa miłością. Choć Jezus nie mówi, że taki dar zawsze trzeba przyjąć. Jezus tłumaczy natomiast, dlaczego On go przyjmuje tak spokojnie. Traktuje to namaszczenie stóp jak pożegnanie. Pożegnanie z Marią, z ziemskim światem, ziemskim życiem. "Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu".

 

To my wiemy, jak bliski to był dzień. Oni zapewne nie zrozumieli o co chodzi. Bardziej zrozumiałe były raczej dalsze słowa Jezusa: "Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie".

 

Czasem słyszymy kąśliwe komentarze o zbieraniu pieniędzy na Kościół i księży. A tylu biednych. I tak jakoś łatwo nam przyznać im rację. Bo to przecież nasze pieniądze, których nam trochę żal. Warto jednak przyjrzeć się bliżej tym, którzy chętnie znajdują inny cel dla NASZYCH pieniędzy. Bo zło może przyjąć różną postać. Czasem może nawet udawać dobro. Jak Judasz z dzisiejszej Ewangelii.

 

Ale ważniejsza jest tu postać Marii. Marii, która zrozumiała, że Bóg zasługuje na nasz największy dar. Nawet na to, co ukrywaliśmy jako najcenniejsze, w najbardziej skrytym kącie naszego serca. Bóg zasługuje na nasze WSZYSTKO.

 

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com

  

***
 
Człowiek pyta:
Właściwie, po cóż nadzieja, kto przedmiot ufności zobaczy? Czy zejdzie do królestwa Szeolu? Czy razem do ziemi pójdziemy?
Hi 17, 15-16
 
Czy ludzie dodają coś Bogu? Czy mądrość nie służy im samym?
Czy Wszechmocny ma zysk z twojej prawości lub korzyść - że droga twoja dobra? Czyż za pobożność twą karci się ciebie i wytacza ci sprawę przed sądem? Czy nie za zło twoje znaczne? Czy nie za nieprawość bez granic?
Hi 22, 2-5
 
***
 
Przyslowia Salomona, Prz 23
 
1. Gdy z możnym do stołu usiądziesz, pilnie uważaj, co masz przed sobą;
2. nóż sobie przyłóż do gardła, jeśli masz gardło żarłoczne.
3. Nie pożądaj jego przysmaków, bo to pokarm zwodniczy.
4. O bogactwo się nie ubiegaj i odstąp od twojej chytrości!
5. Gdy utkwisz w nim wzrok - już go nie ma, bo skrzydła sobie przyprawi - jak orzeł, co odlatuje ku niebu.
6. Z nieżyczliwym człowiekiem nie ucztuj, nie pożądaj jego przysmaków;
7. jak ktoś, kto dogadza apetytowi, tak samo i on [postępuje]. Jedz i pij! - mówi do ciebie, a w sercu ci nie jest przychylny.
8. Zwrócisz spożyty kawałek, słów miłych użyjesz na próżno.
9. Nie mów do uszu głupiego, bo wzgardzi mądrością twej mowy.
10. Nie przesuwaj prastarej miedzy, na pole sierot nie wstępuj,
11. bo mocny jest ich Obrońca, przeciw tobie ich sprawę obróci.
12. Do pouczeń serce swe nakłoń, do mądrych słów - swoje uszy!
13. Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze.
14. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę.
15. Synu, gdy mądre twe serce, i własne me serce się cieszy;
16. moje wnętrze także się weseli, gdy usta twe mówią, co słuszne.
17. Niech twoje serce nie zazdrości grzesznikom, lecz zabiega tylko o bojaźń Pańską:
18. gdyż przyszłe życie istnieje, nie zawiedzie cię twoja nadzieja.
19. Słuchaj, mój synu - bądź dobry, prostą drogą prowadź twe serce,
20. nie bądź z tych, co winu hołdują lub mięsem się lubią obżerać;
21. bo pijak i żarłok jest w nędzy, ospałość chodzi w łachmanach.
22. Słuchaj ojca, który cię zrodził, i nie gardź twą matką, staruszką!
23. Nie sprzedawaj - nabywaj prawdę, mądrość, karność, rozwagę!
24. Raduje się ojciec prawego, kto zrodził mądrego, się cieszy;
25. niech się weselą twój ojciec i matka, twa rodzicielka niech będzie szczęśliwa.
26. Synu, daj mi swe serce, dróg moich niech strzegą twe oczy,
27. bo dołem głębokim jest nierządnica, a ciasną studnią jest obca niewiasta,
28. czatuje jakby rozbójnik, pomnaża niewiernych w narodzie.
29. U kogo " Ach! ", u kogo " Biada! ", u kogo swary, u kogo żale, u kogo rany bez powodu, u kogo oczy są mętne?
30. U przesiadujących przy winie, u chodzących próbować amfory.
31. Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak pięknie błyszczy w kielichu, jak łatwo płynie [przez gardło]:
32. bo w końcu kąsa jak żmija, swój jad niby wąż wypuszcza;
33. twoje oczy dostrzegą rzeczy dziwne, a serce twe brednie wypowie.
34. Zdajesz się spać na dnie morza lub spoczywać na szczycie masztu.
35. Obili mnie, nic nie poczułem, chłostali, nic nie wiedziałem. Kiedyż się zbudzę? Jeszcze nadal go pragnę...
 
***
 
SEN
 
Jak bezsenny źle czyni. gdy oczy zamruża
I kładnie się na łożu, bo tym noc przedłuża,
Tak namiętny źle czyni, gdy śmierć zada sobie:
Wylecz się z bezsenności, nim pójdziesz spać w grobie.
 
Adam Mickiewicz
 
***
 
Nie oczekuj, że pieniądze dadzą ci szczęście.

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia


św. Marcel
 
biskup

Św. Marcel pochodził z Afryki, przybył jako misjonarz do Galii, gdzie wraz z Wincentym i Dominusem głosił Ewangelię, nawracając wielu pogan. Następnie osiadł w Enbrun, gdzie zbudował oratorium. Swoim przykładem i kazaniami nawracał ludzi, wśród których żył. Kiedy całe miasto zostało już nawrócone, poprosił św. Euzebiusza z Vercelli, aby ten poświęcił oratorium, które zbudował. Jakiś czas potem otrzymał sakrę biskupią i nadal usilnie pracował nad rozszerzeniem Królestwa Bożego. Tam, gdzie nie mógł dotrzeć sam, wysłał Wincentego i Dominusa. Niebo potwierdziło cudami jego pracę apostolską. Zmarł w roku 374.

jutro: św. Anzelma

wczoraj
dziś
jutro