logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

2. Niedziela Wielkiego Postu, rokA
Twarz Jego zajaśniała

 

"Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło" (Mt 17,2).

 

Szatan kusił nawet Jezusa. Nikt więc z nas, chodzących po ziemi, nie jest wolny od pokusy. A im bliżej jesteśmy Boga, tym może być ona większa, bo szatan wyraźnie czuje się wtedy zagrożony. Pokusa nigdy nie jest grzechem. Ale możemy poczuć się nią zbrudzeni, jest bowiem powiewem grzechu. Pojawia się w nas jakiś lęk, że skoro przyszła taka myśl, to chyba muszę być złym człowiekiem. Czasem trudno też odróżnić własne pragnienia od pokusy, szczególnie gdy wcześniej już się nadłamało barierę tego grzechu. Ale sama pokusa grzechem nie jest, skoro i bezgrzeszny Jezus był kuszony. Ważne, co z nią zrobimy. Czy będziemy ją pielęgnować, oglądać, układać się z szatanem, czy powiemy jak Jezus twardo „idź precz”. To nie pokusa, ale ta nasza postawa wobec niej decyduje, czy muszę się z tych myśli wyspowiadać.

 

Ale kiedy już nasza decyzja odrzucenia wszelkich pokus jest szczera i stanowcza, kiedy w sposób radykalny wybieramy Boga, wtedy Jezus może nas zaprosić na górę Tabor. Przemieniony przed uczniami Jezus na Górze Tabor nie jest kimś innym. Jest tym samym Jezusem, który razem z nimi łowił ryby czy szedł w gości do grzeszników. Ale oni tym razem zobaczyli Go inaczej. Zobaczyli Kogoś nie z tego świata. Zobaczyli w Nim Boga w chwale.

 

Często po prawdziwym nawróceniu, po bardzo mocnej decyzji wyboru Boga na całe życie, jaką podejmujemy na przykład na zamkniętych rekolekcjach czy po przeżytej tragedii, mamy swoją Górę Tabor. Jezusa, który przecież cały czas jest obok nas, możemy wtedy zobaczyć inaczej. Jezus pozwala nam się czasem zobaczyć inaczej. Bardziej, bliżej, mocniej. Odkrywamy żywego, kochającego nas Boga. Jak tu wtedy nie powiedzieć za uczniami: „Panie dobrze nam tu być. Postawmy namioty”. Czyli: „zostańmy tu na dłużej, na zawsze. Nie ma nic ważniejszego i piękniejszego, niż być z Tobą. Pozwól, żeby to trwało wiecznie”. To jest nasze pierwsze spotkanie z Niebem. Nie pytamy już wtedy, czy tam się jeździ na nartach lub czy będzie ulubiony pies. Nie pytamy już, co tam będziemy robić. Po raz pierwszy wiemy na pewno, że trwanie przy Bogu, w Jego obecności, jest tym, czego można pragnąć bardziej niż wszystkiego innego.

 

Od tej chwili coś się zmienia w nas już na zawsze. Nie, nie daje to gwarancji świętego życia. Nie daje gwarancji, że już Boga nie zdradzę. Widzimy to po Piotrze. Chciał postawić namioty, bo tu nie było krzyża. Gdy przyszedł krzyż - trzykrotnie zdradził. Przeżycia Góry Tabor nie dają gwarancji zbawienia. Ale od tego dnia już wiemy, co to jest Niebo. Już wiemy, kim jest Bóg. To jest najważniejsze. Teraz jednak nadejdzie czas, żeby zobaczyć, kim my jesteśmy. Trzeba zobaczyć ile my jesteśmy warci. Dlatego właśnie Jezus każe nam zejść z góry Tabor. Zejść z powrotem do tego świata, do ludzi, do codziennego życia. To tutaj poznajemy siebie. Tutaj wybieramy Boga, albo Go zdradzamy. Kiedy znów nadejdą pokusy i kiedy spotkanie z Bogiem na modlitwie znów jest trudne, dopiero wtedy sami poznajemy, czy kochamy Boga naprawdę.

 

„To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” (Mt 17,5).


*

Garść myśli:

*

Ta święta Góra Przemienienia jest w każdym z nas. I dokonuje się w czasie Eucharystii i lektury Pisma św. Również dziś Pan pragnie nas przemieniać i posyłać do braci, którzy na nas czekają. Tylko przemienieni światłem Taboru możemy przemieniać świat. (ks. Leszek Smoliński)

*

Można więc wstąpić na górę, by tam się zatrzymać, oddać się kontemplacji i zanurzyć się w tajemnicy Bożego światła. Tabor reprezentuje wszystkie góry prowadzące nas do Boga (Jan Paweł II)

*

Kiedy Bóg chce udzielić duszy swoich boskich nauk, prowadzi ją na samotność. „Zawiodę ją na pustynię i będę mówić do jej serca”. (ks. Aleksander Derouville)

*

Jedyną rzeczą, która nie jest stratą czasu, jest poszukiwanie Boga, nawet jeżeli jest On nieosiągalny. (św. Bernard)


Bogumiła Szewczyk
bog-szew@wp.pl

 

***

 

Człowiek pyta:


Twoje święte miasta są opustoszałe, Syjon jest pustkowiem, Jerozolima - odludziem.
Świątynia nasza, święta i wspaniała, w której Cię chwalili nasi przodkowie, stała się pastwą pożaru, i wszystko, cośmy kochali, zmieniło się w zgliszcza.
Czyż na to wszystko możesz być nieczuły, Panie? Czy możesz milczeć, by nas przygnębić nad miarę?

Iz 64, 9-11

 

***

 

Różne losy świętych i grzesznych w życiu i po śmierci, Mdr 3

1. Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.
2. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście
3. i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.
4. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
5. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.
6. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę.
7. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku.
8. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
9. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
10. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana:
11. nieszczęsny bowiem, kto mądrością gardzi i karnością. Nadzieje ich płonne, wysiłki bezowocne, bezużyteczne ich dzieła.
12. Żony ich głupie, przewrotne ich dzieci, przeklęty ich ród!

 

***

 

WALKA ZE SMOKIEM

Ilekroć złą myśl w duszy dobra przezwycięża,
Tylekroć święty Michał strąca z niebios węża.
Adam Mickiewicz

 

***

 

Módl się. Jest w tym niezmierzona siła.

Jackson Brown, Jr. Mały poradnik życia

Patron Dnia


św. Marcel
 
biskup

Św. Marcel pochodził z Afryki, przybył jako misjonarz do Galii, gdzie wraz z Wincentym i Dominusem głosił Ewangelię, nawracając wielu pogan. Następnie osiadł w Enbrun, gdzie zbudował oratorium. Swoim przykładem i kazaniami nawracał ludzi, wśród których żył. Kiedy całe miasto zostało już nawrócone, poprosił św. Euzebiusza z Vercelli, aby ten poświęcił oratorium, które zbudował. Jakiś czas potem otrzymał sakrę biskupią i nadal usilnie pracował nad rozszerzeniem Królestwa Bożego. Tam, gdzie nie mógł dotrzeć sam, wysłał Wincentego i Dominusa. Niebo potwierdziło cudami jego pracę apostolską. Zmarł w roku 374.

jutro: św. Anzelma

wczoraj
dziś
jutro