logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

"Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie" (Iz 53, 5)


Jezus dobrowolnie bierze na Siebie grzechy wszystkich ludzi. Z tymi grzechami niejako musiał się utożsamić, jak napisano: “Pan zwalił na Niego, winy nas wszystkich… ich nieprawości On sam dźwigać będzie” (Iz 53, 4 - 11). Chociaż sam w sobie absolutnie niewinny, to jednak jako prawdziwy człowiek odczuwa na sobie grzechy wszystkich ludzi, wszystkich czasów.


On święty i bezgrzeszny jakoś uwikłany w nasze grzechy, tak jakby to były Jego własne. Dlatego św. Paweł nie wahał się napisać: “On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu" (2 Kor. 5, 21). Solidaryzując się z grzeszną, przeklętą ludzkości odczuł na sobie gniew Boży. “Twój gniew mnie przygniata, spiętrzyły się nade mną jego fale” (Ps 88, 8).


Bóg jest święty. Nie toleruje najmniejszego grzechu, dlatego też grzechy muszą być odrzucone. Bóg jednak nie może odrzucić Swojego własnego Syna, chociaż jest On obarczony grzechami całej ludzkości. Sprawia wtedy, że Jezus jako człowiek, w swojej ludzkiej duszy odczuwa odrzucenie, które Jezus na krzyżu wyraził głośnym wołaniem: “Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Ps 22, 1).


Cierpienie Jezusa tutaj osiąga swój szczyt, bo czyż może być większe cierpienie od odczucia opuszczenia i odrzucenia przez Boga? Jezus zawsze w swoim nauczaniu Boga tytułował swoim Ojcem. Umierając na krzyżu po raz pierwszy i jedyny raz, gdy do Boga zwróci się mówiąc, nie Ojcze ale: Boże. Jako prawdziwy człowiek odczuł opuszczenie, tak jakby Bóg w tym momencie przestał być dla Niego Ojcem, a tylko, ze względu na ludzkie grzechy, sprawiedliwym Bogiem. Jezus nie wpada w rozpacz. W strasznym bólu i opuszczeniu ostatnie słowa wypowiada z zaufaniem: "Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego" (Łk 23, 46).


Podobne odczucie opuszczenia przez Boga przeżywali niektórzy święci. Św. Faustyna tak to opisuje: „Dusza rwie się do Boga, a czuje się odrzucona, odepchnięta. To słowo odrzucona staje się ogniem, który przenika każdy nerw aż do szpiku kości”. Wobec absolutnej świętości i doskonałości Boga czuli się zdruzgotani, niegodni i odrzuceni; święci za swoje własne, a Chrystus za nasze grzechy.

diakon Franciszek
diakonfranciszek@gmail.com
 

***

 

Człowiek pyta:

Jak długo występni, o Panie, jak długo będą się chełpić występni, będą pleść i gadać bezczelnie, i chwalić się będą wszyscy złoczyńcy?
Ps 94, 3-4

Kto wystąpi w mojej obronie przeciw niegodziwcom? Kto mię zasłoni od złoczyńców?
Ps 94,16

Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za Twoją łaskawość i wierność! Czemu mają mówić poganie: A gdzież jest ich Bóg?
Ps 115, 1-2

***

 

Planów Bożych nie może człowiek zbadać, Koh 8 i 9

16. Gdy swoją uwagę na to zwróciłem, by poznać mądrość i przyjrzeć się dziełu, jakie się dokonuje na ziemi - bo ani w dzień, ani w nocy snu nie zaznają oczy człowieka -
17. widziałem wszystkie dzieła Boże: Człowiek nie może zbadać dzieła, jakie się dokonuje pod słońcem; jakkolwiek się trudzi, by szukać - nie zbada. A nawet mędrzec, chociażby twierdził, że je zna - nie może go zbadać.
1. Bo wszystko to rozważyłem i wszystko to zbadałem. Dlatego że sprawiedliwi i mędrcy, i ich czyny są w ręku Boga - zarówno miłość, jak i nienawiść - nie rozpozna człowiek tego wszystkiego, co przed oczyma jego się dzieje.
2. Wszystko jednakie dla wszystkich: Ten sam spotyka los sprawiedliwego, jak i złoczyńcę, tak czystego, jak i nieczystego, zarówno składającego ofiary, jak i tego, który nie składa ofiar; tak samo jest z dobrym, jak i z grzesznikiem, z przysięgającym, jak i z takim, którzy przysięgi się boi.

Za życia jeszcze trzeba dobrze czynić i zażywać radości, bo po śimerci jest to niemożliwe, Koh 9

 

3. To złem jest wśród wszystkiego, co się dzieje pod słońcem, że jeden dla wszystkich jest los. A przy tym serce synów ludzkich pełne jest zła i głupota w ich sercu, dopóki żyją. A potem - do zmarłych!
4. Bo któż stanowi wyjątek? Wszyscy żyjący mogą jeszcze mieć nadzieję - bo lepszy jest żywy pies niż lew nieżywy -
5. ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie.
6. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem.
7. Nuże więc! W weselu chleb swój spożywaj i w radości pij swoje wino! Bo już ma upodobanie Bóg w twoich czynach.
8. Każdego czasu niech szaty twe będą białe, olejku też niechaj na głowę twoją nie zabraknie!
9. Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał, po wszystkie dni marnego twego życia, których ci Bóg użyczył pod słońcem. Po wszystkie dni twej marności! Bo taki jest udział twój w życiu i w twoim trudzie, jaki zadajesz sobie pod słońcem.
10. Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz.

Człowiek zależny jest od przypadku, Koh 9

 

11. A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. o czas i przypadek rządzi wszystkim.
12. Bo też i nie zna człowiek swego czasu, jak ryby, które się łowi w sieć zdradliwą, i jak ptaki w sidła schwytane. Jak one, tak uwikłani zostaną ludzie w złej chwili, gdy spadnie na nich znienacka.

 

***

Kosy wiosną pracują, cep jesiennej pory,
A zimą gospodarze biorą za topory.
Kościuszko zaczął kosić, teraz młócić pora,
A w końcu na Moskali bierz się do topora.
 

Adam Mickiewicz 

Patron Dnia


św. Marcel
 
biskup

Św. Marcel pochodził z Afryki, przybył jako misjonarz do Galii, gdzie wraz z Wincentym i Dominusem głosił Ewangelię, nawracając wielu pogan. Następnie osiadł w Enbrun, gdzie zbudował oratorium. Swoim przykładem i kazaniami nawracał ludzi, wśród których żył. Kiedy całe miasto zostało już nawrócone, poprosił św. Euzebiusza z Vercelli, aby ten poświęcił oratorium, które zbudował. Jakiś czas potem otrzymał sakrę biskupią i nadal usilnie pracował nad rozszerzeniem Królestwa Bożego. Tam, gdzie nie mógł dotrzeć sam, wysłał Wincentego i Dominusa. Niebo potwierdziło cudami jego pracę apostolską. Zmarł w roku 374.

jutro: św. Anzelma

wczoraj
dziś
jutro