logo
Sobota, 14 czerwca 2025 r.
imieniny:
Bazylego, Elizy, Justyny, Metodego, Michała – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

« Maj 2025   

Czerwiec 2025

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd

 
 
 
 
 
 

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

 
 
 
 
 
Niedziela Zesłania Ducha Świętego, rok C
Rzeki wody żywej

„Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,38).

Każdy z nas wie jak to jest, gdy chce nam się pić. Gdy bardzo chce nam się pić. Wycieczka w góry, letni upał, pusta butelka po wodzie. Do schroniska jeszcze kawał drogi. I nagle pojawia się źródełko. Czysta zimna woda. Rzucamy się w jej kierunku. Choć zwykle robi się wokół źródełka ciasno, choć trzeba czekać w kolejce, choć woda sączy się powoli, wiemy, że za chwilę, może za parę chwil, weźmiemy wodę w dłonie i spijemy z rąk parę łyków, resztą obmywając twarz. I jeszcze raz. I jeszcze. Och, jak smakuje taka woda w upalny dzień.

Może nie po górach chodził Jezus, ale cały dzień w drodze, zmęczony, doskonale wiedział co to znaczy pragnąć kropli wody. Niejeden raz prosił o wodę ze studni. Dlatego dzisiaj ma dla nas propozycję. "Jezus wstał i zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!"

Jeśli ktoś wierzy. Bo o ile wiemy co to jest pragnienie, które można zaspokoić kubkiem wody, o tyle już nie wszyscy, albo nie od razu wiedzą, czują, co to jest pragnienie Boga.

Nie odczujemy pragnienia, dopóki siedzimy w domu, a z kranu na każde zawołanie płynie strumień wody. Nigdy nie poczujemy spierzchniętych warg i suchego języka, co możemy uznać za dobro. Ale też nigdy nie poczujemy radości na widok źródełka w górach, i nigdy nie poczujemy szczęścia pierwszego łyku wody, dopóki nie ruszymy się z fotela i nie zdecydujemy się na trud wspinaczki.

"Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie". Tego pragnienia nie odczuwamy, gdy Bóg nas zupełnie nie interesuje. Gdy nie poświęcamy Mu swojego czasu i nie słuchamy co ma nam do powiedzenia. Odczuwamy za to często tysiące różnych pragnień i robimy wszystko, by je zaspokoić. Z czasem okazuje się, że pragnień jest coraz więcej, ale coraz trudniej o ich spełnienie. Na ziemi wszystko tak krótko trwa. Tak szybko się kończy ziemskie szczęście, wszystko można stracić w jednej chwili, a ludzie zdradzają nas i odchodzą. Niejeden raz zaczynamy odczuwać pustkę i zastanawiamy się jaki to wszystko ma sens. Nic nie ma już sensu. To też jest pragnienie. O wiele mocniejsze niż pragnienie wody. Gdy życie przestaje mieć sens, to i wody możemy już nie pragnąć. "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!" - mówi Jezus. Bo to Bóg nadaje naszemu życiu sens. Jakie to szczęście, kiedy nagle okazuje się, że bez względu na to, jak dotychczas wyglądało nasze życie, ile spotkało nas zła albo ile zła sami wyrządziliśmy, nasze życie może mieć sens. Bo nie kończy się tutaj, na ziemi. Bóg daje szczęście wieczne.

Ale nie musimy przeżyć swojego dna, chwili rozpaczy w życiu, by spotkać Boga naprawdę. Można Go po prostu szukać, można Go powoli poznawać, można Go pokochać w codziennym życiu, w radości, pośród innych wierzących. Pragnienie Boga będzie w nas rosło i także do tych mówi Jezus: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!". Bo czasem boimy się Boga, że przyniesie nam ból. Tymczasem spotkanie z Bogiem ma tak wiele cech podobnych do znanego wszystkim uczucia miłości. Pragnienie bycia razem, pragnienie dawania, dzielenia się swoim szczęściem, radość rozmowy lub nawet tylko patrzenia na siebie. Ale - tak jak w ziemskiej miłości - żeby tak przeżyć miłość, trzeba najpierw się spotkać, trzeba się poznać, trzeba spędzić ze sobą trochę czasu, trzeba dać cząstkę siebie i nie żałować, że się dało. Chce się wtedy oddać Bogu coraz więcej, całego siebie. Stracić siebie dla miłości. I wtedy przychodzi Jezus z nowym strumieniem wody żywej. Abyśmy umieli kochać jeszcze bardziej. Aby ta miłość przyniosła jeszcze więcej szczęścia.

"Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!". Duch Święty przychodzi do każdego z nas, jeśli tego chcemy. Przychodzi ze swymi darami, jeśli o to prosimy. Bez względu na to co było wcześniej, od dziś możemy być z Nim naprawdę. "Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza".

„A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego"
 
*
Garść myśli:
*
Duch Święty, Posłaniec Bożej miłości, pragnie mieszkać w waszych sercach. Stwórzcie Mu przestrzeń w sobie poprzez słuchanie słowa Bożego, przez modlitwę oraz przez solidarność z biednymi i cierpiącymi. (Benedykt XVI)
*
Jak zeschnięta ziemia nie wyda plonu bez wilgoci, tak my, którzy byliśmy suchym drzewem, nie wydalibyśmy owoców życia bez deszczu zesłanego z woli niebios. (św. Ireneusz)
*
Nie widzimy Ducha Świętego, tak jak nie widzimy wiatru, ale widzimy Jego działanie. (ks. Jan Twardowski)
*
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi. Tej Ziemi! (Jan Paweł II)

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com
 
*** 
Człowiek pyta:

Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?
Mt 22,17

 

***

 

KSIĘGA II, Zachęty do życia wewnętrznego
Rozdział X, O WDZIĘCZNOŚCI ZA ŁASKĘ BOŻĄ

 
1. Czemu szukasz spoczynku, skoroś urodzony dla trudu? (Hi 5,7). Nastaw się raczej na cierpliwość niż na zadowolenie i na dźwiganie krzyża bardziej niż na wesołość. Któż ze śmiertelnych nie przyjąłby chętnie pociechy i radości duchowej, gdyby mógł ciągle je otrzymywać? Bo duchowe radości przewyższają wszystkie uroki świata i rozkosze świata.

Uroki świata są marne i jałowe. Jedynie duchowe dobra są radosne i szlachetne, płynące z cnoty i wlane przez Boga w duszę czystą. Tylko że nikt nie zdoła do woli sycić się nawet tymi duchowymi dobrami, bo już zbliża się znowu czas pokusy.

2. Wielką przeszkodą w nawiedzinach łaski bywa fałszywa wolność i zadufanie w sobie. Bóg wyświadcza nam dobro udzielając łaski ukojenia, ale człowiek czyni zło przyjmując tę łaskę, a nie dając z siebie nic wzajem. Dary ducha nie mogą na nas wpływać, bo brak nam wdzięczności dla Dawcy wszelkiej łaski, a nawet nie zawsze uświadamiamy sobie do głębi, kto jest jej źródłem. A przecież winna się udzielać temu, kto godnie umie się za nią odwdzięczyć. Bóg odbiera wyniosłemu, a daje pokornemu.

3. Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko, co słodkie - dobre, nie wszystko, co upragnione - czyste, nie wszystko, co drogie - miłe Bogu.

Potrzebna mi łaska, która sprawi, że będę się stawał coraz pokorniejszy i czujniejszy, i która pomoże mi dogłębniej wyrzec się siebie. Mądry darem łaski, a doświadczony biczem jej utraty nie będzie przypisywał sobie zuchwale żadnego dobra, lecz raczej uzna dopiero, jak jest nędzny i nagi.

Oddaj Bogu, co Boskie (Mt 22,21), a sobie tylko to przypisuj, co twoje, a więc Bogu dziękuj za łaskę, a sam pamiętaj tylko o swojej winie i o tym, jak godna jest kary.

4. Umieszczaj się zawsze najniżej, a otrzymasz to, co najwyższe, bo nie można być wywyższonym bez poniżenia. Najwięksi święci u Boga dla siebie byli najmniejsi, a im chwalebniejsi, tym bardziej w sobie pokorni. Pełni prawdy i łaski niebieskiej nie połakomią się na marną sławę ziemską (Ga 5,26).

Ci, którzy mają oparcie w Bogu i z Niego czerpią siłę, nigdy nie są pyszni. Ci, którzy wszystko, cokolwiek otrzymają dobrego, przypisują Bogu, nie szukają chwały ludzkiej, ale pragną tylko tej chwały, która pochodzi od Boga (J 5,44), i żądają tylko jednego: móc chwalić Boga ponad wszystko w sobie i we wszystkich świętych i pragnąć tego jedynie.

5. Bądź więc wdzięczny za drobny dar łaski, a staniesz się godny wielkiego. Niech i ten niewielki okruch będzie dla ciebie wielkim, a to, czym inni gardzą, dla ciebie niech będzie darem drogocennym. Patrz na majestat Tego, który daje, a żaden dar nie wyda ci się mały ani zbyt skromny. Nie może być małe, co pochodzi od wielkiego Boga.

Nawet kiedy ześle ci kary i ciosy, jest godzien wdzięczności, bo wszystko, co nam się z Jego woli przydarza - zsyła On dla naszego zbawienia. Kto pragnie otrzymać łaskę Bożą, niechże będzie wdzięczny, gdy ją dostanie, a cierpliwy, gdy zostanie mu odjęta. Niech się modli, aby powróciła, niech będzie czujny i pokorny, aby łaska nie przeszła obok niezauważona.

Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa

Patron Dnia



Św. Metody
 patriarcha Konstantynopola

Syn bogatego, ogólnie szanowanego Sycylijczyka, św. Metody otrzymał doskonałe wykształcenie w swoich rodzinnych Syrakuzach. Stamtąd miał zamiar udać się do Konstantynopola, ażeby uzyskać stanowisko na dworze. W końcu jednak wstąpił do zakonu. Zbudował klasztor na wyspie Chios. Wówczas św. Nicefor patriarcha wezwał go do Konstantynopola. Kiedy za panowanie Leona Armeńczyka nastąpiło prześladowanie czcicieli ikon, św. Metody bronił nieustraszenie kultu świętych obrazów. Gdy pozbawiono urzędu i wygnano św. Nicefora, św. Metody udał się do Rzymu, złożyć papieżowi Paschalisowi I sprawozdanie o sytuacji na Bliskim Wschodzie. W roku 821 powrócił do Konstantynopola, gdzie panował cesarz Michał Jąkała. Z jego rozkazu schwytano św. Metodego i poddano chłoście, po czym deportowano na siedem lat na wyspę Antoniego na Morzu Czarnym. Po śmierci cesarza w roku 842 wdowa po nim, Teodora, objęła rządy w imieniu małoletniego syna Michała III. Ona to powołała św. Metodego na urząd patriarchy Konstantynopola. Pomny na cierpienia swego poprzednika św. Metody zwołał sobór, który w pełni potwierdził prawo oddawania czci świętym obrazom. Bohaterski patriarcha zmarł 14 czerwca 847 roku.

jutro: bł. Jolanty

wczoraj
dziś
jutro