To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Miasto Święte, Jeruzalem przygotowane przez Boga dla ludzi, ma w swoim centrum samego Boga i Baranka. W Niebiańskiej Jerozolimie nie ma miejsca na świątynię podobną do świątyni z ziemskiej Jerozolimy: „A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan Bóg wszechmogący oraz Baranek” (Ap 21, 22). W miejscu, w którym panuje pełna wspólnota między Bogiem a ludźmi, nie potrzeba więcej świątyni zbudowanej przez człowieka.