logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Białkowska
Rosa z niebios
Przewodnik Katolicki
 


Król stawiał na ołtarzu płonącą świecę i wypowiadał formułę: „Gotów jestem na sąd Boży”. Ponadto w książce Ozdoba Kościoła katolickiego z 1739 r. , w rozdziale „O siedmiu roratnicach” (świecach) czytamy: „osobliwie i w Polsce prawie tylko tej używają ceremonii, którą zaczął w Poznaniu Przemysław Pobożny, a przyjął (w Krakowie) Bolesław Wstydliwy (jako Bzowjus i Nakieljus świadczy), którzy uważając, że trzeba się z wiarą, świecącą dobrymi uczynkami, na Sąd Boski stawić wraz z siedmiu stanami, gotowość swoją na sąd Pański oświadczyli tym sposobem”. Przystępował do ołtarza na samym początku król i na najwyższym lichtarzu siedmioramiennego świecznika stawiał zapaloną świecę, mówiąc: „Gotowy jestem na Sąd Boski”. Drugą świecę, imieniem duchowieństwa, na lichtarz poboczny wstawiał biskup, mówiąc: Paratus sum ad Adventum Domini. Trzecią stawiał senator, czwartą ziemianin, piątą rycerz, szóstą mieszczanin, siódmą oracz. Wyznanie gotowości do Sądu Ostatecznego czynione jest z powodu, że z narodzinami Chrystusa łączy się w adwencie zapowiedź Jego drugiego przyjścia w dzień Sądu.

Szara godzina

Spuśćcie rosę niebiosa i obłoki niech wyleją sprawiedliwego. Pocieszcie się, pocieszcie się, ludu mój. Wkrótce nadejdzie twoje zbawienie. Czy dlatego tracisz ducha, że odnowiła się twoja boleść? Ocalę cię, nie bój się, Jam jest bowiem Pan, Bóg twój, Święty Izraela, twój Odkupiciel.

Jeśli pamiętać, że Litania loretańska czy Różaniec powstały i upowszechniły się dużo później, niż roraty; że Godzinki o Niepokalanym Poczęciu przetłumaczono na język polski dopiero w XVII wieku, to nie będzie już dziwić, że roraty – jako jedyna wówczas forma nabożeństwa maryjnego – szybko się przyjęły i cieszyły wielką miłością wiernych. Zwłaszcza, że zimą ludzie mieli niewiele pracy, wcześniej chodzili spać, a czar chodzenia do kościoła po ciemku, kiedy śnieg chrzęści pod nogami nie zmienił się przez setki lat – zachwyca dziś również i nas. Roraty Polacy pokochali tak bardzo, że w jednym z Kościołów krakowskich aż do XVII wieku odprawiano je przez cały rok, a kościół codziennie był pełen.

Z roratami w polskiej tradycji łączyły się też inne zwyczaje, dziś już często nieznane. W kolejne adwentowe niedziele odprawiano roraty stanowe dla kobiet, panien, mężczyzn i kawalerów, wtedy również przystępowano do adwentowej spowiedzi.

Na roraty chodzono pieszo i wspólnie, zwykle nie tylko całymi rodzinami, ale wręcz całymi wsiami. Wieczorami zaś spotykano się na wspólnej pracy przy darciu pierza, naprawianiu ubrań czy uprzęży, a przy okazji śpiewano adwentowe pieśni albo odmawiano różaniec, czytano Pismo Święte oraz polską literaturę patriotyczną, robiono próby do bożonarodzeniowych jasełek. Szczególnym czasem była tzw. „szara godzina” – kiedy robiło się już ciemno, wszelkie prace domowe były skończone, wszyscy domownicy siadali razem, nie zapalając żadnego światła. Rozmyślano wtedy, modlono się po cichu albo dziadkowie opowiadali wnukom o dawnych tradycjach i o historii. W ten sposób roraty i adwent nie tylko pogłębiały pobożność, ale również kształtowały całe rodziny, umacniały je i pozwalały budować tożsamość jej członków. Pewnie nie do wszystkiego da się dziś wrócić – ale można przynajmniej spróbować, zaczynając od rodzinnego wstawania przed świtem po to, by razem iść na roraty...

Monika Białkowska
 
strona: 1 2