logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Opaliński
Równanie z wieloma niewiadomymi
Wieczernik
 


Gdzie podziewa się wolność?

Każdy chyba przyzna mi rację, jeśli powiem, że jesteśmy dziś szczególnie wrażliwi (by nie powiedzieć wręcz uczuleni) na sprawę wolności. Doświadczyłem tego kiedyś, gdy wchodząc do stołówki i siadając przy stole życzyłem siedzącemu obok koledze „smacznego”. Spojrzał na mnie znad talerza i powiedział: „wypraszam sobie wtrącanie się w moje prywatne sprawy! Jestem wolny i w końcu to moja sprawa, czy mi smakuje, czy nie!”. Nie chciałbym sprawiać wrażenia, że ingeruję w czyjąś prywat­ność i zmuszam kogokolwiek do czytania tego, co napisałem ale... myślę, że wielu z nas nie raz zastanawiało się nad granicami naszej wolności, więc pozwolę sobie przelać parę myśli na papier... może komuś się przydadzą?

Temat wolności należy do najtrudniejszych, a jednocześnie obecnych praktycznie wszędzie problemów: od odpowiedzi na niewinne zdałoby się pytanie „kawa czy herbata?” po sferę naszej modlitwy. No bo na przykład, czy modląc się za kogoś, nie naruszam jego wolności? Czy wolno mi modlić się o nawrócenie dla kogoś, kto wcale nie ma ochoty się nawrócić? Skoro bowiem Bóg obiecał, że da nam to, o co z wiarą prosić będziemy, to gdzie się w tym momencie podziewa wolność tego, o kogo nawrócenie się modlimy?

Równanie z dwie­ma niewiadomymi

Szukanie odpowiedzi na pytanie o granice naszej (i cudzej) wolności przypomina czasem poszukiwanie odpowiedzi na słynną zagadkę sofistów: „skoro Bóg jest wszechmocny, to czy może stworzyć tak wielki kamień, którego nie mógłby unieść?”. Pytanie sofistów jest nierozwiązywalne, bo kieruje nasze myślenie w wąski kanał wykluczającego się „albo-albo”: albo Bóg nie jest wszech­mocny, ponieważ nie może stworzyć takiego kamienia - albo nie jest wszechmocny, bo co prawda go stworzył, ale nie może go unieść. Założenie to nie uwzględnia faktu, że Bóg może być wszechmocny w znaczeniu przekraczającym to, co założył autor zagadki.

Aby odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy modlitwa nie ogranicza wolności tego, za kogo się modlę, musimy również przestać sprowadzać je do równania jedynie z dwie­ma niewiadomymi: Bożą obietnicą wysłuchania modlitwy i wolnością człowieka, o które­go nawrócenie się modlimy. Układ jest o wiele bardziej skomplikowany, wchodzi bo­wiem w grę również wolność tego, który się modli, a także (o czym tak często w ferwo­rze dyskusji zapominamy) wolność Boga. Często jest bowiem tak, że modląc się o coś, podświadomie pozbawiamy wolności samego Boga. Mówimy, że skoro mi coś obiecał, to musi mi to dać, bo mnie kocha i obiecał. Czynimy z Niego w ten sposób jakąś marionetkę zależną od naszej woli i od naszego „widzimisię”; manipulujemy Nim, posuwając się nawet czasem do szantażu: „jeśli jesteś miłością, jeśli jesteś dobry, jeśli jesteś wszech­mocny, jeśli w ogóle jesteś..., to musisz mi to dać”. Czynimy Go zakładnikiem naszych żądań.

Tymczasem zapominamy o tym, że Bóg jest wolny i niczego nie musi. Ba, nawet nie musi nas kochać! Inna sprawa, że chce nas kochać i kocha - mimo naszych wad i słabości (czemu w chwilach, gdy trudno mi się zgodzić na moje słabości, nie mogę się na­dziwić; a w chwilach, gdy to dociera do mnie po raz kolejny, podziwiam Go i uwielbiam). Ale wcale nie musi kochać. To jest Jego wybór i Jego wolność. Bo - wbrew te­mu co mówią niektórzy, przeciwstawiając „wolną miłość” miłości „niewolnej” - miłość zawsze jest wolna. Nie można nikogo zmusić do miłości, nie można jej kupić, można ją jedynie obudzić lub ją darować...

Druga bardzo zadziwiająca rzecz, o której często zapominamy, to właśnie wolność człowieka. Jeśli nam się wydaje, że w naszych, tak uwrażliwionych na wolność czasach, pamiętamy o niej zawsze - to tylko nam się tak wydaje. Bo zapominamy o niej naj­częściej wtedy, kiedy winimy Boga za całe zło tego świata. Ktoś kogoś zabił, okradł, skrzywdził? Czemu Bóg na to pozwala!? Hitler wywołał wojnę, bo chrześcijanie w chrześ­cijańskim kraju dopuścili go do władzy? Gdzie jest Bóg, skoro na coś takiego pozwolił! Kierowca autobusu wjechał pod TIR-a i zginęły niewinne dzieci? Boże, jak mogłeś do te­go dopuścić! Pod doniesieniem o kolejnej takiej tragedii w jednym z portali interneto­wych pojawił się komentarz: „Boże, może już dość tych dowodów twojej miłości?” Tyle, że w ten sposób Boga obwiniamy za nasze błędy, a przy okazji czynimy ludzi jedynie marionetkami na sznurkach, za które pociąga odpowiednio wysoko siedzący bóg, działający zresztą według naszych pomysłów na świat (celowo piszę tu małą literą, bo niewiele ma on wspólnego z Bogiem Żywym). A Bóg obdarował człowieka wolnością i nie cofa swo­jego daru.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Jan Sochoń

Heraklit zanotował, że Bóg niczego nie mówi, tylko daje znaki. Ale podczas Wielkiego Postu słyszymy inne zdanie: módl się do Ojca twego, który jest i widzi w ukryciu, i oddaje wszystkim należną im sprawiedliwość i miłość. Nie musimy błądzić po bezdrożach ludzkiej kultury. Bóg zjawił się pośród nas, byśmy mogli być ostatecznie szczęśliwi. To jednak wymaga nieustannego trudu, czuwania nad swoją wolą i rozumem; wymaga roztropności i zawierzenia Temu, który położył na belce krzyża swoje boskie ciało.

 
Grzegorz Jazdon

Stojąca za Drogą krzyżową i Gorzkimi żalami wielowiekowa tradycja to niewystarczający argument za kultywowaniem tych tradycyjnych form pobożności. Jak dziś przeżywać nabożeństwa pasyjne? Obie celebracje sięgają swymi początkami bardzo odległych czasów. Zwłaszcza nabożeństwo Drogi krzyżowej, które może szczycić się pochodzeniem bezpośrednio od istniejącego już w starożytności zwyczaju odwiedzania miejsc w Jerozolimie, związanych z męką i śmiercią Jezusa Chrystusa.

 
redakcja czasopisma

Oprócz propozycji stworzenia "szczęścia na ziemi" sekty proponują zaspokojenie wewnętrznych pragnień człowieka, do których należą: tęsknota za "prawdziwą rodziną"; poczucie ważności, akceptacji, zrozumienia, życzliwości; przezwyciężenie trudnych sytuacji życiowych. Do tych czynników należy doliczyć "analfabetyzm religijny", czyli brak znajomości podstaw własnej wiary, fascynację okultyzmem i ezoteryką...

 

O aktywności sekt, o destrukcyjnym działaniu nowych ruchów religijnych oraz o tym, kto najbardziej jest podatny na ich wpływ, opowiada Paweł Szuppe.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS