logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Artur Andrzejewski
Rozmowa!
Wieczernik
 


Bóg przebija się przez potoki naszych słów ze stwierdzeniem: „Mów, kochane dziecko, lubię słuchać twojego głosu… ale daj mi też coś powiedzieć!!”
 
„Babciu, proszę cię, pomódl się za mnie. Jutro mam egzamin i..." Tak sformułowana prośba w naszych wyobrażeniach znajduje swą oczywistą odpowiedź: babcia chwyta za różaniec, ewentualnie otwiera książeczkę do nabożeństwa polecając Wszechmocnemu Bogu sprawy drogiej wnusi. Mało komu przyjdzie do głowy, że owa kobieta mogłaby otworzyć Pismo Święte, aby uskutecznić babciną miłość.

W przyjaźni połączeni
 
Problem tak naprawdę nie leży jednak w wieku babci, lecz w rozumieniu istoty modlitwy. W miejsce kochającej babci równie dobrze wpisywałby się rodzic, przyjaciółka, siostra czy kolega. Ciągle i ciągle pokutuje pośród nas myślenie, że modlitwa to „odmawianie", które w oczach osób niechętnych zyskuje mocniejszą formę „odklepanie" formułek. Nawet jeżeli wzniesiemy się troszkę „wyżej" i wyrazimy sprawy naszego serca w modlitwie spontanicznej, to i tak ciągle jesteśmy na poziomie „mówienia". Czy Bogu nie podoba się taka modlitwa? Z pewnością się podoba, gdyż wyraża nasze dziecięce powierzenie swoich spraw dobremu Ojcu. Myślę jednak, że On przebija się przez potoki naszych słów ze stwierdzeniem: „Mów, kochane dziecko, lubię słuchać twój głos... ale daj mi też coś powiedzieć!!"
 
Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Rozmowa! Cóż to jednak za rozmowa, jeżeli czynimy z niej jeden wielki monolog, o którym sam Jezus wyraża krytyczne zdanie: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba (Mt 6, 7-8). Pozwólcie Mu tylko napełnić was swymi natchnieniami, pozwólcie Mu tylko poprowadzić swoje dzieło, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa (Ef 4, 13). I tak naprawdę o to poznanie właśnie chodzi!
 
Modlitwa ma nas wprowadzać w relacje takiej otwartości, bliskości, zaufania i zawierzenia, która cechowała ojca wiary - Abrahama. To on został nazwany przyjacielem Boga (Jk 2, 23), gdyż zrealizował w swym życiu to, o czym po wiekach podczas Ostatniej Wieczerzy mówi sam Jezus do apostołów: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15, 14-15). Abraham słuchał słowa Bożego i wypełniał je, zmagał się z nim i z zawartych w nim obietnicach odnajdywał sens całej swej drogi.
 
Czy przygoda życia Abrahama może się w nas powtórzyć? Słowo Boże zapewnia nas, że tak! Ta przyjaźń jest zaofiarowana i nam, gdyż w tym żywym i skutecznym słowie (Hbr 4, 12) Bóg oznajmia mi wszystko, czego potrzebuje, aby moja droga wiodła do niebieskiego Kanaanu. Takie włączenie każdego człowieka do dzieła Bożej przyjaźni harmonizuje z tym, o czym mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w części poświęconej modlitwie chrześcijańskiej (KKK 2558-2865):
 
Bóg pierwszy wzywa człowieka. Jeśli nawet człowiek zapomina o swoim Stwórcy lub ukrywa się daleko od Jego Oblicza, czy też podąża za swoimi bożkami lub oskarża Boga, że go opuścił, to Bóg żywy i prawdziwy niestrudzenie wzywa każdego człowieka do tajemniczego spotkania z Nim na modlitwie. W modlitwie wierny Bóg zawsze pierwszy wychodzi z miłością do człowieka; zwrócenie się człowieka do Boga jest zawsze odpowiedzią. W miarę jak Bóg się objawia i objawia człowieka samemu człowiekowi, modlitwa ukazuje się jako wzajemne przyzywanie się, jako wydarzenie Przymierza. Wydarzenie to, przez słowa i czyny, angażuje serce. Ujawnia się w całej historii zbawienia (KKK 2567).
 
Cóż więc znaczy „modlić się"? W dość zwięzły sposób wyraził to 15 sierpnia 2000 r. na placu św. Piotra Jan Paweł II podczas przemówienia do młodzieży całego świata: "Pozwólcie, by Duch Święty was kształtował. Doświadczajcie modlitwy, pozwalając Duchowi mówić do waszych serc. Modlić się, znaczy dać trochę swojego czasu Chrystusowi, zawierzyć Mu, pozostawać w milczącym słuchaniu Jego Słowa, pozwalać mu odbić się echem w sercu".

Podczas drogi
 
Z całą pewnością taką modlitwą Abrahamowej drogi w Kościele jest od wieków modlitwa tekstami Pisma Świętego w Liturgii Godzin. Pięć razy dziennie setki tysięcy chrześcijan duchownych i świeckich odmawia te same lub podobne teksty.
 
Świadomość tego włączenia się w modlitwę pielgrzymującego Ludu Bożego może uskrzydlać, zwłaszcza gdy w trakcie tej modlitwy przypomnimy sobie słowa Jezusa: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19-20).
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Maksymilian Nawara OSB
Człowieka wierzącego nie trzeba przekonywać o konieczności modlitwy. Nie tylko dlatego, że słyszał już o tym setki razy, ale także dlatego, że – bardziej lub mniej – czuje, że modlitwa jest podstawową potrzebą ludzkiego serca. Można na tę potrzebę reagować okazjonalnie: kiedy „źle się dzieje" lub „gdy jest nam dobrze". Można też podjąć decyzję: „chcę się modlić niezależnie od wszystkiego". Często jednak pojawia się problem – „chcę, ale nie za bardzo wiem jak". Modlitwa kojarzy się nam z czymś żmudnym, trudnym, a nawet nudnym.
 
Marian Grabowski

Gdy czytamy ewangeliczne opisy uleczeń, to widać, że Jezus zasadniczo uzdrawia słowem. Czasem dotyka chorego. Teraz jednak przyprowadzają Mu człowieka głuchego. Ten słowa nie usłyszy. Sami chyba to wiedzą, bo proszą, by położył na niego rękę. Dlaczego Jezus zachowuje się tak nietypowo dla siebie? Czyżby kształtował „słowo”, które może „usłyszeć” człowiek głuchy?

 
Sylwia Szpakowska
Nad mądrością Boga głowili się nie tacy filozofowie jak ja, więc nic nowego nie odkryję. Wiem tylko, że Jego mądrością zachwycam się co dzień i nie mogę się nadziwić idealności tego, co stworzył. Piękno ludzkiego życia, jego tajemniczego poczęcia i jeszcze bardziej tajemniczej śmierci jest mistrzostwem...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS