logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Artur Andrzejewski
Rozmowa!
Wieczernik
 


Z jednej strony trudno zarzucić więc zaniedbanie wykorzystania Słowa Bożego jako modlitwy. Z drugiej jednak strony ciężko oprzeć się wrażeniu ogromnej dysproporcji pomiędzy głębią tekstów zawartych w brewiarzu i płycizną w ich przeżywaniu. Jakże rzadko słyszy się świadectwa, z których emanuje zachwyt nad spotykaniem Boga w Liturgii Godzin. Różni ludzie dzielą się z wielkim zaangażowaniem serca, jaką rolę w ich życiu odgrywa różaniec, jak bardzo lubią nabożeństwa majowe i oczywiście jaką rolę odgrywa w ich życiu Eucharystia. A brewiarz?! Stał się modlitwą wierności — postanowiłem sobie lub przyrzekłem Bogu w święceniach ewentualnie ślubach, że będę ją „odmawiał” i tak czyniąc, mogę nie mieć sobie nic do zarzucenia. Veritas horarum – czyli odmawianie odpowiednich części Liturgii Godzin w określonych porach dnia jest spełnione; co więcej, myśli podążają za czytanymi tekstami, a jednak… często czegoś brakuje. Słychać głosy usprawiedliwiania się: „Nie ma mnie w tej modlitwie; te teksty nie wywołują we mnie żadnych emocji; po prostu nie rozumiem tych wszystkich obrazów…”
 
I pomyśleć, że czasami jedno usłyszane zdanie z Pisma Świętego zmieniało życie ludzi, których dziś nazywamy świętymi, których pragniemy naśladować i czytamy ich książki. Dla przykładu Antoni (251-356) usłyszawszy jedno zdanie z Ewangelii Mateusza: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie (19, 21), został tak silnie poruszony, że zabezpieczywszy los siostry rozdał znaczny majątek po zmarłych rodzicach i poszedł na pustynię – a Bóg uczynił z niego ojca życia monastycznego, świat natomiast nazwał go Świętym Antonim Wielkim! Podobnie Augustyn, zmagając się w Mediolanie z swoją słabością niemocy nawrócenia wołał do Boga: „O, Panie, czemu zwlekasz? (…) Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro? Dlaczego nie w tej chwili? Dlaczego nie teraz już kres tego, co we mnie wstrętne?. Wówczas to usłyszał głos dziecka: Tolle, lege! Tolle, lege! (Bierz, czytaj! Bierz, czytaj!)”. Podszedł do tomu listów Pawła i utworzywszy je natrafił na słowa: Nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom (Rz 13, 13-14). Fragment ten tak go poraził, że jak sam pisze:
 
Ani nie chciałem więcej czytać, ani nie było to potrzebne. Ledwie doczytałem tych słów, stało się tak, jakby do mego serca spłynęło strumieniem światło ufności, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła (Wyznania VIII,12).
 
Słowa, które przeczytał, dotarły więc do głębin jego serca i tam zostały skonfrontowane z jego życiem. A spotkanie to stało się oświeceniem i źródłem przemiany.
 
Dziś to nie dziecko woła do każdego z nas, lecz sam Duch Święty: Bierz i czytaj! Całe strumienie Bożych słów w brewiarzu spadają z nieba, jak ulewa i śnieg. Jeżeli nie wyparują w gorączce codziennego zabiegania, wystarczy wówczas tylko kilka tych Bożych kropel, które gleba serca przyjmie do głębi … a owoce danego dnia będą przeobfite. Słowo Boga nie wróci do Niego bezowocne, lecz uczni to, co było Jego wolą, i spełni swoje posłannictwo (por. Iz 55, 10-11).
 
Przesada?! Poezja?!  Nie. Daj Bogu czas – a nie jego ochłapy! Zacznij czytać głośno, wolnej, a przede wszystkim — wyobraźnią, umysłem i sercem. Czy nie o tym mówi św. Paweł: Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach (Kol 3, 16). Przerażeniem napawa opowiadanie o człowieku, który umarł z pragnienia, nie odkrywszy, że na wyciągnięcie ręki znajdowała się oaza życiodajnej wody. Wystarczy przenieść obrazy psalmów na płaszczyznę ducha. W wrogach, nieprzyjaciołach, czy oskarżycielu wystarczy zobaczyć tego, kto naprawdę nas nienawidzi – diabła; w ziemi wygnania – duchową pustkę lub grzech; w zielonych pastwiskach duchowy pokój, itd. Wszystko ożyje! Nie jest to wcale nadinterpretacja. Języki semickie, do których należy hebrajski i aramejski to języki, w których słowa nie zamykają rzeczywistości w hermetycznie rozumianych pojęciach, lecz języki słowami odmalowującymi obrazy. A obrazy w naturalny sposób domagają się ciągle nowych interpretacji.
 
Miłość w sposób oczywisty domaga się bowiem wierności i ofiary z czasu. Aby jednak rozwijała się i owocowała, potrzebuje czegoś więcej — głębi relacji, twórczego spotkania, a przede wszystkim wczytywania w drgnienia serca drugiej osoby i przełamywania rutyny, aby szara codzienność nie stała się przeszkodą w otwarciu swego serca na kochaną osobę. Takiej to miłości do Boga domaga się modlitwa świętymi tekstami w Liturgii Godzin.
 
Aż nadejdzie pełen blasku dzień Pański
 
Wśród obrazów, którymi chętnie posługuje się Pismo Święte, jest obraz światłości i ciemności. To od niego zaczyna się Księga Rodzaju: Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała sięświatłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą (Rdz 1,3-5). To ta dychotomia określa historię zbawienia, którą Jezus streszcza w słowach: A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu (J 3,19-21). W końcu obraz światła dochodzi w ostatnim rozdziale Biblii do tego co przerasta to, co tu i teraz, zapowiadając wypełnienie wszystkich obietnic: Odtąd już nocy nie będzie. a nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo pan bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków (Ap 22, 5).
 
Zobacz także
Ks. Mirosław Cholewa
Każdy z Apostołów wraz z wezwaniem: "Pójdź za Mną", został jednocześnie zaproszony do szkoły modlitwy prowadzonej przez samego Jezusa. Mogli uczyć się modlitwy u boku Mistrza, towarzysząc Mu na co dzień i będąc świadkami Jego modlitwy. Jednak to im nie wystarczało i dlatego prosili Go: "Naucz nas modlić się". Otrzymali wówczas modlitwę "Ojcze nasz", w której zawarte jest to, co istotne w chrześcijaństwie...
 
ks. Andrzej Zwoliński
Czas należy do podstawowych wymiarów ludzkiej egzystencji. Rodzimy się, wzrastamy, rozwijamy twórczo, tracimy siły, chorujemy, starzejemy się i umieramy - zanurzeni w strumieniu czasu, który nieustannie przepływa przez każdą cząstkę naszej świadomości. Zanurzenie człowieka w czasie jest jego siłą i słabością, oczywistością i trudną do poznania tajemnicą, rodzi szereg pytań, a jednocześnie jest odpowiedzią na pytanie o ludzką kondycję.
 
ks. Wojciech Przybylski
Chrześcijaninem jest się wszędzie. W pracy, w domu, podczas zabawy, na ulicy, na wakacjach. Obecność Jezusa ma nas mobilizować, by świadomie i dobrze przeżywać każdą chwilę, również tę mieszczącą się w kategorii „czas wolny”. Wakacje kojarzą się najczęściej z brakiem zajęć, z okresem wolnym od nauki dla dzieci, młodzieży i studentów. Ale czas wolny to również urlopy dorosłych, na co dzień aktywnych zawodowo. Marzymy o odpoczynku, odespaniu zarwanych nocy, relaksie, przeczytaniu zaległych lektur, wycieczkach. Pragniemy chwili tylko dla siebie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS