logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Waldemar Rakocy CM
Rozmowy z Pawłem z Tarsu
Edycja Świętego Pawła
 


Wydawca: Edycja św. Pawła
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7424-861-7
Format: 165x235
Stron: 504
Rodzaj okładki: twarda
 
Kup tą książkę

 


Ideał małżeństwa według Jezusa

 

Powiedziałeś wcześniej, że w ówczesnym Izraelu prawo rozwodowe funkcjonowało tylko w jedną stronę. Żona nie mogła oddalić męża...?

Oficjalnie nie. Lecz w codziennym życiu wyglądało to inaczej. Wprawdzie żona nie mogła wnieść pozwu o rozwód, ale mogła do tego sprowokować męża drobnym wykroczeniem. Mogła, przykładowo, zachować się wyzywająco czy niegodnie w miejscu publicznym. Wówczas sam mąż występował o rozwód. Był do tego zmuszony, gdyż jego honor i presja społeczna nie pozwalały na dalsze wspólne życie. Gdyby nie oddalił żony, obarczyłby siebie jej występkiem. Uznano by go za pohańbionego. Poza takimi przypadkami to faktycznie tylko mąż występował o rozwód. Prawo nie przewidywało takiej możliwości ze strony żony.

Tej smutnej rzeczywistości Jezus przeciwstawia ideał nierozerwalności małżeństwa. Czy nie posunął go zbyt daleko?

Trudno jest mi oceniać naszego Pana… Powiem ci tylko tyle: skoro stają się jednym ciałem, to każdy rozwód stanowi bolesne rozdarcie tego ciała. Ciało takich małżonków wraz z jego owocem, miłością i dziećmi, zostaje głęboko zranione. Tę ranę niosą przez życie małżonkowie i ich dzieci. Nie jest może łatwo żyć w związku małżeńskim, ale trzeba pamiętać, że łaska odkupienia dosięga także samej miłości małżeńskiej. Małżeństwo staje się "wielką tajemnicą" w relacji do Chrystusa i Kościoła (Ef 5, 22-33). Miłość, jaka ożywia relację Chrystusa do Kościoła, powinna znaleźć odbicie w więzi między małżonkami. Nasz Pan uświęcił związek małżeński i samą rodzinę.

Mam niekiedy mieszane uczucia, kiedy słyszę o tym modelu relacji w Liście do Efezjan: Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim (Ef 5, 22-24). Czy wiesz, że razi to dzisiaj wielu chrześcijan?

Pytasz, czy przytoczony tekst stanowi ideał relacji między mężem a żoną? Otóż tak! Relację małżeńską przedstawiłem na wzór relacji Chrystusa do Kościoła, gdyż jest to doskonały model. Przez doskonałość nie rozumiem tu różnicy w zajmowanej pozycji, lecz ożywiającą tę relację miłość. Na poziomie zajmowanej pozycji w ówczesnym związku mąż odgrywał wiodącą rolę. Chrystus zajmuje podobnie dominującą pozycję względem swego Kościoła: jest jego Głową. Ale istotę porównania stanowi to, jaką miłością Chrystus obdarza swój Kościół. Za swą Oblubienicę poświęca życie i darzy ją miłością, której nie można zarzucić najmniejszej niedoskonałości. Skoro w ówczesnym społeczeństwie mąż przewodził w związku małżeńskim, stawiałem przed nim misję, jaką Chrystus wypełnia względem Kościoła. Odpowiedzialnością obarczyłem męża, który ma miłować swą żonę na wzór miłości Chrystusa do Kościoła: "Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie […]. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje" (ww. 25 i 28).

Od tamtego czasu relacje małżeńskie stały się w wielu krajach partnerskie. Czy wskazany przez ciebie ideał nadal obowiązuje?

Tak. Proponowanego przeze mnie ideału nie stanowi bowiem zajmowana w związku pozycja, lecz doskonałość miłości. Z tej racji jest on stale aktualny. Zajmowane miejsce może ulegać zmianie, lecz nie miłość. W ówczesnym małżeństwie mąż odgrywał dominującą rolę i dlatego w pierwszej kolejności od niego domagałem się doskonałej miłości względem swej małżonki. A zobrazowałem to na wzór miłości Chrystusa do Kościoła. Skoro obecnie pozycje mężczyzny i kobiety się zrównały, odpowiedzialność za miłość partnera, na wzór miłości Chrystusa do Kościoła, spoczywa jednakowo na każdym z małżonków.

W początkach chrześcijaństwa było na porządku dziennym, że jedno z małżonków przyjmowało wiarę, a drugie nie. Stwarzało to sytuacje konfliktowe. W radzie, jakiej w związku z tym udzielasz (1 Kor 7, 12-16), jest tyle dobroci i wrażliwości…

Cieszę się, że tak to odbierasz. Bo i kierowałem się miłością względem każdego człowieka, wierzącego i niewierzącego, i szukałem jego dobra. Związek małżeński, który jest przymierzem miłości, powinien być chroniony i nikt nie może nakłaniać małżonków do jego zerwania. Dlatego radziłem, aby strona wierząca nie rozstawała się ze swym współmałżonkiem, pomimo iż ten nie wierzy. Dzieląc z nim życie, jak wcześniej, może go doprowadzić, przez własny przykład, do wiary w Chrystusa. Nie chciałem, aby chrześcijanie rozwiązywali wcześniejsze związki małżeńskie, lecz aby dopełniali je w miłości Chrystusowej. Jak mógłbym spokojnie patrzeć na krzywdę ich dzieci? Jak mógłbym popierać rozbicie rodziny z powodu przystania strony wierzącej do Chrystusa? Nie miałoby to nic wspólnego z duchem chrześcijańskiej miłości!

Dopuszczałeś, mimo wszystko, rozstanie się strony wierzącej ze swym współmałżonkiem…

Ale wtedy, kiedy strona niewierząca chciała sama odejść (w. 15). Nie zachęcałem jednak wierzących do odejścia od takiego małżonka, lecz jedynie godziłem się na przyzwolenie na jego odejście. Nigdy nie przyłożyłem ręki do rozbicia jakiegokolwiek małżeństwa wierzącego z niewierzącym! Szedłem zawsze w kierunku przykładnego życia strony wierzącej i przyciągnięcia w ten sposób do Chrystusa niewierzącego współmałżonka. Słowa proroka Malachiasza, będące głosem Boga wyrzucającego Izraelitom oddalanie "żony swej młodości", brzmiały mi stale w uszach i odnosiłem je także do pogańskich małżonków. Czy sądzisz, że niewierzący współmałżonek i niewierzące dzieci cierpią mniej z powodu rozbicia rodziny? Jeżeli tylko strona niewierząca nie utrudniała życia małżonkowi wierzącemu w Chrystusa, zalecałem pozostanie wiernym pierwszej miłości.

Ważne jest tu dobro dzieci.

Dzieci są najcenniejszym darem małżeństwa i przysparzają rodzicom najwięcej radości. Nasz Pan szczególnie miłował dzieci (Mt 19, 13-15). Rodzice wraz z dziećmi tworzą zaś Kościół domowy. W tym Kościele dzieci doświadczają pierwszego kontaktu z Bogiem, a rodzice stają się dla nich pierwszymi głosicielami Ewangelii. Z tej racji należy otaczać szczególną troską rodziny.


Zobacz także
ks. Wojciech Węglowski

W wielu sytuacjach, które dzieją się wokół nas – we wspólnocie Kościoła, parafii, konkretnej grupy, a nawet w kręgu bliskich, znajomych i przyjaciół także nieuniknione są konflikty czy niejasności. Nie zapominajmy w tych chwilach szukać odpowiedzi w Słowie Bożym, zapraszać Ducha Świętego z Jego darami oraz podejmować twórczej dyskusji, mającej na celu wypracowanie najlepszego stanowiska.

 
Jan Paweł II
"Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie" (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili...
 
Piotr Baron, o. Andrzej Bujnowski OP
Ostatnio, w ramach trasy po Polsce, Leo Smith grał ze mną w kościele w Zielonej Górze i zapytałem go, czy ma coś przeciwko temu, żeby tam grać. Powiedział, że on bardzo często gra w kościołach. Było to dla mnie wielkie wydarzenie. Gdy go przedstawiałem, powiedziałem, że to nasz gość z Ameryki, pan Leo Smith, człowiek głęboko wierzący, muzułmanin i bardzo się to wszystkim podobało. Wytworzył się tam taki hiperekumenizm...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS