logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Waldemar Rakocy CM
Rozmowy z Pawłem z Tarsu
Edycja Świętego Pawła
 


Wydawca: Edycja św. Pawła
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7424-861-7
Format: 165x235
Stron: 504
Rodzaj okładki: twarda
 
Kup tą książkę

 


Szczęśliwe życie we dwoje


Co zrobić, aby szczęśliwie przeżyć życie we dwoje? Czy jest to możliwe?

Jest możliwe, jeżeli małżonkowie będą czerpali wzór miłości z relacji Chrystusa do Kościoła. Jak przed chwilą powiedziałem, łaska odkupienia dosięga ich małżeńskiej miłości. Trwałość związku nie zależy od braku trudności. W ziemskiej rzeczywistości każdy doświadcza przeciwności życiowych - te stanowią nieodłączną część naszego życia. Lecz łaska miłości Chrystusowej, rozlana w sercach chrześcijańskich małżonków, pozwala im wspólnie pokonywać trudności i scala ich związek.

Rozmawiamy o małżeństwie, chociaż żaden z nas obu nie przeżył w nim życia…

Mogę tylko przytaknąć. Wybrałem życie w bezżeństwie ze względu na Chrystusa. Lecz przeżywanie oblubieńczej więzi z Chrystusem, która pozostaje relacją dziewiczą, pozwala rozumieć i małżeństwo, i dziewictwo. Udzielałem zatem chrześcijańskim małżonkom rad w duchu miłości Chrystusowej i zgodnie z własnym rozeznaniem sytuacji.

No właśnie! Chrystus, który stanowi dla nas wzór doskonałej miłości, sam żył w dziewictwie. Narodził się ponadto z Matki Dziewicy… Czy nie wskazuje to na inny ideał życia?

Zmieniasz temat rozmowy… Ale dobrze. W Kościele istnieją dwie formy życia: w małżeństwie i w dziewictwie. Każdy może wybrać drogę, jaką pragnie podążać na spotkanie z Panem.

Przejdźmy już w takim razie do tematu dziewictwa! W Pierwszym Liście do Koryntian uznajesz je za doskonalszą formą życia z racji całkowitego poświęcenia się dla Pana. Nie zaprzeczysz temu!

Bo tak uważałem. Nie poniżałem jednak w żaden sposób małżeństwa (1 Kor 7, 1). Zwracałem tylko uwagę na to, że w dziewictwie przeżywamy doskonalej misterium zaślubin z Chrystusem, w jakim chrześcijanin uczestniczy z racji chrztu (por. 2 Kor 11, 2). Wtedy znajdujemy upodobanie tylko w Panu - w tym, aby się Jemu podobać. Tak też napisałem Koryntianom: "Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu.
Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi" (1 Kor 7, 32-34).

I dodajesz: "Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu" (w. 35).

Udzielałem im braterskiej rady. Wierni, którzy postanawiają żyć w stanie bezżennym, uczestniczą pełniej w dziewictwie Kościoła jako oblubienicy Chrystusa. Zjednoczenie Chrystusa z Kościołem to związek dziewiczy, chociaż przedstawiony na wzór małżeństwa. Zasadą tego związku jest dziewictwo. Małżeństwo jest ściśle związane z obecnym życiem i stąd stanowi rzeczywistość przemijającą (w. 31). Dziewictwo ma wymiar wieczny. Kto zatem wybiera drogę życia w bezżeństwie, żyje już teraz pełniej rzeczywistością nieba i zdąża ku pełni dziewiczego związku z Chrystusem w niebie. Dziewictwo jest znakiem nieprzynależenia chrześcijan do tego świata i zapowiedzią życia na wzór aniołów. Apokalipsa nazywa zbawionych "dziewicami" (14, 4), gdyż tacy idą za Barankiem tam, gdzie On się udaje. Oni nie mają poza Nim innego oblubieńca czy oblubienicy. Powody bezżeństwa mogą być różne (por. Mt 19, 12), ale dobrowolne wybranie tej drogi jest odpowiedzią na miłość Pana i stanowi Jego szczególny dar dla Kościoła.

Tym, którzy owdowieli radzisz podobnie (1 Kor 7, 8 i 39-40)…

Skoro stali się na powrót bezżenni, radzę im, aby skorzystali z okazji i poświęcili swe życie jedynemu Oblubieńcowi - Chrystusowi.

To wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Zastanawiam się tylko, czy zdawałeś sobie sprawę z tego, że gdyby większość podążyła za twą radą, to chrześcijaństwu groziłoby wymarcie?

Nie myślałem o konsekwencjach, lecz o tym, co doskonalsze ze względu na królestwo Boże. Przyszłość zawierzałem Bogu. Ale nie miałem co do niej obaw. Czy ci, którzy weszli jako pierwsi do Kościoła, urodzili się w nim? Nie. Chrześcijaństwo nie rozwijało się wcale na drodze biologicznego przekazywania życia, lecz w wyniku pozyskiwania wyznawców. Gdyby nawet wszyscy podjęli życie w dziewictwie, to i tak Kościół by się rozrastał dzięki napływowi nowych wyznawców. Zresztą nie miałem złudzeń, że wszyscy mogliby podjąć taki styl życia. Szczerze i bez obaw radziłem Koryntianom, aby podążyli moim śladem (1 Kor 7, 7). Życie w stanie bezżennym pozwala całkowicie przylgnąć do Pana. Chciałem, aby ich serca były, podobnie jak moje, niepodzielne, całkowicie ukierunkowane na Chrystusa: aby dla nich, jak dla mnie, Chrystus był wszystkim (por. Flp 1, 20-23).

Czy ukazując ideał dziewictwa nie podnosiłeś też na duchu chrześcijańskich niewolników, którzy z trudnością mogli wstępować w związki małżeńskie?

Miałem także na uwadze ich sytuację. Chciałem ich przekonać, że choć pozbawieni w życiu prawa do małżeństwa, to właśnie to, co zostało im odebrane, ułatwia im ściślejszą więź z naszym Panem. Tak, to prawda! Mówiłem im o tym…

Przychodzi mi na myśl pewna praktyka, jaka miała miejsce w początkach
chrześcijaństwa. Dotyczy ona nawracających się prostytutek. Kiedy zostawały chrześcijankami, niektóre z nich decydowały się poświęcić swe życie Chrystusowi i pozostać w stanie bezżennym. Wraz z innymi, którzy żyli w ten sposób, nazywano je dziewicami Chrystusa.


Obrazuje to istotę chrześcijaństwa, gdzie w Chrystusie można zawsze odzyskać utraconą godność. Uznawani za ostatnich nie są pozbawieni możliwości wyniesienia do godności pierwszych. Czyż nie w ten sposób postąpił z nami Bóg? Jednając nas ze sobą, podniósł jeszcze nasz status. Nie zasłużyliśmy na pojednanie, a On wyniósł nas do godności synostwa Bożego. Co się tyczy wspomnianego przypadku: dziewictwo to nie fizjologia, lecz stan ducha. Dziewiczą czystość można zatem osiągnąć powtórnie w momencie, kiedy serce człowieka przylgnie całkowicie do Chrystusa. Oblubieńcza więź z Panem, która pozostaje więzią dziewiczą, czyni każdego Jego dziewicem czy dziewicą.


Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Pan Jezus najczęściej wprowadzał w Boży świat, opowiadając przypowieści. Mówił językiem porównań, przenośni i obrazów. My też zanim przybliżymy się nieco do wzniosłej rzeczywistości Trójcy Świętej, pójdźmy podobnym tropem. Zauważmy różnicę, jaka zachodzi między samym tylko patrzeniem na arcydzieło muzyczne zapisane w nutach, a usłyszeniem tegoż arcydzieła. 

 
Marian Zawada OCD

Zawierzenie, jak wynika ze struktury słowa, pochodzi z wiary, idzie za wiarą (za-wierzyć, po-wierzyć). Oddanie się jest reakcją na czyjeś darowanie się (od-danie) i pojawia się przestrzeni teologii daru, która wypływa ze zobowiązania do odpowiedzi. Poświęcenie zaś idzie dalej, by uczynić z siebie ofiarę złożoną na cześć Boga. Oddanie jest “stwierdzeniem zależności oraz przynależności ochrzczonych dzieci Bożych przez chrzest do Boga w tajemnicy Chrystusowego Odkupienia”. Akt oddania nazywamy zwierzeniem. Akt oddania posiada podwójną skuteczność: wewnątrzosobową i społeczno-narodową. Pierwszą reprezentuje bardziej duchowość św. Teresy, drugą zaś polski typ zawierzenia.

 
Przemysław Radzyński
Pamiętam jak opiekowałem się mocno upośledzonym chłopakiem – karmiłem go, przekładałem z łóżka na wózek. W tym czasie nie zdałem jakiegoś kolokwium u jednego z profesorów. Jak mnie zobaczył przy tym niepełnosprawnym, to podszedł do mnie i powiedział ze łzami w oczach, że nie muszę tego kolokwium u niego powtarzać, bo już zdałem egzamin z miłości.

Z ks. Janem Kaczkowskim rozmawia Przemysław Radzyński
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS