logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz Duszyc OFMCap
Bóg kocha, lubi, szanuje
Głos Ojca Pio
 


"Tak, wiem, że Pan Bóg mnie kocha, ale czy On mnie lubi?" – tak sformułowany dylemat dobrze oddaje opisany powyżej stan. Słowo "kocha" oznacza dla nas pewien ideał, może być odległe, zbyt "wielkie". Na początek wystarczyłoby doświadczyć, że Pan Bóg nas tak po prostu "lubi" i gdyby miał swój profil na Facebooku, od razu dodałby nas do znajomych, chciałby wpaść do nas na kawę i zrobić niespodziankę na urodziny – zwyczajnie zależy Mu na nas i lubi przebywać w naszej obecności.

Chodzi o pewne unikalne, wewnętrzne, osobiste doświadczenie spotkania twarzą w twarz z Miłością, które nie pozostawia wątpliwości, staje się faktem, punktem zwrotnym i punktem odniesienia. Chodzi o spotkanie, które stanowi istotę chrześcijańskiego doświadczenia wiary i prowadzi do coraz pełniejszego rozumienia, przyjmowania i głoszenia Bożej miłości.

Co zrobić, by przeżyć takie spotkanie? Czy można je jakoś sprowokować, przyspieszyć, zaplanować, zaaranżować?

Czasami czytamy o ludziach, którzy je przeżyli i dzielą się swoim doświadczeniem. Naszą reakcją bywa wtedy myśl: "Takim to dobrze, też chciałbym tak wyraźnie doświadczyć Bożej miłości".

I ja kiedyś przeżyłem takie osobiste doświadczenie spotkania z Bogiem, który dał mi do zrozumienia, że zna mnie doskonale, lepiej niż ja sam siebie (był to ten element, dzięki któremu mogłem siebie lepiej poznać i zrozumieć). Zrozumiałem wtedy, że Bóg bardzo mnie kocha i zależy Mu na mnie, pomimo tego, co jest we mnie. Co więcej, chce mi pomagać się zmieniać, chce naprawdę zaangażować się w moje życie. To spotkanie całkowicie mnie zaskoczyło, może dlatego, że objawiło nową prawdę o mnie, której sobie wcześniej nie uświadamiałem.

Dlatego nie bardzo mogę sobie wyobrazić, że mógłbym się w jakikolwiek sposób do niego przyczynić – sam Pan Bóg wybrał miejsce i czas. Z mojej strony było jedynie autentyczne, choć często po omacku, poszukiwanie prawdy. Wciąż widzę moją ówczesną próbę stanięcia w prawdzie i tę – chyba najbardziej szczerą w moim życiu – modlitwę: "Panie Boże, ja już dalej tak nie mogę, ratuj, zmiłuj się nade mną!". To chyba ona otwarła mi wtedy drogę do doświadczenia ogarnięcia miłością i zrozumieniem przez Boga, którego po raz pierwszy poznałem w ten sposób.

Jeśli chcesz

W ludzkich relacjach mówi się niekiedy o tak zwanej "toksycznej miłości". Ma ona różne wymiary, ale – mówiąc w największym skrócie – chodzi o sytuację dominacji, zawłaszczenia, zniewolenia jednej osoby przez drugą, która wykorzystując swoją przewagę i słabości partnera, zamienia łączącą je relację w rodzaj więzienia i potrzasku.

W tym kontekście jakże poruszają słowa Jezusa skierowane do wszystkich, których zaprasza na drogę miłości do Boga: "Jeśli chcesz...". W miłości Bożej niezwykłe jest to, że choć jest ona tak wielka, tak doskonała i nieskończona, pozostawia człowiekowi całkowitą wolność – do mnie należy decyzja, czy ją przyjmę.

Możemy tutaj dostrzec przejaw wielkiego szacunku, jakim Pan Bóg darzy człowieka, traktując go jako prawdziwego partnera przymierza, przyjaciela, członka rodziny. I choć zawsze musimy pamiętać o nieskończonym dystansie, jaki dzieli nas, stworzenia, od Stwórcy, to zarazem wydarzenie Wcielenia, prawda o Bogu, który stał się człowiekiem, ustawia ten dystans w zupełnie nowej perspektywie.

Księga Apokalipsy rysuje przed nami obraz Jezusa, który puka do drzwi naszego serca: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną (Ap 3,20). Tajemnica delikatności Boga polega na tym, że klamka znajduje się wyłącznie po naszej stronie, a On sam nie może otworzyć drzwi, bo potrzebuje naszej zgody i zaangażowania.

Z wyliczanki modlitwa

Zapewne pamiętamy z lat dziecinnych wyliczankę: "Kocha, lubi, szanuje...". Niektórzy uważają, że powinno się ją czytać w odwrotnej kolejności, bo to lepiej oddaje dynamikę wzrastania w miłości: od szacunku, przez sympatię, do prawdziwego pokochania drugiej osoby. Jeśli nieco ją "ocenzurujemy", usuwając sytuacje, które przynależą do relacji czysto ludzkich, otrzymamy zapadającą w pamięć rymowankę, którą można by nawet potraktować jako tekst powtarzanej w sercu modlitwy, a puentujący ją obraz zaślubin odczytywać jako podarowane świętym doświadczenie prawdziwego zjednoczenia z Bogiem w miłości, do którego tak naprawdę wezwany jest każdy i każda z nas:
 

Bóg Kocha, Lubi, Szanuje, W myśli, W mowie, W sercu, Na ślubnym kobiercu.


Tomasz Duszyc OFMCap

 
Zobacz także
o. Wacław Hryniewicz OMI

Niebo to życie w obecności miłującego Boga. Wieczność jest cechą takiego istnienia w światłości i miłości Boga. Nie przysługuje ona Gehennie. Jeżeli piekło miałoby trwać jako wieczna kara dla niegodziwych, oznaczałoby to, że zamysł Boga został skutecznie  i trwale udaremniony. Nie można by wtedy mówić o rzeczywistym zwycięstwie Chrystusa. Byłoby to niezgodne z wyraźnymi świadectwami Pisma Świętego. Bóg nie ponosi porażki. Wierzę, że zwycięstwo Jego miłości będzie całkowite. To, co już dokonało się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa daje świadectwo prawdzie, iż miłość Boga odniosła zwycięstwo nad wszelkim złem...

 
Fr. Justin
To prawda, że wszyscy ochrzczeni są Kościołem, a nie tylko papież i biskupi, "kasta" duchownych lub jakaś warstwa kierownicza. Jednak o tej prawdzie przez długie czasy nie pamiętano. Do dziś jeszcze wielu proboszczów uskarża się, że trudno im pozyskać do współpracy świeckich, i na odwrót. Na czym zasadza się współodpowiedzialność chrześcijan świeckich za wzrost i uświęcenie Kościoła?
 
Jacek Salij OP
Słowa Pana Jezusa o nowej łacie przyszywanej do starego ubrania oraz o wlewaniu nowego wina do starych bukłaków zapisał tylko ewangelista Łukasz. Na pierwszy rzut oka przeczą one poprzedzającemu je pouczeniu: „Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego – mówi bowiem: »Stare jest lepsze«”.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS