logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Florek-Mostowska
Emocje nie wystarczą
Idziemy
 


Życie duchowe potrzebuje umiejętności bycia samemu. Umieramy samotnie i cierpimy samotnie. Samotność to przestrzeń naszej wolności, w której uczymy się kochać siebie – z o. Tadeuszem Kotlewskim SJ, psychologiem i teologiem duchowości, rozmawia Monika Florek-Mostowska 
 
Czy katolik, którego życie religijne ogranicza się do coniedzielnych Mszy Świętych, prowadzi życie duchowe? 
 
Na pewno ktoś taki prowadzi życie chrześcijańskie, bo wypełnianie pewnych praktyk religijnych należy do życia chrześcijańskiego. Praktyki te są elementami życia duchowego, ale tylko elementami. Charles Bernard, jezuita, wyraźnie odróżnia praktyki chrześcijańskie od świadomego życia duchowego. Samo rytualne podejście do religii nie wystarcza. Jest jedynie namiastką. Jak mówi św. Franciszek Salezy w „Filotei”, życie duchowe oparte jest na dwóch mocnych filarach, jakimi są modlitwa i sakramenty. Przywołuje on obraz drabiny Jakubowej. Sakramenty to miłość Boga, która schodzi ku nam. Modlitwa natomiast jest miłością, po której wstępujemy do Boga. Kolejne szczeble drabiny, po których się wspinamy, to kolejne stopnie miłości. I w takim rozumieniu, jeśli ktoś nie praktykuje, to jego życie chrześcijańskie jest ograniczone. 
 
Istotnym elementem chrześcijańskiego życia duchowego jest także asceza. Tutaj człowiek konfrontuje się ze sobą. Częścią ascezy jest walka duchowa i troska o ubogich, czyli jałmużna. Człowiek, który prowadzi życie duchowe, nie może nie troszczyć się o innych. Kiedy życie duchowe się rozwija, człowiek staje się obecny w życiu społecznym poprzez zaangażowanie apostolskie. Trzeba pamiętać, że każda łaska, którą otrzymujemy, nie jest łaską wyłącznie dla nas, ale dla dobra wspólnoty. 

Ale przecież nawet w przypadku osób niewierzących mówi się o życiu duchowym. 
 
Każdy człowiek prowadzi życie duchowe na poziomie naturalnym. Zachwyca się pięknem sztuki, pięknem natury. Jednak osoba, która poszukuje czegoś więcej, nie zatrzymuje się na wzruszeniu. Zachwyt nad pięknem prowadzi dalej. Życie duchowe jest kontemplacją piękna, a piękno idzie w parze z prawdą i dobrem. Jeśli więc ktoś kontempluje piękno, to odkrywa prawdę, stawia sobie pytanie o sens życia i staje się lepszy. Dobro w nim przynosi owoce. I dlatego bez wątpienia można prowadzić życie duchowe patrząc na naturę – o ile to prowadzi mnie dalej, powoduje, że szukam transcendencji. Ale i to nie jest jeszcze chrześcijańskim życiem duchowym. Chrześcijańskie życie duchowe zawsze prowadzi do spotkania z Jezusem Chrystusem. Jego istotą nie są wzruszenia, ale relacja z Osobą. 

Czy wszyscy jesteśmy zdolni do takiego życia duchowego? 
 
Trzeba się o nie troszczyć. Każdy nosi w sobie tęsknotę, której nie do końca potrafi nazwać. „Niespokojne jest nasze serce, póki nie spocznie w Bogu” – mówił św. Augustyn. Nosimy niepokój poszukiwania prawdy. Tylko od nas zależy, czy za nim pójdziemy. Życie duchowe jest jak uprawianie ogrodu – musi zaistnieć ludzki wysiłek, żeby ogród zakwitł. W życiu duchowym ważna jest wierność, wytrwałość i rytm, który trzeba podtrzymywać. I to może robić każdy człowiek. Jeśli człowiek troszczy się o życie duchowe, wyrazem tego są praktyki religijne. Jednak ono obejmuje całego człowieka, także życie osobiste, społeczne i zawodowe. 

Kiedy możemy mówić o życiu duchowym? 
 
Życie duchowe zaczyna się tam, gdzie człowiek nie patrzy tylko na siebie. Zachwyca się zachodem słońca – i jest to wymiar transcendencji, choć niekoniecznie jest to odniesienie do transcendencji Bożej. Później można mówić o transcendencji religijnej – człowiek odnosi zachwyt, jaki mu towarzyszy, do rzeczywistości wyższej, Boga, Allacha, Kogoś, kto jest poza mną. To jest doświadczenie duchowe i religijne. Nas chrześcijan zachwyt nad pięknem świata prowadzi do Jezusa Chrystusa, do relacji z Nim. Przez zachwyt nad pięknem dochodzimy do rozwijania i budowania relacji. Życie duchowe jest wyższym elementem niż życie psychiczne. Emocje, pasje, współczucie nie wystarczą. Człowiek pragnie czegoś więcej, czegoś, co jest poza nim. Podczas psychoterapii, jaką prowadzę, zauważam, że dla ludzi, którzy przychodzą do mnie z poważnymi problemami, ostatecznym rozwiązaniem jest życie duchowe. Nadaje ono ostateczny sens wszystkiemu, czego doświadczamy. 
 
Czy w dzisiejszych czasach trudniej jest prowadzić życie duchowe niż dawniej? 
 
Subiektywnie tak. Utrudnia nam to ilość informacji i obrazów, jakimi jesteśmy bombardowani. Tak naprawdę trzeba spełnić dwa trudne warunki: ciszy i samotności. Tego potrzebuje życie duchowe. Te dwie rzeczywistości są obecnie prawie wyrugowane z codziennego życia; żeby jednak usłyszeć Boga mówiącego, trzeba wejść w przestrzeń ciszy. Drugim elementem jest samotność. Człowiek powinien wybierać samotność, by usłyszeć Boga. 
 
Ale współczesny człowiek odczuwa lęk przed samotnością. 
 
Dziś człowiek, będąc w tłumie, jest osamotniony, bo przeżywa osamotnienie jako wyraz bycia niekochanym. Dlatego szuka ludzi; samotność kojarzy mu się z osamotnieniem, a to nie to samo. Henry Nouwen mówi, że życie duchowe to przejście od osamotnienia do wyboru samotności. To przejście sprawia ogromny ból, ale jest konieczne, żeby rozwijać życie duchowe. Wtedy poprowadzi mnie ono do ludzi, poprzez gościnność, i do modlitwy. A jeśli człowiek nie zrobi tego przejścia, to będzie ludzi szukał, ale będzie ich używał, okazywał wrogość, bo chce osamotnienie wypełnić doświadczeniami z ludźmi; wtedy życie duchowe będzie zapełnieniem pustki. To przejście w dzisiejszej cywilizacji, która nieustannie krzyczy, jest trudne. Ludzie nie lubią od siebie wymagać. Dlatego chcą mieć wszystko od zaraz. W sposób nerwowy szukamy sposobności, by od razu, natychmiast mieć wszystko. A życie duchowe uczy nas, że trzeba czekać, zanim będzie jesień i zbieranie owoców. Że najpierw jest koniec zimy, wiosna, lato. Obecnie w nasze życie wkradła się chęć wygody życia, a wygoda ma aksamitne ręce i serce z kamienia. 
 
Czy przekaz za pomocą obrazu, typowego dla naszej kultury, pomaga w tym przejściu? 
 
Życie duchowe potrzebuje usłyszeć słowo, które staje się obrazem we mnie. Wtedy człowiek jest w stanie rozwijać życie duchowe. Obecnie słowo straciło wartość, depczemy po słowie. A życie duchowe bez słowa nie rozwinie się. Słowo w człowieku rozwija świat wyobraźni, tworzy obraz. Dlatego dzieci np. lubią słuchać baśni. 
 
Czy jeśli ktoś jest katolikiem, musi prowadzić życie duchowe? 
 
W miłości ma przymusu, a Bóg jest miłością. Życie duchowe jest dla nas. Bóg nie potrzebuje naszego życia duchowego. Prowadząc życie duchowe dostarczamy sobie pokarmu, aby żyć. Jeśli chcę żyć, to potrzebuję oddychać. Modlitwa to oddychanie rzeczywistością Bożą. Człowiek, który prowadzi życie duchowe, czuje swoją pełnię człowieczeństwa. Bóg uzdalnia go do większej miłości. Wielu ludzi chodzi głodnych emocjonalnie. Dlatego wpadają w uzależnienia, które są fikcyjną formą zaspokajania potrzeb emocjonalnych. W psychologii mówi się o pustce emocjonalnej. Każdy człowiek dąży do tego, żeby ją wypełnić. Mamy ciągłe poczucie nienasycenia. Umawiamy się na kolejne spotkanie biznesowe, kolejny obiad z przyjaciółmi. Zadowalamy się codziennymi przyjemnościami, ale to nas nie nasyca. Tęsknimy za czymś więcej. Bo tak naprawdę my szukamy żywego Boga i prawdziwego życia. Jan Paweł II napisał, że do źródła idzie się pod prąd i pod górę. W każdym z nas jest tęsknota, często nienazwana, czasami zagłuszana. Tymczasem tęsknota jest wymiarem miłości. Kto kocha – tęskni. Warto szukać okazji, by w tę tęsknotę wejść. Bo ten, kto prowadzi życie duchowe, ma właściwy pokarm i nie musi głodu zaspokajać czymkolwiek. 
 
A jeśli nie mamy czasu na życie duchowe? 
 
Człowiek, który prowadzi życie duchowe, uczy się wolności i dystansu do rzeczywistości. Nie da się pociągnąć emocjonalnie czemuś, co może go zżerać. Relacja z Bogiem daje nam dystans i siły, żeby nie dać się wciągnąć w coś, co nie buduje, tylko niszczy. Chrześcijanin żyje w tym świecie, ale nie jest w nim zanurzony. Człowiek prowadzący życie duchowe radzi sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Potrafi pracować we współczesnych korporacjach. Zauważa jednak, kiedy jest manipulowany, i potrafi odejść. O ile będziemy świadomie siebie przeżywać, o tyle też świat będzie się zmieniał. W nas jest lęk, że jeśli czegoś się nie dowiemy, to będziemy wyalienowani. Jednak zauważamy, że ilość informacji nas przerasta, nie jesteśmy w stanie ich przyswoić. Musimy więc mieć świadomość, że nie trzeba wiedzieć wszystkiego. Życie duchowe uczy nas troski o świat, ale nie każe nam być we wszystkim. 
 
Co jest potrzebne do prowadzenia życia duchowego? 
 
Życie duchowe potrzebuje umiejętności bycia samemu. Umieramy samotnie, cierpimy samotnie. To jest wybór pewnej rzeczywistości. Samotność to przestrzeń naszej wolności. W samotności uczymy się kochać siebie. 
 
Rozmawiała Monika Florek-Mostowska
Idziemy nr 18 (347), 29 kwietnia 2012 r.
 
 
fot. Condesign Colored-pencils
Pixabay (cc) 
 
Zobacz także
Maria Gadowska
Świat pędzi naprzód, tempo życia przyprawia nas o zawrót głowy. W natłoku spraw i obowiązków nie dostrzegamy czasem ważnych problemów. Nie widzimy, że jesteśmy... wykorzystywani. W pracy, na ulicy, w sklepie, w telewizji jesteśmy zasypywani setkami reklam, ofert, propozycji. Wszystko, by osiągnąć jeden cel - sprzedać produkt. Dlaczego tak się dzieje, kto nami manipuluje, jak się bronić i nie dać wykorzystać?...
 
Dariusz Piórkowski SJ

Jeśli Adwent jest oczekiwaniem na Pana, to najpierw dotyczy to naszej konkretnej codzienności, a nie odległej przyszłości. Dlatego każde doświadczenie egzystencjalne, także grzech, może być bramą serca, przez którą On przychodzi do nas. Albowiem zawsze potrzebujemy Bożej łaski i zbawienia. Aby czekać na ostateczne przyjście Chrystusa, żeby wiedzieć, dokąd się podąża, najpierw trzeba przypomnieć sobie, skąd się pochodzi i kim się jest.

 
Jolanta Miluska
Wśród młodzieży, jak również ludzi starszych, motyw „bycia modnym", „bycia na fali", „bycia takim samym jak najbardziej znaczące osoby" przybiera na sile i jest na ogół świadomą strategią służącą jak najlepszemu urządzeniu się w życiu. W naukach społecznych tego typu orientacja została określona jako konformizm, a więc jako podporządkowanie obowiązującym w pewnej grupie lub całym społeczeństwie normom.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS