logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
rozmowa z o. dr. Kazimierzem Fryzłem CSsR
Sakrament pojednania w kryzysie? cz.II
Kwartalnik Homo Dei
 


Wojciech Zagrodzki CSsR: Wspomniał Ojciec o zbyt częstym mówieniu o grzechu. Ale dzisiaj mamy chyba inny problem: niektóre sprawy pomija się na ambonie. Wspominam proboszcza, który skarżył się, że dość dawno nie słyszał podczas rekolekcji dla młodzieży konferencji o czystości. Nieczęsto słyszy się z ambony prawdę o antykoncepcji... Jeśli się o czymś nie będzie przypominać, to też chyba nie będzie poczucia grzechu?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Owszem, może się tak zdarzyć. Jeśli chodzi o przypadek, o którym Ojciec mówi, to myślę, że wynika to m.in z propagandy w mediach, w których erotyzm jest wszechobecny.

Niektórzy wahają się, czy podejmować te zagadnienia podczas konferencji, przypuszczając, że młodzież może być już znużona sprawami związanymi z ludzką seksualnością. Ponadto może pojawiać się obawa, że wobec niezwykle silnej propagandy wartości antyewangelicznych konferencja rekolekcyjna niewiele zmieni. Myślę, że innym powodem unikania podejmowania niektórych złożonych problemów moralnych może być lęk przed tym, że konferencjonista nie poradzi sobie z przekonującym uzasadnieniem głoszonych wartości moralnych. Owszem, często potrafimy uzasadnić te wartości dla siebie, ale na ambonie trzeba je przedstawić w sposób zrozumiały dla innych. W każdym razie żaden z powodów nie usprawiedliwia unikania w nauczaniu Kościoła pewnych drażliwych dziś zagadnień moralnych. Ważne jest jednak, aby przedstawić je w sposób przekonujący, posługując się odpowiednim uzasadnieniem i językiem.

Wojciech Zagrodzki CSsR: A może nie wszystko da się uzasadnić racjonalnie? W końcu niekiedy trzeba odwołać się do Biblii, a ona nie dla wszystkich będzie autorytetem...

Kazimierz Fryzeł CSsR: Oczywiście, trzeba się liczyć z tym, że niektórych naszych argumentacji ludzie nie przyjmą. Bo żeby przyjąć argumenty biblijne, trzeba trwać w przyjaźni z Bogiem. Ważne jest jednak, aby ludzie zrozumieli uzasadnienie biblijne. Czy oni te argumenty przyjmą, to jest inna sprawa. Ale jeśli je zrozumieją, to może przyjść dla nich czas, że te argumenty kiedyś zaowocują.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Wśród symptomów kryzysu praktyki spowiedzi wymienił Ojciec rytualizm i formalizm. Czy jest to powszechny problem?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Tak, jest to dość powszechny problem. Jednym z jego źródeł jest wspomniana powyżej zła katecheza o grzechu, zła kazuistyka, która prowadzi do rozumienia grzechu jako pewnej rzeczy, która niekoniecznie niszczy więź z Bogiem. Im szczegółowiej wyliczone są grzechy w katalogach grzechów, tym większa możliwość formalizmu i rytualizmu w życiu religijnym. Proszę zauważyć, co się niejednokrotnie dzieje z trzecim przykazaniem Dekalogu. Jak ono jest rozumiane? - trzeba być na Mszy św. w niedzielę. Ale... czy chodzi tu o spotkanie z Bogiem, czy o "bycie" na Mszy św.? Są ludzie, którzy "są" na Mszy św., ale reszta dnia spędzona w hipermarkecie na zakupach, w dodatku wymuszająca pracę w niedzielę zatrudnionych tam ludzi, nie rodzi już najmniejszego niepokoju moralnego. Trud życia chrześcijańskiego musi polegać na dążeniu do osobowego spotkania z Bogiem i przyjęciu Jego wskazań dla codziennego życia. Bez tego mamy do czynienia tylko z wypełnionym rytuałem. Czy za tym rytuałem kryje się wiara i więź z Bogiem? - oczywiście nikt nie odważy się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Wątpliwości jednak pozostają. W każdym razie błędem jest kazuistyka, która nie prowadzi do duchowości.

Wojciech Zagrodzki CSsR: W tym momencie spotkamy się zapewne z zarzutem wielu duszpasterzy, którzy oczekują konkretów w przepowiadaniu: "Jeśli kaznodzieja nie powie, co ludzie mają robić, to oni niewiele z tego zrozumieją".

Kazimierz Fryzeł CSsR: Niestety, to jest istotnie m.in. problem przepowiadania, które w konsekwencji prowadzi do rytualizmu w spowiedzi. Zdarza się, że dążąc do "praktyczności" naszego przepowiadania, koncentrujemy się na orędziu moralnym, starając się maksymalnie konkretnie powiedzieć, co należy robić. Ale takie przepowiadanie bywa głoszeniem moralności bez duchowości. Tendencje kazuistyczne są obecne i dzisiaj. Tymczasem same zasady moralne nie doprowadzą do wiary. Jedynie głoszone słowo Boże prowadzi do spotkania z Bogiem.

Czy rytualizm jest zjawiskiem powszechnym w praktyce spowiedzi? Myślę, że każdemu przystępującemu do spowiedzi ze względu na jakąś okazję, np. pierwszy piątek miesiąca, pierwszą sobotę miesiąca, z okazji świąt czy z okazji pogrzebu kogoś bliskiego lub ślubu itp., grozi rytualizm. Jeżeli sakrament pojednania jest przyjmowany nie w wyniku pragnienia odnowy więzi z Bogiem, ale ze względu na święto, to powstaje pytanie, czy ten sakrament na dłuższą metę będzie pogłębiał i rozwijał życie duchowe człowieka. Wątpliwości budzi również praktyka spowiedzi organizowanych dla wielkich grup ludzi, gdzie wszystko odbywa się w dużym pośpiechu. Taką praktykę nazywa się niekiedy "przespowiadaniem" ludzi. Tu też grozi formalizm.

Owszem, mądrość i roztropność duszpasterska słusznie bronią się przed dążeniem do "idealnych" rozwiązań pastoralnych za wszelką cenę i przed stawianiem problemów na ostrzu noża. Duszpasterze dobrze rozumieją, że trzeba się cieszyć, iż ludzie przychodzą do spowiedzi choćby tylko z okazji zbliżających się dużych świąt, kierując się motywacjami niekoniecznie najbardziej wzniosłymi. Te motywacje uboczne, niekiedy nawet wymuszone otrzymaną kartką, dla niejednego mogą się stać wielką szansą odnalezienia na nowo Boga. Ale potrzeba wielkiej troski duszpasterskiej, aby tych ludzi poprowadzić w głębię życia chrześcijańskiego. Ponadto trzeba podjąć działania duszpasterskie nie tylko te bezpośrednio skierowane do ludzi, którzy już czekają w kolejce na spowiedź. Trzeba podjąć działania duszpasterskie dalsze, a wśród nich zwłaszcza katechezę dorosłych.

 
Zobacz także
Piotr Jordan Śliwiński OFMCap
Dzisiejsza pop-kultura rozwija się w cywilizacji nazywanej przez niektórych filozofów „cywilizacją guzika”. Wszystko jest poddane naszej woli, każda maszyna ma ten jeden ważny wyłącznik albo sterowana jest za pomocą pilota, który obsługujemy, który stanowi o naszej władzy. Guziko-władcy! Naciskamy guzik i maszyny od razu realizują naszą wolę.
 
Jacek Prusak SJ
Człowiek staje wobec zła, którego dokonał. Może mu wtedy doskwierać to, że przekroczył zakaz. Może też ubolewać nad tym, że okazał się niedoskonały. A może też martwi go, że zawiódł zaufanie Boga? Każda z tych sytuacji jest inna, każda ma swój odpowiednik w terminologii psychologicznej i teologicznej. Warto ją poznać, aby rozeznać to, co dzieje się w naszym wnętrzu.
 
Maciej Zinkiewicz OFMCap
Przeglądając listy Ojca Pio, możemy natrafić na wiele fragmentów, które wydają się trudne do pogodzenia ze sobą. Raz widzimy w nich człowieka, który uważa siebie za grzesznika, niegodnego i niezdolnego do tego, by należycie odpowiedzieć Bogu. Kiedy indziej natomiast nie waha się on wskazywać na siebie jako wzór do naśladowania, a nawet znak dany przez Boga. Jak wyjaśnić te sprzeczności? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS