logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
rozmowa z o. dr. Kazimierzem Fryzłem CSsR
Sakrament pojednania w kryzysie? cz.II
Kwartalnik Homo Dei
 


Wojciech Zagrodzki CSsR: W praktyce spowiedzi nie bez znaczenia jest osoba spowiednika. Jeżeli jednak sakrament działa ex opere operato, to jaka jest jego rola?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Penitent, przystępując do spowiedzi, powinien wierzyć w spotkanie z Chrystusem i liczyć na otrzymanie Bożej łaski - to wszystko dzieje się ex opere operato. Kapłan jest widzialnym znakiem potwierdzającym obecność niewidzialnej tajemnicy. Jednak sakrament, aby był skuteczny, musi być również odpowiednio przyjęty. Rolą kapłana jest pomoc w usposobieniu penitenta do pełnego przyjęcia darów i owoców sakramentu pojednania. Stąd osoba spowiednika ma duże znaczenie dla skuteczności łaski sakramentalnej. Chrystus może działać "ponad" kapłanem, kapłan może nie spełnić swojej roli, a sakrament zaistnieje. Ale kapłan może pomóc penitentowi głębiej go przeżyć. To jest jego rola.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Wynika stąd, że jeśli penitent jest doskonale dysponowany, to kapłan jest mu potrzebny wyłącznie do rozgrzeszenia...

Kazimierz Fryzeł CSsR: I tak się rzeczywiście dzieje, że nieraz ksiądz nie musi mówić wiele, jeśli widzi, że penitent idzie dobrą drogą. Wtedy wystarczy, jeśli poprzestanie na prostej zachęcie.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Co jest potrzebne, aby być dobrym spowiednikiem? Słusznie chyba niektórzy podkreślają wartość krótkiej modlitwy przed udaniem się do konfesjonału...

Kazimierz Fryzeł CSsR: Przystępując do celebracji każdego sakramentu, kapłan powinien obudzić w sobie świadomość, że spełnia czynność w imieniu Chrystusa. Modlitwa, choćby krótka, wiele może w tym pomóc. Ta świadomość określa tożsamość szafarza sakramentu. W przypadku sakramentu pojednania spowiednik powinien utożsamić się z Chrystusem pochylającym się nad człowiekiem, by go podźwignąć. Dlatego dla spowiednika z jednej strony bardzo ważna będzie znajomość Objawienia i Bożych dróg, a z drugiej znajomość spraw ludzkich, umiejętność właściwego odczytania serca penitenta, znajomość rzeczywistości, w której człowiek żyje. Wyobraźmy sobie penitenta, który przyjdzie do konfesjonału ze swoim problemem częstej nieobecności na Mszy św. w niedzielę ze względu na obowiązki zawodowe. Co może czasem usłyszeć? - "Zmień miejsce pracy". Ale jak to zrobić, gdy jego wykształcenie nie jest najwyższe, a on w dobie bezrobocia dziękuje Bogu, że w ogóle ma możliwość zdobycia jakichkolwiek środków utrzymania. Spowiednik nie może stawiać wymagań niemożliwych do spełnienia. Dlatego niesłychanie ważna jest dobra znajomość Objawienia, ale również sytuacji, w których ludzie żyją.

Dlatego dobrego spowiednika, rzeczywiście na serio traktującego swoje powołanie, będzie cechowało nieustanne studium i teologii, i filozofii, i psychologii, a także mechanizmów rządzących obecnym światem. Oczywiście niezwykle ważna jest też miłość względem penitentów oraz kultura w traktowaniu ludzi przychodzących do źródła pojednania.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Każdemu spowiednikowi, zwłaszcza jeśli przyjdzie mu spowiadać długimi godzinami, a słyszy podobne w swojej wymowie wyznania grzechów, grozi pewna rutyna, np. w udzielanych pouczeniach czy w zadawanych tzw. pokutach. Co robić, żeby przed taką rutyną się obronić?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Jeżeli nie uda nam się zmienić sposobu organizowania spowiedzi - a dziś wygląda to tak, że jeden kapłan w krótkim czasie musi przyjąć kilkudziesięciu penitentów, ze względu na długie kolejki czekających na spowiedź - to będziemy skazani na rutynę i schematyczność w traktowaniu penitentów. Jeden spowiednik nie jest w stanie indywidualnie potraktować kilkudziesięciu penitentów i nad każdym z nich pochylić się osobno tak, jak uczyniłby to Chrystus. Problem dotyczy nie tylko kolejek przy konfesjonałach przed świętami, ale również spowiedzi w czasie Mszy św., kiedy kapłan śpieszy się, bo musi wyjść, by zebrać składkę, a zaraz potem rozdać Komunię św. Taka organizacja jedynie pozornie rozwiązuje problem spowiedzi, dając satysfakcję, że wielkie rzesze ludzi przystąpiły do sakramentu pojednania. Bo pojawiają się tego skutki, których nie zawsze jesteśmy świadomi. Przede wszystkim spowiedź przestaje być świętem, przestaje być ważnym wydarzeniem. Tymczasem ze spowiedzią powinno być tak jak z Eucharystią, która jest centrum życia chrześcijanina i na którą się czeka. Spowiedź powinna być wydarzeniem, do którego człowiek się przygotowuje, spokojnie je przeżywa, a potem Bogu za nie dziękuje. Jeżeli nie zmienimy praktyki masowych i pośpiesznych spowiedzi, to nie tylko nie unikniemy problemu rutyny u spowiedników, ale również ubocznie przyczynimy się do powierzchownego i rytualnego przeżywania samego sakramentu przez wiernych. Ponadto po wielogodzinnej spowiedzi wielu penitentów mogą się u kapłanów pojawić objawy zmęczenia, tak że niekiedy zabraknie psychicznych sił, by pomóc penitentowi dopełnić integralności spowiedzi - to jest nie mniej poważny problem.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Czy chodzi o dialog, który może mieć miejsce podczas spowiedzi? Według sondażu ISKK, zrealizowanego w dniach 13-17 lutego 2008 roku, aż 91% spowiadających się ludzi w wieku do 25 lat oczekuje od kapłana pomocy w dobrym przeżyciu spowiedzi - poprzez zadawanie pytań (w skali wszystkich grup wiekowych odsetek ten wynosi 77,1%). Dane te są bardzo wymowne. Na czym ta pomoc powinna polegać?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Bardzo często taki dialog jest konieczny, ponieważ dzisiaj istnieją problemy z integralnością wyznania. Pewna część ludzi nie traktuje poważnie obowiązku wyznania na spowiedzi wszystkich grzechów z podaniem ich rodzaju, okoliczności i częstotliwości popełniania włącznie. U niektórych postawa ta wynika niewątpliwie ze słabości życia religijnego i przygotowania katechetycznego. Ale u bardzo wielu z nich, nie tylko u młodzieży, uleganie pokusie wyznania swoich grzechów w sposób niepełny jest powodowane wstydem i lękiem. Wielu z nich, świadomych niepełności swojego wyznania, oczekuje, że spowiednik swoimi pytaniami sprowokuje jego dopełnienie. Jest czymś niezwykle ważnym, żeby spowiednik na to oczekiwanie zareagował. Niektórzy wprost proszą o taką pomoc. Oczywiście pytania stawiane przez spowiednika powinny być bardzo delikatne, stawiane z miłością, jasno sformułowane, służące pomocą w uzupełnieniu wyznania, niekiedy nawet zawierające w sobie część odpowiedzi, którą penitent może potwierdzić. Jeśli tak się stanie, wówczas penitent odejdzie rozradowany po dobrze przeżytej spowiedzi. Jeśli spowiednik tej swojej roli nie wypełni, to może się zdarzyć, że penitent odejdzie z niepokojem w sercu; kiedyś zapewne będzie próbował taką spowiedź "naprawiać", ponownie wyznając te same grzechy.

Papież Jan Paweł II, na początku wielkiego postu 2000 roku, w specjalnym przemówieniu do spowiedników Bazyliki Rzymskiej prosił ich, żeby wszystkim pielgrzymom Roku Jubileuszowego pomagali dobrze przeżyć sakrament pojednania. Wskazał im wtedy cztery ważne zadania spowiednika: 1. pomóc stanąć szczerze w całej prawdzie sumienia wobec siebie samego, Boga i Kościoła, czyli spowiednika; 2. pomóc w wyznaniu wszystkich grzechów, rozumianych nie tylko jako popełnione złe czyny, ale również w sensie zaniedbań w pozytywnym wymiarze wskazań Dekalogu, tzn. chodzi o zaniedbania w czynieniu dobra, w rozwoju własnym i tych, za których odpowiadamy; 3. pomóc w rzetelnym postanowieniu poprawy oraz odnalezieniu właściwych środków prowadzących do odmiany życia; 4. pomóc w obudzeniu zaufania, że nawrócenie i odmiana życia są naprawdę możliwe. Myślę, że te cztery papieskie wskazania dotyczą problemów, które tkwią głęboko w świadomości naszych wiernych. Zarazem są one swoistą, jasną "instrukcją" dla kapłanów, w jaki sposób należy w konfesjonale prowadzić dialog z penitentem.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Czy znane są Ojcu jakieś nowe propozycje organizacji spowiedzi świątecznej? Wielu proboszczów widzi tu problem praktyczny...

Kazimierz Fryzeł CSsR: W pewnej parafii na Śląsku podjęto próbę rozwiązania problemu wielkiej liczby penitentów w Wielką Sobotę. W jaki sposób? - od początku wielkiego postu duszpasterze prosili parafian, żeby podjęli wysiłek przystąpienia do spowiedzi wcześniej, żeby cały okres wielkopostnej pokuty uczynili okresem przygotowania do świąt paschalnych. Podczas rekolekcji wielkopostnych również bardzo mocno zaapelowano o spowiedź. Zwiększono czas spowiedzi i liczbę spowiedników w ciągu ostatnich dwóch tygodni przed świętami. Nieustannie podczas ogłoszeń parafialnych przypominano o spowiedzi. Co się okazało? - w Wielką Sobotę do spowiedzi przyszli, poza nielicznymi wyjątkami, tylko powracający z zagranicy tuż przed świętami. Większość parafian przeżyła spowiedź wcześniej i bez wielkich kolejek. Wniosek: potrafimy w naszych polskich warunkach coś zrobić, by sakrament pojednania był sprawowany spokojnie i bez pośpiechu. Wierni potrafią zrozumieć, że na spowiedź potrzeba czasu i spokoju. To jest możliwe. Ale odpowiedni czas spowiedzi trzeba przewidzieć w planie duszpasterskim parafii.

Interesujące są również intuicje proboszczów, którzy świadomie organizują rekolekcje nie w ostatnich, ale w pierwszych tygodniach wielkiego postu. Chcą, aby wierni cały ten okres przeżyli w stanie łaski uświęcającej. To jest propozycja warta rozważenia.

Wojciech Zagrodzki CSsR: Na co jeszcze Ojciec mógłby zwrócić uwagę w praktyce spowiedzi?

Kazimierz Fryzeł CSsR: Konstytucja apostolska Sacramentum paenitentiae (z 1972 r.) zaleca celebracje pokutne, które pozostają u nas prawie nie wykorzystane. Mogą one pomóc w pogłębieniu przeżywania sakramentu pojednania. Byłoby czymś bardzo pożytecznym, gdyby w parafii w ciągu roku liturgicznego zaplanowano kilka celebracji pokutnych dla tych, którzy często korzystają ze spowiedzi. Powstałaby w ten sposób możliwość szerszego przedstawienia różnych elementów sakramentu pojednania, a także formacji sumień.

Warto zwrócić uwagę na kolejny problem: pewna część wiernych przygotowuje się do spowiedzi, korzystając z książeczki dla dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii Świętej, książeczki pożyczonej od wnuka lub syna. Dostrzegam potrzebę tworzenia i oferowania ludziom rachunków sumienia dla osób dorosłych. Byłoby czymś pożądanym, gdyby dobrze opracowane rachunki sumienia były stale dostępne w naszych kościołach, leżąc w ławkach czy w innym miejscu. To naprawdę formuje.

Bardzo ważna jest katecheza przygotowująca do spowiedzi. Jest ona rozbudowana w klasie drugiej, przygotowującej dzieci do Pierwszej Komunii Świętej. Słusznie, ale czy katecheza o spowiedzi towarzyszy młodym ludziom później? - przecież na każdym etapie swojego rozwoju człowiek przeżywa spowiedź nieco inaczej i nieco inną wrażliwość sumienia prezentuje. Sądzę, że niezależnie od programu nauczania, w każdej klasie aż do ostatniej klasy szkoły średniej powinno się poświęcić jedną lub kilka godzin katechetycznych właśnie spowiedzi. Nie mniej ważna jest katecheza o spowiedzi dla dorosłych, i powinna ona znaleźć swoje miejsce m.in. podczas niedzielnych homilii. Jan Paweł II sugerował nawet, by w całym okresie wielkiego postu wygłaszane homilie były poświęcone problematyce pojednania.

Sądzę, że dla tej katechezy można również wykorzystać nabożeństwo gorzkich żali, które w wielu parafiach gromadzi rzesze wiernych. Tak, niewątpliwie katecheza jest jednym z istotnych środków wiodących do odnowy praktyki sakramentu pojednania.

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
o. Fabian Błaszkiewicz SJ
Jakiś czas temu pisaliśmy o pokusie posługiwania się talizmanami i amuletami. W dyskusjach, jakie często pojawiają się, powtarza się zasadnicze pytanie: czy osobom używającym takiego talizmanu w sposób nieświadomy - np. otrzymały go w prezencie i noszą jak zwykłą biżuterię - może grozić jakiekolwiek duchowe niebezpieczeństwo?...
 
o. Stanisław Morgalla SJ
Dlaczego nie lubimy rachunku sumienia? Pewnie dlatego, że kojarzy się z grzechem, karą i przykrym poczuciem winy czy bezsilności. Zaniedbując go, zapominamy jednak, że jest to droga nie tylko wewnętrznego oczyszczania, ale także oświecenia i zjednoczenia z Bogiem, i to w tak delikatnej sferze, jaką jest nasza ułomność i grzeszność...
 
ks. Adam Sikora
Grzech jest zjawiskiem społecznym nie tylko w wymiarze jego skutków, ale także przyczyn. To inni, wpływając na nas, mogą powodować pojawienie się grzechu w naszym życiu. To my, wpływając na innych, możemy wywołać taki sam skutek.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS