logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Skarb wiary
Miłujcie się!
 


Do Lourdes pociąg dotarł około godz. 14. Swoją wielką radość z przybycia do celu pielgrzymi wyrazili modlitwą i gromkim śpiewem. Carrel był zdumiony żarliwą wiarą chorych. Pomimo wielkiego zmęczenia wszyscy byli radośni i pełni nadziei na uzdrowienie. Wśród pielgrzymów był kolega z ławy szkolnej Carrela, który jako wolontariusz ofiarnie usługiwał chorym. Alexis podziwiał jego prostą, dziecięcą wiarę, ale z politowaniem patrzył na ludzi wierzących. Był przekonany, że żyją oni w świecie urojonym. Jednak w głębi jego serca, pod skorupą ateizmu, tliło się cierpienie spowodowane niepewnością i niespełnionym pragnieniem miłości silniejszej niż śmierć. Kolega ze szkoły opowiadał Alexisowi o cudownych uzdrowieniach w Lourdes, które widział na własne oczy. Alexis tłumaczył, że te uzdrowienia spowodowane są siłą sugestii, która emanuje z rozmodlonego tłumu wiernych, i że są to uzdrowienia ze schorzeń urojonych, a nie organicznych.
 
Wtedy kolega opowiedział mu o Piotrze de Rudderze, który został przygnieciony przez pień drzewa i doznał złamania ze zmiażdżeniem kości piszczelowej oraz strzałkowej uda. Przez osiem lat kość de Ruddera nie chciała się zrosnąć. Dolna część jego nogi zwisała jak strzęp. Utworzyła się ropiejąca rana, która odsłaniała złamanie. 7 kwietnia 1875 r. Piotr doznał łaski natychmiastowego, całkowitego uzdrowienia po modlitwie we flamandzkiej świątyni poświęconej Matce Bożej z Lourdes. Ten spektakularny cud zrośnięcia się kości został udokumentowany zdjęciami rentgenowskimi. Carrel przyznał, że to uzdrowienie jest tajemnicze, ale według niego również w tych wypadkach trzeba zachować sceptycyzm. „Gdyby istniał Bóg, to cuda są możliwe”, twierdził Carrel, „ale ponieważ Bóg nie istnieje, to naukowe badania w przyszłości wyjaśnią również tego rodzaju przypadki”. Carrel był pewny, że cud to absurd. Mówił, że pojechał do Lourdes, aby być dobrym przyrządem rejestracyjnym, a gdyby na własne oczy zobaczył nagłe uleczenie z choroby organicznej, odrośnięcie amputowanej nogi, zniknięcie raka, zabliźniającą się ranę, to wtedy uwierzyłby w cud i istnienie Boga. Wskazał na Marie Bailly, która umierała na gruźlicę otrzewnej, i powiedział:. „Gdyby ta dziewczyna wyzdrowiała, byłby to prawdziwy cud. Uwierzyłbym wtedy we wszystko i zostałbym mnichem”.
 
Cudowne uzdrowienie
 
Jeszcze przed udaniem się z chorymi do Groty Objawień Carrel podszedł do łóżka Marie Bailly, aby ją zbadać. Dziewczyna była w stanie krytycznym: nie mogła mówić, oddychała z trudnością, jej serce słabło, tętno jej było szybkie i nierówne, a brzuch rozdęty. Klasyczny przypadek agonii spowodowanej gruźlicą otrzewnej. Carrel nie chciał się zgodzić, aby Marie była zawieziona do Groty Objawień. Jednak usilne prośby jej opiekunki przekonały go, że byłoby okrucieństwem odmówić spełnienia jej największego pragnienia. Doktor Carrel przez cały czas towarzyszył jej razem z dwoma lekarzami i kolegą ze szkoły. Nie zanurzono Marie w wodzie ze źródła, tylko ją pokropiono i położono przed Grotą Objawień. Jej wychudłe ciało było przykryte brunatnym kocem; widać było zsiniałą, trupio bladą twarz Marie, a spod koca jej mocno uwydatniony, opuchnięty brzuch. Patrząc na tę umierającą 21-letnią dziewczynę, Alexis wzruszył się i zaczął spontanicznie wypowiadać słowa: „O Panno Święta, jakże chciałbym wierzyć, jak ci wszyscy nieszczęśliwi, że to Źródło Cudowne nie jest tylko tworem naszej wyobraźni! Uzdrów tę biedną dziewczynę, ona zbyt wiele wycierpiała. Daj jej żyć, a mnie daj wiarę. Jeśli ta dziewczyna wyzdrowieje, co wydaje się absurdem, spraw, bym mógł uwierzyć”.
 
Rozpoczęło się nabożeństwo. Prowadzący je ksiądz zachęcił wszystkich, aby w błagalnym geście wznieśli swoje ręce ku niebu i prosili o uzdrowienie z najbardziej niebezpiecznej choroby ducha, która prowadzi do utraty życia wiecznego, a jest nią odrzucenie Boga i upodobanie w grzechu. Ksiądz wzywał do modlitwy o uzdrowienie z różnych chorób ciała, apelując, aby całkowicie podporządkować się woli Bożej.
 
Doktor Carrel patrzył na leżącą na noszach Marie i zauważył, że z jej twarzy zaczęły zanikać sine plamy, a jej policzki stopniowo nabierały rumieńców. Nie dowierzał własnym oczom. Stwierdził, że puls i oddech Marie się uspokoiły. Czuł, że jest świadkiem nadzwyczajnego wydarzenia. Na jego oczach twarz dziewczyny nabierała życia, a jej opuchnięty brzuch wracał do normalnego stanu. Carrel z napięciem obserwował zachodzące zmiany u chorej i notował swoje spostrzeżenia. Serce Marie biło bardzo spokojnie, a oddech jej był normalny. Na pytanie „jak się czujesz?” odpowiedziała: „czuję, że jestem uzdrowiona”. Marie wypiła szklankę mleka i sama się podniosła. Carrel z wrażenia zaniemówił. Stało się coś niepojętego: oto był naocznym świadkiem natychmiastowego, cudownego uzdrowienia umierającej dziewczyny. Zaraz poszedł zgłosić ten przypadek w Biurze Medycznym, a potem niezwłocznie udał się do hotelu, aby badać uzdrowioną Marie. Kiedy szedł, widział wielu chorych, którzy nie zostali fizycznie uzdrowieni i którzy dalej cierpieli, zżerani przez raka i inne choroby, ale pomimo tego ich twarze promieniowały tajemniczym szczęściem. Carrel nie zdawał sobie wtedy z tego sprawy, że to był znak ich duchowego uzdrowienia, pogodzenia się z wolą Bożą i ofiarowania swojego cierpienia Bogu za zbawienie świata.
 
Kiedy Carrel stanął przy łóżku Marie, osłupiał ze zdumienia. Zobaczył ją, jak siedzi uśmiechnięta i zdrowa: „Panie doktorze, jestem zupełnie uzdrowiona” – oznajmiła z radością dziewczyna. Carrel poddał ją szczegółowemu badaniu. Tętno miała regularne – 80 uderzeń na minutę, ciało białe i gładkie, brzuch płaski i opadnięty jak u młodej dziewczyny, nie było na nim żadnych śladów nabrzmienia i twardej masy, przepona brzuszna bardzo cienka i elastyczna. Całkowity powrót do zdrowia – z medycznego punktu widzenia był to bezsporny fakt. Badania Marie przeprowadzili również dwaj inni lekarze, którzy potwierdzili jej całkowite wyzdrowienie. Wszyscy nie mieli wątpliwości, że byli świadkami wielkiego cudu.
 
Nawrócenie
 
Cud, którego Carrel był świadkiem, stanowił dla niego duchowy i intelektualny wstrząs oraz uświadomił mu istnienie rzeczywistości, która wymyka się poznaniu zmysłowemu. Carrel zrozumiał, że metody nauk empirycznych ograniczają się tylko do badania rzeczywistości materialnej. Natomiast istnieje duchowy wymiar rzeczywistości, tak samo realny jak ten poznawalny zmysłami, którego można doświadczyć tylko na gruncie wiary. Carrel w wielkiej pokorze zaczął się modlić do Matki Najświętszej: „Na mój brak wiary odpowiedziałaś niezwykłym cudem. Nie potrafię zrozumieć tego, co się stało z chorą, i wyzbyć się zwątpienia. Ale największym moim pragnieniem jest uwierzyć bez żadnej dyskusji i krytyki”.
 
Zobacz także

Od momentu gdy zostałem ministrantem w wieku 13 lat, Msza święta była dla mnie zawsze czymś ważnym. Lubiłem w niej uczestniczyć w dzień powszedni rano lub wieczorem, gdy nie było tłumów, a ludzie przychodzili raczej z potrzeby serca. Piękne i pociągające było również to, że księża w mojej parafii zasadniczo odprawiali Mszę świętą pobożnie i bez pośpiechu. Pozwalało to wejść w jej klimat, a tym bardziej doświadczyć jej jako misterium. Nic zatem dziwnego, że pod wpływem takich przeżyć łatwo mi było odkryć w sobie powołanie kapłańskie.

 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
W czasie czterdziestu dni Wielkiego Postu warto zaplanować czas rekolekcji, czas zastanowienia się nad sobą i nad swoim życiem. Zatrzymać się na chwilę, wyciszyć i zamyślić. Spotkać Boga i spotkać się sam na sam ze sobą. Trzeba wyjść na pustynię, bo tam jest cisza, spokój i milczenie. Wtedy można usłyszeć siebie...
 
o. Piotr Hensel OCD
Warto o pamiętać, gdy na widok prostej pobożności ludowej rodzi się w nas pokusa lekceważącego uśmieszku, że w podobnym kontekście i św. Paweł przestrzegł chrześcijan pochodzących z pogaństwa, by zbytnio nie wynosili się nad starszymi braćmi w wierze: jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie (Rz 11,18)...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS