logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Śluby wieczyste w Wigilię Pięćdziesiątnicy w Harmężach
 


W sobotę 14 maja 2016 r. w Centrum Świętego Maksymiliana w Harmężach miały miejsce śluby wieczyste Joanny Naporowskiej, która ofiarowała swe życie Bogu w instytucie Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbego. 
 
Naszym sercem i uczuciem gromadzimy się wokół Joanny Naporowskiej w Wigilię Uroczystości Zesłania Ducha Świętego i w dniu św. Macieja, Apostoła - przypomniał w swojej homilii o. Stanisław Stój. Przy rozeznawaniu powołania Joanna, jak sama wyznaje, dowiedziała się o istnieniu Instytutu Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbego z artykułu o. Jana Szewka w „Źródle”, w którym przeprowadzał wywiad z jedną z misjonarek. Są to rzeczy pozornie zewnętrzne, a jednak wskazują na przedziwne działanie Bożej Opatrzności na drodze powołania - podkreślił kaznodzieja. Joannę artykuł ze Źródła prowadzi do Misjonarek, również w atmosferze modlitwy podczas rekolekcji, które z nimi odbywała - przypomniał o. Stanisław.
 
Pełny wymiar tego powołania apostolskiego i misyjnego możemy zrozumieć kontemplując Krzyż, na którym dokonało się nasze zbawienie, oraz schodząc do oświęcimskiej celi św. Maksymiliana, gdzie oddał on życie dla ratowania brata. Tutaj spełniają się prorocze słowa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). W tych słowach znajdujemy klucz do odkrycia charyzmatu Misjonarek Niepokalanej, które obficie czerpią z dziedzictwa zostawionego nam przez Ojca Kolbego. W tych słowach chciałbym też wyrazić nasze życzenia dla Joanny - powiedział o. Stanisław.
 
Zamieszczamy poniżej świadectwo Joanny, które dobrze ukazuje nie tylko jej drogę odkrywania powołania, ale także istotę życia charyzmatem św. Maksymiliana we współczesnym świecie, w ramach możliwości, które tworzy instytut Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbego.
 
Poznałam Instytut 10 lat temu, gdy przeczytałam w „Źródle” artykuł o. Jana Szewka OFMConv., w którym przeprowadzał wywiad z jedną z misjonarek. Od dłuższego czasu szukałam swego powołania, myśląc właśnie o instytucie świeckim jako Bożym planie dla mojego życia. Wcześniej poznałam kilka instytutów, ale nie czułam, że któryś z nich jest miejscem dla mnie. Właściwie zrezygnowałam z dalszych poszukiwań, gdy trafiłam na wspomniany artykuł. Pojawiła się nadzieja, że może jednak Pan Bóg ponawia swoje zaproszenie do życia konsekrowanego i postanowiłam pojechać do Harmęż. Tam dowiedziałam się, że wkrótce odbędą się rekolekcje kolbiańskie, na które się od razu zapisałam. Wtedy poznałam misjonarki, mogłam z nimi porozmawiać i dowiedzieć się więcej o Instytucie. Był taki, jakiego szukałam. Był Instytutem misyjnym, o duchowości maryjnej i kolbiańskiej. Uświadomiłam sobie, że gdy modliłam się o rozeznanie powołania, przede mną na ścianie w katedrze sosnowieckiej wisiały dwa obrazy świętych, do których zwracałam się o wstawiennictwo: św. Ojciec Pio i św. Maksymilian Kolbe, obydwaj franciszkanie, Włoch i Polak. Chyba wspólnie wymodlili mi ten Instytut.
 
Pierwszym krokiem było uczynienie aktu oddania Niepokalanej i uroczyste przyjęcie Cudownego Medalika. Kilka miesięcy później rozpoczęłam rok próby- jest to pierwszy etap formacji, w czasie którego poznaje się życie Instytutu spędzając jakiś czas w Domu Niepokalanej. Ponieważ pracuję w szkole jako katechetka mogłam znaleźć wolny czas podczas ferii zimowych i wakacji. Kolejnym etapem był trwający trzy lata nowicjat, w którym dalej poznawałam Instytut, zapoznawałam się z Konstytucjami i pismami Ojca Założyciela, uczestniczyłam też w życiu wspólnoty, szczególnie w okresie letnim, gdy przyjmujemy grupy pielgrzymkowe z Włoch i całego świata. Przez cały ten czas mieszkałam u siebie w domu i pracowałam. Zewnętrznie moje życie wiele się nie zmieniło. Natomiast w życiu duchowym zaszły liczne zmiany. Przede wszystkim po latach poszukiwań i rozterek odnalazłam nową tożsamość siebie jako osoby konsekrowanej. Powierzyłam swoje życie Bogu przez Niepokalaną i muszę powiedzieć, ze teraz intensywniej doświadczam Jej obecności w swoim życiu. Czuję duchową łączność z misjonarkami, również z innych krajów i kontynentów.
 
Na pewno nie jest to droga ani łatwa ani krótka. Obejmuje całą egzystencję, całe lata aż do samej śmierci. Aby żyć pełnym wymiarem konsekracji trzeba zdecydować się na życie bez kompromisów i wewnętrzną oraz zewnętrzną ascezę. Ale przecież życie chrześcijańskie stawia przed każdym z nas takie wymagania. Żyjemy jednak w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie, którego fundamentem często nie jest już Ewangelia. Tym bardziej potrzeba osób, które odsuną od siebie wszelkie inne oczekiwania, aby oddać się kontemplacji i zdobywaniu miłości uosobionej w Chrystusie. Życie ślubami prowadzi do oczyszczenia serca, intelektu i ciała.
 
Czystość podejmowana ze względu na Królestwo niebieskie pomaga realizować macierzyństwo duchowe, otwiera się na pełnię Ducha Miłości, który czyni ją płodną, bez ograniczenia czasem i przestrzenią.
 
Wraz ze ślubem ubóstwa Misjonarka oddaje się naśladowaniu Chrystusa i uczestniczy w Jego ubóstwie. Nie tylko akceptuje, ale kocha życiowe, zdrowotne braki, wyrzekając się wszelkiego ludzkiego zabezpieczenia. Stąd ubóstwo jest wyborem pozytywnym: wyborem Boga, który staje się dla mnie wszystkim. Ślub ubóstwa może wydawać się trudniejszy dla Misjonarki, która żyje samotnie, ale Konstytucje są tu cennym przewodnikiem.
 
Przez ślub posłuszeństwa ofiarujemy Bogu swoją wolność, realizuje wszystkie swe władze w pełnieniu woli Boga, zajmując swe właściwe miejsce w planie zbawienia.
 
Kiedy osoba konsekrowana uświadomi sobie, że konsekracja całkowicie ją obejmuje, to już trudniej , aby cierpiała frustrację lub czuła się oszukana, kiedy zostanie powołana do „mistycznych zaślubin” w instytucie albo w innej formie konsekracji przyjętej i zatwierdzonej przez Kościół.         
 
Życie ślubami staje się możliwe tylko dzięki bliskiej relacji z Chrystusem. A zatem należy tak zorganizować sobie czas, aby było miejsce na lekturę Pisma Świętego, brewiarza, innych książek religijnych, adorację Najświętszego Sakramentu, codzienną Eucharystię, różaniec, regularna spowiedź. Oczywiście w wielkiej wolności i na miarę ograniczeń czasowych wynikających z innych zobowiązań.
 
Konsekracja, czy w ogóle życie ewangeliczne pozwala doświadczyć szczęścia innego rodzaju, niż to wynikające z nieograniczonej konsumpcji i zaspokajania swoich egoistycznych potrzeb, ale o wiele głębszego, pełnego pokoju poczucia, że nasza więź z Bogiem jest coraz silniejsza a Jego błogosławieństwo przenika nasze życie. 
 
red. Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego