logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Henryk Pietras SJ
Służebnica Boża Rozalia Celakówna
Posłaniec
 


Służebnica Boża Rozalia Celakówna

W licznych beatyfikacjach i kanonizacjach ukazuje nam Kościół różnorakie sposoby życia na tym świecie z Panem Bogiem. W dokumentach, przygotowywanych na okoliczność tak zwanego "wyniesienia na ołtarze" podkreśla się zwykle aktualność przesłania, jakim dla współczesnego świata może być taki lub inny Sługa Boży. Również Ojciec święty w swych homiliach, wygłaszanych w trakcie uroczystości kanonizacyjnych, zwraca uwagę na tę aktualność, a wszyscy bezpośrednio zainteresowani nowym świętym lub błogosławionym jeszcze bardziej starają się to ukazać, a nawet - w przypadku jakiegoś założyciela zakonu - spożytkować wydarzenie dla tak zwanych "akcji powołaniowych". Pragnie się bowiem, by każdy był świętym na miarę naszych czasów. I nie ma w tym nic złego.

19 IX 1901 r. rozpoczęła czterdziestotrzyletnie życie Rozalia Celakówna. Stosunkowo niedawno jak na dwutysiącletnie dzieje Kościoła. Na zewnątrz była zwyczajną pielęgniarką, jakich setki pracowały w krakowskich szpitalach przy ulicy Kopernika. Pracowała dużo, ubierała się skromnie, nie chodziła do fryzjera. Wystarczy już tyle, by nie mieć ochoty jej naśladować, a nawet podziwiać. Jest jednak coś więcej: była w stałym kontakcie z Panem Bogiem, miała wizje Chrystusa i świętych, dobrowolnie i bez żadnego przymusu złożyła prywatny ślub czystości i nawoływała do intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podobnie jak dawniej św. Małgorzata Maria Alacoque, szerzyła, jak mogła, kult Bożej miłości w znaku Serca Jezusa. Z jej inicjatywy powstało Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa.

Kogo to dziś interesuje?

Kościół żyje i zmienia się w takim samym tempie, w jakim zmienia się wszystko. Tworzą się nie tylko nowe partie polityczne i mnożą się nie tylko fundacje. Coraz to zaczyna działać nowy ruch w Kościele, podejmują swoje formy aktywności nowe grupy modlitewne, charytatywne czy samokształcące się, teologowie starają się o nowe sposoby wyrażania prawd wiary, powstają nowe pisma religijne, a inne padają. Jest ruch. Ludzie Kościoła tak samo podlegają przemożnej modzie, jak reszta świata, a "bycie" niemodnym i ich poraża. Młodzież chętniej się garnie do Lednicy na modlitewne spotkania niż na "Gorzkie żale". Przybywa modlących się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, a ubywa wiernych na nabożeństwach czerwcowych. Narasta ruch pielgrzymów w stronę Lichenia, natomiast sierpniowe pielgrzymki do Częstochowy jakby zrobiły się mniejsze. Dobrze się mają oazy i grupy charyzmatyczne, rozwija się neokatechumenat, a ubywa chętnych do wstąpienia do wielu starych klasztorów. Są to przejawy ciągle żywej wiary.

Na tym tle postać Rozalii Celakówny wydaje się być mało atrakcyjna i niemodna. Trzeba się z tym zgodzić. Podobnie jak z tym, że nieaktualne są spory, które doprowadziły do zwołania większości soborów, że niemodne są habity zakonne i że wiele "kościelnych" obrazów nie należy do współczesnej estetyki. Ale przecież to nic nie szkodzi, bo modne lub niemodne mogą być tylko formy, wiara zaś, łaska Boża, miłość i nadzieja są darami Ducha, który JEST i który się nie zmienia. Jeśli skupimy naszą uwagę na formach, łatwo możemy ulec złudzeniu, że to nie dla nas. Jeśli jednak przypatrzymy się wierze i miłości, odkryjemy to, czego nam tak bardzo potrzeba. Czytając pobieżnie zapiski Rozalii, napotykamy wyobrażenia i formuły, które nie muszą być nasze. Wczytując się w nie jednak uważnie, dostrzegamy osobę, która jest w stałym kontakcie z Osobą Chrystusa, która potrafi miłością odpowiadać na miłość, która swoje życie opiera na zaufaniu tej Osobie tak dalece, że rozciąga się to na ufność względem ludzi, na nadzieję dobra. Jej wizje są iście apokaliptyczne, apokaliptyczna jednak jest również ich głęboka treść: królestwo Chrystusa nadchodzi. Co prawda wśród cierpień, jakie ludzie i całe narody na siebie ściągają, wśród bólu niewinnych dzieci, ale nadchodzi. I tyle go jest, ile w sercach ludzie dają miejsca Jezusowi. Ewangeliczne słowa Chrystusa: Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem, w retoryce Rozalii są równoznaczne z pragnieniem formowania swego serca na wzór Serca Pana Jezusa. Oczywiście, każdy ma prawo do własnej retoryki. Słowa Ewangelii jednak pozostają aktualne, jak i treść życia Służebnicy Bożej Rozalii.

Urodziła się ponad sto lat temu. Teraz rodzą się nowe dzieci, które utworzą nową modę, także w odniesieniu do wyrażania religijności. Jednak i one potrzebują wiary, nadziei i miłości i - jeśli zechcą - również od Rozalii będą się mogły tego nauczyć.

ks. Henryk Pietras SJ


Nie prosiłam nigdy, aby mnie Jezus prowadził na Tabor... mój Tabor jest na Kalwarii. Krzyż (...) naszą naturę gniecie do ziemi, wyciska ból, ale słodycze płynące z krzyża przechodzą wszelkie ludzkie pojęcie. W niczym nie może mieć więcej człowiek radości, jak w miłosnym dźwiganiu Krzyża. (…) Krzyż jest moim uniwersytetem, gdzie Pan Jezus kształci moją duszę w cierpieniu.

Rozalia Celakówna
z "Listów do kierownika sumienia"
w: "Wielkie wezwanie Serca Jezusa
do Narodu Polskiego",
WAM, Kraków 1998

 
Zobacz także
Jan Uryga
Rola św. Józefa nazywanego zastępcą Ojca niebieskiego, Karmicielem człowieczeństwa Jezusowego, Pomocnikiem w dziele odkupienia rodzaju ludzkiego, jest tak wyjątkowa, że przy niej blednie nawet posłannictwo św. Jana Chrzciciela i Apostołów. Dlatego św. Józef, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny zajmuje w kalendarzu liturgicznym Kościoła miejsce specjalne, a jego wspomnienie 19 marca zaliczane jest do uroczystości - a więc świąt najwyższej klasy...
 
Monika Odrobińska
Polski problem alkoholowy leży nie tylko w samym zjawisku uzależnienia wielu osób, ale w rozpowszechnionym pijaństwie, czyli nieumiarkowaniu w piciu. Uzależnionych w stopniu ciężkim jest około 600-700 tys., a pijących szkodliwie aż 3 mln. Badania pokazują, że jest kilkunastoprocentowa grupa Polaków, którzy piją, by się upić, lub w niedobrych okolicznościach. 
 
Z prof. Krzysztofem Wojcieszkiem, współorganizatorem Narodowego Kongresu Trzeźwości, rozmawia Monika Odrobińska.
 
Janina
Cztery ściany, sufit, pajęczyna w rogu, zamknięta mała przestrzeń. Okno z ograniczonym widokiem na świat. Głucha cisza. Podobne codzienne problemy: Czy będzie miał kto pomóc? Czasem możliwość wykonania samemu niewielkiej pracy. Chciałoby się porozmawiać, ale ludzie pracują, uczą się, nie ma ich przez cały dzień. Godziny przemodlone za bliskich ludzi, którzy stale są gdzieś daleko. Krótka wizyta, puste słowa pocieszenia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS