logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Andrzej Czaja
Sobór Watykański II w testamencie
Pastores
 


U wielu wiernych recepcja Soboru szwankuje na poziomie znajomości i rozumienia własnej tożsamości. Wierny – duchowny, świecki czy osoba konsekrowana – na ogół nie wie do końca, kim jest i jakie jest jego miejsce w Kościele. Dlatego tyle nieporozumień w przeżywaniu i kształtowaniu eklezjalnej codzienności i dlatego tak niedomaga wewnątrzkościelna komunikacja. Gdy osobę zakonną formuje się w duchu poświęcenia się Jezusowi i wyrzeczenia się dla Niego własnej woli, majętności i perspektywy małżeństwa, bez uświadomienia, że ten stan oznacza szczególne wybranie i Jezusowe obdarowanie darami rad ewangelicznych, nie można się dziwić, że osoba taka, nie znając swej tożsamości, może się pogubić i stać malkontentem. Gdy ksiądz nie wie, że został obdarowany szczególnym darem Ducha Świętego, który uzdalnia go i zobowiązuje do działania w zastępstwie Chrystusa Głowy i Pasterza, nie można oczekiwać, że będzie właściwie odczytywał swą godność i gorliwie służył ludowi Bożemu. Wreszcie, gdy świecki żyje bez świadomości podmiotowego charakteru swego członkostwa w Kościele, nie sposób oczekiwać, że zaangażuje się we wspólnotę, nie ograniczając się jedynie do złożenia ofiary na tacę.
 
Nie wniknęła do świadomości niektórych katolików ta zasadnicza zmiana orientacji w widzeniu Kościoła, która każe zerwać z ideą Kościoła walczącego. W naszych środowiskach parafialnych brakuje głębszej formacji wiernych do bardziej odważnego wychodzenia do świata. Ojcowie Soboru wyraźnie pouczają, że Kościół jest posłany do świata; ma służyć jego zbawieniu, ma być wobec niego sakramentem zbawczej jedności, czyli – jak nauczał Jan Paweł II – „domem i szkołą komunii”. Historia dowodzi, że ludzkość tej komunii potrzebuje, za nią tęskni. Dziś, jednoczącej się Europie Kościół ma do zaoferowania komunię opartą na integralnym pojednaniu z Bogiem. Nie może jednak stać z boku. Nie może też zajmować jedynie pozycji arbitra. Trzeba wszechstronnego zaangażowania opartego na świadectwie. Nie da się tego uczynić bez przezwyciężenia uprzedzeń i lęków wobec świata. Znacząco brzmią w tym kontekście słowa Jana Pawła II z adhortacji Ecclesia in Europa: „Mimo iż czasem, jak w ewangelicznej scenie uciszenia burzy (...), mogłoby się wydawać, że Chrystus śpi i pozostawił swą łódź na pastwę mocy wzburzonych fal, od Kościoła w Europie wymaga się, by zachowywał pewność, że Pan – poprzez dar swego Ducha – jest zawsze obecny i działa w nim i w historii ludzkości” (27). Papież daje do zrozumienia, że chrześcijanin nie może przyjmować postawy deisty i że bardzo dziś brakuje Kościołowi w Europie postawy całkowitego zawierzenia Bogu.
 
Nie sposób też myśleć o wdrażaniu soborowej wizji Kościoła bez przezwyciężenia w naszej duchowości i pobożności zafałszowanego obrazu Boga. U podstaw soborowego dzieła odnowy znajduje się Dobra Nowina o Emmanuelu. Dlatego trzeba się bardziej przejąć sugestią Jana Pawła II, aby wszystko zaczynać od kontemplacji Chrystusowego oblicza. Należałoby ostatecznie zrezygnować z pedagogii strachu i prowadzić człowieka do Boga, odwołując się do pedagogii nadziei.
 
Z całą pewnością nie można dalej lekceważyć religijnego indywidualizmu, którego echem jest dające się jeszcze nieraz słyszeć wołanie ludowych misjonarzy: „Ratuj duszę swoją” i który powraca w formie postawy: „Bóg tak, a Kościół nie”. Jest to bowiem nie do pogodzenia z soborową interpretacją zbawczej ekonomii, w myśl której Bogu podoba się zbawiać ludzi we wspólnocie (por. KK, 9).
 
Papież Benedykt XVI wyraźnie apelował w homilii podczas Mszy świętej inaugurującej jego pontyfikat: „Pasterza powinien przenikać święty niepokój Chrystusa (...), aby wypłynąć na głębokie morze historii i zarzucić sieci, aby (...) wydobywać ludzi ze słonego morza wszelkich alienacji i prowadzić ku ziemi życia, ku światłu Bożemu”. Recepcja Soboru musi iść w parze z odważnie podejmowanymi inicjatywami na rzecz nowej ewangelizacji i rozwoju chrześcijańskiej mistagogii. Nie wystarczy dobra katecheza i formacja parafialna. Wielu wiernym w naszym Kościele trzeba dziś kerygmy i elementarnego wdrażania w misteria chrześcijaństwa.
 
Ks. Andrzej Czaja
- (ur. 1963), teolog, wykładowca na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Uniwersytetu Opolskiego. Opublikował m.in. książki Jedna osoba w wielu osobach. Pneumatologiczna eklezjologia Heriberta Mühlena i Credo in Spiritum Vivificantem. Pneumatologiczna interpretacja Kościoła jako komunii w posoborowej teologii niemieckiej.
 
Zobacz także
ks. Krzysztof Kościelniak
Teologia muzułmańska podzieliła cały świat na dwie strefy: „ziemie islamu” (dar al-islam) oraz „ziemie walki o islam” (dar al-harb). Jednak po podbojach muzułmańskich na terenach zaanektowanych przez muzułmanów i automatycznie uważanych za „ziemie islamu” większość ludności stanowili chrześcijanie. Zwycięscy Arabowie – świadomi, że pod względem kulturowym znajdowali się niżej od ludów podbitych – stanęli przed koniecznością prawnego uregulowania sytuacji niemuzułmańskich poddanych...
 
ks. Krzysztof Kościelniak

Podczas trzeciej wyprawy misyjnej św. Paweł spędził tydzień w Troadzie. W przeddzień wyjazdu uczestniczył w liturgii tamtejszej wspólnoty, która – jak zanotował autor Dziejów Apostolskich – trwała aż do świtu. W trakcie tego spotkania jeden z młodych słuchaczy, siedzący przy oknie, znużony późną porą usnął i wypadł z trzeciego piętra. Zginął na miejscu. Paweł był bardzo poruszony tym zdarzeniem, podszedł do chłopca i wskrzesił go. Potem – jak gdyby nigdy nic – zaczął łamać chleb, wraz ze wspólnotą

 
o. Anselm Grün OSB
Zapis czatu z dnia 9 listopada 2002 r.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS