logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bartosz Wieczorek
Solidarność z Sokratesem
Posłaniec
 


Waszym dobrem zajęty

W swej "służbie bożej" nękał Sokrates każdego z napotkanych ludzi wypytując, czy dba przede wszystkim o piękno i dobro, i o to, by dusza jego była jak najlepsza: Przecież to nie zwyczajna ludzka rzecz, że ja o swoje sprawy nie dbam i spokojnie patrzę na mój dom w zaniedbaniu, i to już od tylu lat, a ciągle jestem waszym dobrem zajęty. Prywatnie do każdego przychodzę niby ojciec albo starszy brat, i każdego namawiam, żeby dbał o dzielność.

Sokrates nie myślał o człowieku w oderwaniu od kontekstu społecznego, od jego rodziny, bliskich, przyjaciół czy polis (forma greckiej instytucji politycznej, której członkami byli wolni obywatele). Podkreślając wymóg indywidualnej cnoty, chciał zarazem wskazać na potrzebę wzajemnej współpracy w obrębie rodziny i państwa, gdyż bez tych instytucji życie człowieka nie jest możliwe - zresztą w jego czasach wspólnota i troska o jej członków były naturalne. Jak pisze wytrawny znawca filozofii greckiej Pierre Hadot: Starożytne życie filozoficzne było zawsze ściśle powiązane z troską o innych, a wymóg takiej troski był nieodłączny od życia filozoficznego. Cała zresztą grecka polis podporządkowana była etycznemu formowaniu obywateli, z którego to obowiązku musiały się wywiązywać wszystkie szkoły filozoficzne. Niezależnie od różnic doktrynalnych podejmowały one solidarny wysiłek nawracania (metanoia) i przekształcania obywateli. Dziś jest niepomiernie trudniej - wspólnotowe myślenie jest nam coraz bardziej obce, a trudno bez niego mocno ugruntować cnotę solidarności.

Odmowa heroizmu

Mimo, że solidarność odnosi się do wspólnoty, jako cnota zależy ona od dobrej woli i przemyślanych działań poszczególnych osób. Często nie dostrzegamy tego, pragnąc aby solidarność społeczna została wprowadzona odgórnie – jako zasada życia zbiorowego. Wtedy jednak mówimy nie o cnocie, ale o władzy.

Jeśli zaś mówimy o cnocie, to solidarność – jak każda cnota - wymaga ofiary i heroizmu. Dostrzegał to doskonale Józef Tischner w swej Etyce solidarności: Załamanie etosu solidarności przyszło jako odmowa heroizmu. (...) W ostateczności wszystko sprowadza się do tego, że człowiek nie ma odwagi podejmowania ofiar. Etyka solidarności może być bowiem realizowana tylko przez człowieka, który głęboko przemienił swój sposób bycia (metanoia), wyzwolił się ku prawdzie, a więc jest w stanie heroicznie walczyć z zakłamaniem własnym i społecznym. Nie w imię własnych celów, ale w imię solidarności z ludźmi, którzy znajdują się w stanie jakiegokolwiek poniżenia czy umniejszenia ich naturalnej godności.

Niestety nowoczesne rozumienie solidarności, obecne choćby w pismach Richarda Rorty'ego, nie ma już nic wspólnego z jej dawnym rozumieniem. Panicznie bojąc się wszelkiego sposobu myślenia zakładającego istnienie obiektywnej prawdy, myśliciele pokroju Rorty'ego nie dopuszczają możliwości, by solidarność oparta była na dążeniu do obiektywnego dobra. Rorty dość rozpaczliwie zaleca solidarność jako jedyną pozostałość po niemożliwej już dziś moralności – w jego wizji każda solidarność staje się więc subiektywnym wyborem jednostki, podobnie jak arbitralne upodobanie do jakiegoś gatunku sera (Chantal Millon-Delsol).

Dobro i piękno

Na tym tle ostrzej rysuje się przesłanie encykliki Jana Pawła II Fides et ratio, którą abp Józef Życiński odczytywał jako powszechne wezwanie do duchowej solidarności, która umożliwi skuteczną ochronę zagrożonych obecnie wartości racjonalnych i moralnych, cenionych także poza nurtem myśli chrześcijańskiej. Nie tyle nawet cenionych – dodajmy – ile wręcz heroicznie zrealizowanych, jak w przypadku Sokratesa, który do początku czasów nowożytnych uważany był za wzór anima naturaliter christiana (Werner Jäger).

Filozof ateński nie poprzestał na tym, by być mędrcem - pragnął dla innych tego samego dobra, co dla siebie, zabiegając o duszę każdego napotkanego człowieka, pobudzając go do refleksji nad własnym życiem i do nawrócenia. Życie i śmierć Sokratesa pokazały, iż cnota realizowania "dobra i piękna" w życiu wspólnotowym jest możliwa, choćby nawet wymóg jej urzeczywistnienia wiązał się z odrzuceniem ze strony innych. Solidarność więc z jego postawą to solidarność w dążeniu do piękna i dobra, a zarazem niezgoda na świat, w którym wartości te ulegają zapomnieniu czy wręcz jawnie są odrzucane.

Bartosz Wieczorek
 
Zobacz także
Małgorzata Nowak

Ludzie kochający siebie to ci bohaterowie, którzy bez zastanowienia pomagają ludziom w sytuacjach kryzysowych, nie zważając na własne zagrożenie. Nie używają patetycznych słów, nie stają w reflektorach, ale w codziennym życiu, często jakby przy okazji, okazują empatię innym, często nieznanym im osobom.

 
ks. Mateusz Szerszeń CSMA

Jedni mówią, że miał depresję. Inni widzą w nim egzystencjalistę, filozofa smutku, zrozpaczonego myśliciela. Kohelet nie jest łatwy do zaklasyfikowania. Dla mnie jednak autor słów „marność nad marnościami” jest przede wszystkim obserwatorem świata.

 
Jan Uryga
Są w życiu chwile szczególniejszej zadumy, zmuszającej człowieka do przewartościowania dotychczasowej postawy wobec własnych przeżyć i zjawisk, z jakimi spotyka się na co dzień. Człowiek w takiej chwili uświadamia sobie prawdę o sobie samym. Odczuwa przejmujące osamotnienie, przeżywa niepewność swojej egzystencji, a równocześnie wielkie pragnienie wieczystego trwania...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS