logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Spotkać Jezusa i zmienić wszystko
Wydawnictwo Salwator
 




 

Dzień Pierwszy:
DWA PYTANIA


Czego szukacie?

Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?" (J 1,38).

Ewangelia Janowa rozpoczyna się pytaniem postawionym przez Jezusa dwóm uczniom, którzy zamierzają iść za Nim. I jest to pytanie fundamentalne, przed którym nie można uciec. Ta sama Ewangelia kończy się innym ważnym pytaniem skierowanym do Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? (J 21,17).
Pomiędzy tymi dwoma pytaniami rozwija się droga wiary zawierająca w sobie pytania:

Kim jest Jezus?
Kim jest Jezus dla innych?
Za kogo uważają Mnie ludzie? (Mk 8,27).
Kim jest Jezus dla tłumu, dla naukowców, dla świątobliwych?
Krótko mówiąc: kim jest Jezus, o którym się mówi?
Krąg jednak zawęża się coraz bardziej: A wy za kogo Mnie uważacie? (Mk 8,29).
To znaczy: kim jest Jezus dla ciebie?
Jakie miejsce zajmuje w twoim życiu, w twoich myślach, wyborach, codziennych zachowaniach?

Wielki egzegeta Xavier Léon-Dufour, po wielu poszukiwaniach i obszernych dziełach, wyznaje: "Na końcu swojej pracy stwierdziłem, że chodziło zawsze o to samo uporczywe pytanie: A wy za kogo Mnie uważacie?, pytanie skierowane do każdego człowieka, wierzącego czy nie"[1] .
I nie można uciec przed "ostatnim" pytaniem: Miłujesz Mnie? Poszukiwanie, które nie znajdzie ujścia w miłości, jest poszukiwaniem daremnym, chybionym. Możesz powiedzieć, że znalazłeś miłość tylko wtedy, kiedy rozwinęła się w tobie zdolność miłości, ale najpierw musisz odkryć, że jesteś kochany.

W kwestii pytań

Niektórzy uważają, że to my powinniśmy zadawać Bogu wiele pytań, a On jest zobowiązany dać na nie odpowiedź, odpowiadać na nasze nieustanne "dlaczego". Jednak jeżeli przekartkujemy Biblię, to już na początku zauważymy, że to Bóg jest Tym, który ciągle zadaje człowiekowi pytania albo budzi w nim wątpliwości.
Gdzie jesteś? (Rdz 3,9). Adamie, gdzie się schowałeś?
Któż ci powiedział, że jesteś nagi? (Rdz 3,11). Dlaczego doprowadziłeś się do takiego stanu i myślisz, że rozwiązaniem jest ukrywanie się?
Dlaczego to uczyniłaś? (Rdz 3,13). Co zrobiłaś, Ewo?
Także Hiob jest zmuszony położyć rękę na ustach (por. Hi 40,4) i zaniechać całej litanii pytań, którymi chciał oskarżyć Boga, jednak to Pan przycisnął go swoim pytaniem: Gdzie byłeś? (Hi 38,4). Hiob zamienił role. Uważał, że to on powinien prowadzić przesłuchanie, ale Pan przywrócił właściwy układ ról: [Ja] będę cię pytał… (Hi 40,7).

To nie my zatem stawiamy pytania. Nie mamy też obowiązku znalezienia wszystkich jasnych odpowiedzi. Niektórzy łudzą się, że mieć wiarę (co za okropne wyrażenie…) oznacza moc czerpania z "depozytu" odpowiedzi na każde pytanie, z rozwiązań każdego problemu.

Prawdziwa pedagogia opiera się na zdolności inspirowania pytań. Jak uczyniła to Samarytanka, niespodziewana misjonarka, wśród swoich współobywateli: Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem? (J 4,29). Należy zauważyć między innymi to czyż – to słowo nie narzuca innym żadnego stanowczego wniosku, żadnej definicji dogmatycznej. Czasami wystarczy odrobina niepewności, wzmianka o innej możliwości, która jest lepsza od kategorycznego stwierdzenia. Kobieta z Samarii nie narzuca swojego doświadczenia. Pobudza pragnienie osobistego poszukiwania. Wywołuje poruszenie i niepokój.

Muszą to być prawdziwe pytania, a nie pytania wydumane, spreparowane, zawierające w sobie odpowiedź, jak miało to miejsce na pewnym zebraniu, kiedy znakomity prelegent, który deklarował otwartość na dialog, odczytywał z kartki wcześniej przygotowane i uzgodnione odpowiedzi…

Pytania nieprzewidywalne. Pytania niepokojące, które takie też pozostają. Kwestie drażniące, których nie należy zbyt pochopnie zamykać, ale trzeba pozostawić je otwarte. Lepsza jest niepokojąca wątpliwość niż sztuczna pewność.

Zaufać wątpliwościom

Paolo De Benedetti, wnikliwy badacz i specjalista w zakresie judaizmu wyznaje: "Nie boję się wątpliwości. Boję się pewników".
Jean Sulivan w Bonhoeur des Rebelles ukazuje postać wyjątkowego opata, który radził swoim mnichom: Omnis sermo vester dubitationis sale sit conditus[2]. Zachęcał ich, aby dyskusje doprawiali, czyli uatrakcyjniali je solą wątpliwości, przeciwstawiając ją tonowi dogmatycznemu i kategorycznemu. Ten sam opat sugerował, że "Bóg jest bardziej obecny w pokorze wątpliwości niż w zadowalającym obwieszczaniu, które jest tylko techniką sugestii i w konsekwencji obłudą".

Kiedy natykam się na handlarzy pewników w dobrej cenie, omijam ich z daleka, a jeżeli jestem zmuszony usprawiedliwiać swoje nikłe zainteresowanie ich produktami, mówię: "Bardziej ufam swoim wątpliwościom niż waszym pewnikom".

Na drzwiach jednego z kościołów znalazłem kartkę: "Wejdź! Tu znajdziesz odpowiedzi". Jeżeli chodzi o mnie, to wolałbym poprosić osobę poważnie zajętą poszukiwaniem, aby zwróciła się tam, gdzie stawiają pytania, co jest o wiele trudniejsze. Nie należy dowierzać pospiesznym rozwiązaniom "gotowym do użycia" i zastosowania w odniesieniu do rzeczywistych problemów.

Przytoczę jeszcze Sulivana, który zwierza się: "Ujawnię ci jedyny przywilej, który zdarza mi się posiadać. Wielu ludzi zwija się w kłębek w obliczu problemów i zdaje się uważać, że to jest szukanie sensu. Ja nauczyłem się żyć wystarczająco spokojnie w gąszczu najbardziej doskwierających trudności. Nie. Nie nauczyłem się. Spadło to na mnie znienacka".

Pomimo pozorów uspokajające odpowiedzi wcale nie są pocieszające albo są takie tylko prowizorycznie, na chwilę. Kłopotliwe pytania okazują się bardziej uspokajające i pocieszające.

Chrześcijanin-apostoł nie jest specjalistą od wykrzykników, jest fachowcem od pytań. Krótko mówiąc, to ktoś zdolny do sugerowania wątpliwości, pozwalający zobaczyć znaki, rozpalający niebywałe pragnienia, prowokujący tęsknoty, pobudzający niezadowolenie, potrafiący wydobyć pragnienie czegoś innego.

przypisy:

 [1] X. Léon-Dufour, Dio si lascia cercare. Dialogo di un biblista con Jean Maurice de Montremy, trad. it. EDB, Bologna 2006, s. 81.
 [2] Niech każda wasza rozmowa będzie doprawiona solą wątpliwości (przyp. tłum.).


Zobacz także
ks. Zbigniew Kapłański
Gdy otworzymy w popularnym katechizmie kartkę zatytułowaną: Najprzedniejsze dobre uczynki, odczytamy: post, jałmużna, modlitwa. O poście mówiliśmy niedawno: służy ambitnemu celowi pozwala dostrzec własną słabość, aby bardziej powierzyć się Panu Bogu i nabrać siły poprzez ćwiczenie woli...
 
ks. Marek Dziewiecki
Odchodzący syn opuszcza rodzinny dom, mimo  że doznał w nim wiele miłości. Odtąd podąża za iluzją łatwego szczęścia. Czyni to co łatwe i przyjemne, zamiast tego co dobre i mądre. Szybko przekonuje się o tym, że na tej drodze nie będzie szczęśliwy. Aby przeżyć w sytuacji głodu i osamotnienia, godzi się na to, by być najemnikiem i paść świnie. Odchodząc od kochającego ojca, łudził się, że idzie w kierunku ziemi obiecanej, którą sobie wymarzył. W rzeczywistości zgotował sobie piekło na ziemi. 
 
Monika Białkowska

O tym, że każde życie jest jednakowo cenne, bo pochodzi z jednego źródła, pisze papież Franciszek w Laudato si’. Cytuje w niej między innymi Katechizm Kościoła katolickiego: „Każde stworzenie posiada swoją własną dobroć i doskonałość. Różne stworzenia w ich własnym bycie odzwierciedlają, każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy”.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS