logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Spotkać Jezusa i zmienić wszystko
Wydawnictwo Salwator
 




 

Dzień Szósty:
PRZECHODZĄCY


Zasadnicze pytanie

Czego szukacie? (J 1,38).
Już mówiliśmy o tym, jak w czwartej Ewangelii pierwsze słowa w ustach Jezusa stają się precyzyjnym pytaniem. Pytanie to łączy się z innym, analogicznym, które pojawia się dopiero na końcu Ewangelii:
Niewiasto… kogo szukasz? (J 20,15).

Godny podkreślenia jest także żal Marii Magdaleny: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono (J 20,13).
Ewangelia według św. Jana praktycznie otwiera się i zamyka zasadniczym pytaniem, które jest skierowane także do nas wszystkich.
Jezus nie zadowala się tym, żeby szedł za nim ktokolwiek. Domaga się pewnej motywacji wędrowca.
Chce wiedzieć, dlaczego ten ktoś wyrusza w podróż.
Nawet Żydom, którzy przybyli Go pojmać, Chrystus zadał to samo pytanie: Kogo szukacie? (J 18,4).

Istnieje poszukiwanie i poszukiwanie. Nie każde jest właściwe. Niektóre są błędne już na samym początku. Istnieje poszukiwanie, które prowadzi do odnalezienia, i poszukiwanie bezowocne (za chwilę przekonamy się o tym w wypadku Heroda Antypasa).
Uczniowie znajdują Jezusa i "zostają" z Nim, nie chcą już odchodzić od Nauczyciela.
Tłumy ludzi poszukują Go, aby uczynić królem, są w błędzie i źle pojmują Jego posłannictwo, którego celem nie jest "zapewnienie chleba" (por. J 6,15-26).
Nikodem szuka Go nocą, aby rozmawiać o teologii. Korzystne jest dla niego to, że Mistrz chce rozmawiać o czymś innym i zadaje mu zasadnicze pytanie.
Maria Magdalena szuka Go, aby "wziąć" zwłoki, czyli "zatrzymać" Zmartwychwstałego.
Można poszukiwać Jezusa z opacznych powodów, według błędnych celów, zarówno w odniesieniu do Jego posłannictwa, jak i w relacji do naszych prawdziwych potrzeb (potrzebujemy innego chleba i - jak w wypadku Samarytanki - innej wody).

Siła spojrzenia

Omawiane wydarzenie oparte jest na spojrzeniu:

[Jan] gdy zobaczył przechodzącego Jezusa… (J 1,36).
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim… (w. 38).
Dwaj uczniowie: Poszli więc i zobaczyli… (w. 39).
A następnie jeszcze Jezus:
A Jezus wejrzawszy na niego… (w. 42).
Ponownie: Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego… (w. 47).

Ksiądz Angelo Casati zadaje pytanie: Czy ktokolwiek uczył nas, że ewangelizacja to przede wszystkim siła spojrzenia, mająca dar przenikania, a nie kazanie?
Moglibyśmy wrócić do atmosfery i klimatu domu oraz ulicy, gdzie się opowiada, gdzie krąży słowo. Słowo, które nie przechodzi w nudną opowieść homilii, ale krąży wokół związków, przyjaźni, tworzy opowieść daleką od mowy jak drukowana książka, jak mówienie z pamięci. Opowieść rodzi się z innej pamięci: z pamięci i uczuć serca [51].


Mieszkanie Jezusa

Nauczycielu - gdzie mieszkasz? (J 1,38). Na pytanie Jezusa odpowiadają innym pytaniem, które jest mniej banalne, niżby się mogło wydawać. Gdzie mieszkasz można zinterpretować jako: Jaki jest twój styl życia?. Dwaj uczniowie wyrażają pragnienie poznania tajemnicy Jego osoby, dzielenia Jego losu, uczestnictwa w Jego posłannictwie, związania się z Nim w celu wspólnej wędrówki.
Zwyczajowo uczeń podczas pierwszego kontaktu instynktownie zadaje pytanie: Co mam robić?. Zawsze znajdą się rozradowani nauczyciele, którzy narzucą mu program, określone godziny, szczegółowe schematy, ustanowione normy. A wszystko to nazwą "wędrówką"!
Jezus nie chce udzielić odpowiedzi na to infantylne pytanie domagające się pewności i opieki: Chodźcie, a zobaczycie (w. 39). Odpowiedź tyle oschła, co tajemnicza, zbudowana z dwóch czasowników. Zaproszenia - lub nakazu - i obietnicy.

Jezus nie wyjaśnia, nie opowiada szczegółowo o swoim planie. Proponuje doświadczenie. Zamiast dowiedzieć się wszystkiego już na początku, uczniowie muszą zdobywać wiedzę stopniowo. Czynnik doświadczenia zdaje się fundamentalny w spotkaniu z Jezusem i w autentycznej wędrówce wiary.
Rzeczywiście dwaj uczniowie Poszli i zobaczyli, gdzie mieszka (w. 39). Pojęli, dotknęli własną ręką, zaczęli rozumieć albo przynajmniej się domyślać. A to wystarczyło, żeby podjąć decyzję: i tego dnia pozostali u Niego (w. 39). Nie jest to wydarzenie epizodyczne, ale pewien początek. Dokonali "przejścia", przeskoku: z prowizorycznej sytuacji u boku Jana do rzeczywistości głoszonej, do sfery bezpośredniego działania Jezusa. Przeszli od pouczeń świadka do Słowa Nauczyciela.
Niektórzy badacze Pisma tłumaczą werset 39: (…) od tego dnia pozostali u Niego, aby podkreślić ciągłość nowego doświadczenia, nieodwracalność dokonanego kroku, nieodwołalność wyboru po zerwaniu z przeszłością.

Nie mogą już odejść od Jezusa. Odkryli, że w oddzieleniu od Niego ich istnienie nie miałoby żadnego sensu.

Jeśli naprawdę spotkasz Jezusa, przyjdziesz do Niego, zwiążesz z Nim swoje życie, już nie odejdziesz, nie możesz tego zrobić. Wszystkie inne spotkania stają się śmieszne i rozczarowują już na początku: Panie, do kogóż pójdziemy? (J 6,68).

Po spotkaniu z Nim nie ma już nikogo innego ani innych…

przypisy:

[51] A.Casati, E la casa si riempi del pro fumo, dz. cyt., s. 123


Zobacz także
Józef Augustyn SJ
Jezus często trwał i modlił się także w milczeniu. Przypomnijmy sobie w tej kontemplacji milczenie Jezusa w różnych okolicznościach Jego życia: milczenie bezbronnego Dzieciątka w żłóbku betlejemskim, milczenie w ramionach Matki, milczenie przy pracy, milczenie na modlitwie, milczenie pośród Apostołów, milczenie w czasie procesu sądowego przed Sanhedrynem, przed Piłatem, przed Herodem, milczenie Jezusa na krzyżu, milczenie Ciała zdjętego z krzyża, milczenie Jezusa Zmartwychwstałego. 
 
Paweł Piwowarczyk
O komórce w konfesjonale, trzydziestu sekundach na spowiedź, spowiedniku jak automat do coca-coli i o tym „Czego ode mnie ksiądz chce?” oraz o wyjątkowej szkole, z o. dr. Piotrem Jordanem Śliwińskim OFMCap, założycielem Szkoły dla Spowiedników, kierownikiem duchownym, rekolekcjonistą osób konsekrowanych i świeckich rozmawia Paweł Piwowarczyk.
Więcej o Spowiedzi Świętej
 
ks. Bogusław Dygdała
Bardzo często u wielu ludzi, którzy pogłębiają swoją wiarę, rodzą się pytania o potrzebę i sens oddawania czci Maryi. Polska uchodzi za kraj bardzo maryjny, licznie gromadzimy się w październiku na różańcu, w Adwencie na roratach; mamy maryjny miesiąc maj, święta maryjne są zawsze uroczyście obchodzone, w każdym praktycznie kościele znajduje się jakiś ołtarz lub przynajmniej obraz Maryi i pewnie długo można by dalsze przejawy szczególnej czci Maryi wyliczać. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS