logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Matteo Zuppi
SPOWIEDŹ. Wybaczenie. Nawrócenie
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Sakrament spowiedzi pomaga zmierzyć się z otchłanią serca i przynosi błogosławieństwo Ducha Świętego. Sprawia, że odradza się w nas to co dobre, grzesznikowi przywraca niewinność, jedna nas z nami samymi – czyniąc na nowo braćmi.

 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
ISBN: 978-83-7485-162-6
Rok wydania: 2011
Format: 130 x 210 mm
Rodzaj okładki: miękka
Strony: 152
 
Kup tą książkę
 

 

Faryzeusz i poborca: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!"


Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam". Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!" Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony" (Łk 18, 9-14).

Jezus opowiada tę przypowieść tym, którzy "ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili", ponieważ sprawiedliwi osądzają siebie samych i bliźniego. Jest skierowana do nas wszystkich, którzy ufamy sobie, często w sposób tajny, ukryty, a jednak decydujący przy dokonywanych wyborach! Aby uważać się za sprawiedliwych wystarczy myśleć, że winni są zawsze inni, czuć się w porządku, bo nie wyrządziliśmy zła, gdy tymczasem problemem jest czynienie dobra. Czujemy się sprawiedliwymi, jeśli kochamy tych, którzy nas kochają, podczas gdy Jezus każe nam kochać również nieprzyjaciół. Uważamy się za sprawiedliwych, ponieważ zawsze wierzymy w nasze dobre intencje i w ten sposób dochodzimy do usprawiedliwiania wszystkiego, myśląc, że my to co innego, tym bardziej, że rzadko nazywamy swój grzech po imieniu! Czujemy się sprawiedliwi tylko dlatego, że inni niczego nam nie zarzucili, zapominając, że Bóg sądzi serce, a nie pozory, i że wielu pierwszych będzie ostatnimi. Mamy się za sprawiedliwych, ponieważ sądzimy, że zrobiliśmy już wystarczająco dużo i nie możemy zrobić nic więcej, ponieważ zgadzamy się na ograniczenia naszego serca i nie słuchamy Jezusa, który żąda miłości bez granic, do wszystkich. Czasem uważamy się za sprawiedliwych tylko z powodu tego, jacy jesteśmy, do jakiej należymy grupy etnicznej, rodziny, jakie piastujemy stanowisko. Czujemy się sprawiedliwi w prostym porównaniu z tym, kogo uważamy za gorszego od nas!

"Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie". Kto uważa się za sprawiedliwego, czuje się uprawniony do osądzania i skazywania. Wokół siebie dostrzega jedynie zło, niesprawiedliwość, jak ten faryzeusz, którego opisuje nam Jezus, abyśmy mogli rozpoznać nasze postawy i uwolnić się od pokusy osądzania. Faryzeusz nie staje przed Bogiem, lecz przed sobą samym oraz cudzym grzechem. Jest zadowolony. O nic nie prosi. Szuka tylko potwierdzenia tego, co myśli. Chwyta się swojego poczucia bezpieczeństwa. W rzeczywistości jest samotny – w świątyni nie znajduje nikogo, ani Boga, ani bliźniego; mówi do siebie, nie szuka i nie słucha osądu Pana. Celnik natomiast znajduje litość i miłość, których potrzebuje. On wraca do domu usprawiedliwiony, podczas gdy tamten powraca taki, jakim był wcześniej. To owoc spowiedzi. Usprawiedliwiony znaczy ukochany za to, kim jest; uniewinniony, wolny od długu.

Celnik nie oskarża innych; nie oburza się na sytuacje, które doprowadziły go do zostania celnikiem. Nie mówi wielu słów, w przeciwieństwie do faryzeusza, ale ma otwarte i zranione serce. Bije się w piersi – wspomnienie grzechu staje się fizyczne, tak bardzo jest głębokie. Staje z daleka; wstydzi się, zna swój grzech i nie udaje. To Bóg skraca dystans swym miłosierdziem, ponieważ nie może znieść tego, że człowiek jest daleko – kocha go! "Nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu" – jest naprawdę pokorny, nie na pokaz, inaczej niż nadęty i głupi faryzeusz, który nie potrafi zajrzeć do swojego wnętrza i rozmawia z Bogiem pełen swej próżnej chwały. Prosi tylko o zmiłowanie. W tej modlitwie jest coś dramatycznego, jak płacz rzewnymi łzami, rozpaczliwe wołanie o pomoc, gorzka świadomość, której nie można i nie chce się uniknąć, a która wreszcie daje się wyrazić. Teraz wiemy, że ta nasza prośba została wysłuchana!

Dla Jezusa przyznanie się do grzechu (czego tak się boimy i wstydzimy, a sprawiedliwemu wydałoby się ostatecznym wyrokiem i czymś, czego nie może wyznać nawet samemu sobie) to początek radości, odnowy, odnalezionej miłości, odradzającego się serca. To Jego wywyższenie – bycie przez Niego kochanym. "Kto się poniża, będzie wywyższony". Pokorny to ten, kto ma odwagę odnaleźć siebie, kto nie szpeci swojej biedy dumą, kto pozwala sobie pomóc, zwycięża wstyd, szuka dobra bliźniego, odpowiada na zachętę apostoła, aby uważać innych za wyżej stojących od siebie (por. Flp 2, 3) i w ten sposób rozumie, jak bardzo jeszcze musi się zmienić. Gdy wywyższamy siebie, myślimy, że wiele możemy, uważamy się za władców, chcemy posiąść to, co jest darem i w końcu gardzimy innymi.

Wewnątrz każdego z nas mieszka faryzeusz – zręczny w rozróżnianiu, zdolny do niekończących się dyskusji i wymyślnych usprawiedliwień, aby w ostatecznym rozrachunku nigdy nie rozpoznać siebie w grzechu. Liczne odcienie zła nie pozwalają bowiem zrozumieć jego konkretu i wulgarności, dostrzec kształtu, poczuć chłodu, jakim wieje, smaku jego prawdziwej goryczy, odkryć zamieszania, jakie w nas powoduje, a więc i potrzeby orientacji. Bardzo potrzebujemy, by Bóg nas przygarnął – nie wyłudzamy przebaczenia od byle kogo i za wszelką cenę, ale prosimy o nie jedyną osobę zdolną nam go udzielić, wszechmogącego i najwyższego Boga.


Zobacz także
Eliza Litak
Na czas Wielkiego Postu, liturgia staje się wyciszona, podporządkowana pokutnemu charakterowi tego okresu. Wiodącymi tematami stają się: nawrócenie (zwłaszcza w dni powszednie pierwszych czterech tygodni Wielkiego Postu), chrzest (głównie w niedziele) oraz – dopiero jednak od piątego tygodnia – męka Chrystusa. Kościół skupia się na przygotowaniu do Świąt Paschalnych i powrocie do Boga, wszystko inne „schodzi na drugi plan”.
 
ks. Marek Dziewiecki
Najważniejszym "miejscem" uczenia się człowieka jest osobista przyjaźń z Chrystusem. Kompetentny spowiednik stawia w centrum uwagi człowieka rozumianego w świetle zamysłu Bożego oraz odnosi się do niego z szacunkiem i miłością, którą Bóg pierwszy nas pokochał. Kościół zachęca księży do korzystania z dorobku różnych nauk o człowieku.
 
o. Robert Wawrzeniecki OMI
Dziś słowo „posłuszeństwo” jest bardzo niepopularne. Na pierwszy plan wysunęła się wolność, którą posłuszeństwo zadaje się ograniczać. Wolność stała się dziś naczelną wartością, której należy bronić zawsze i w każdej sytuacji, nawet z naruszeniem dobra innych. A kto z nas lubi, kiedy ograniczana jest jego wolność, jego prawa?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS