Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew ISBN: 978-83-7485-162-6 Rok wydania: 2011 Format: 130 x 210 mm Rodzaj okładki: miękka Strony: 152 |
|
Cóż to jest prawda?
Aby zrozumieć grzech, trzeba wysłuchać Boga objaśniającego, czym jest miłość, trzeba skonfrontować się z kodeksem zewnętrznym w stosunku do nas, naszego ja. I na tym właśnie polega problem - dlaczego mam się ugiąć, z moim osobistym sumieniem, wobec zewnętrznych i obiektywnych zasad? Jako indywidualiści, tak bardzo subiektywni, że istnieje tylko to, co jest prawdziwe dla nas, co my odczuwamy jako takie, dajemy się oszukać własnemu zadowoleniu, dla którego nie ma grzechu, jeśli my czujemy się dobrze. I nie wystarczy nawet przyznać się do "błędu", aby się od niego uwolnić. Często unikamy rozmawiania o grzechu, gdyż sądzimy, że to wypadek w porządnym sercu, epizod, błąd, dla którego oczekujemy jedynie wyrozumiałości. Boimy się uznać, że to grzech, czyli przejaw dawnego zła, które jest w nas, a z którym zatem musimy walczyć i je zwyciężać. Miłość Boża pomaga nam w prawdziwym zrozumieniu naszego życia, wreszcie nie ochronnym, usprawiedliwiającym, ale takim które nie stara się nas uspokoić, lecz naprawdę postawić przed nami samymi, uwolnić od bycia letnim, dać odczuć chłód zła, ciepło miłosierdzia, odpowiedzialność naszych wyborów i nie – wyborów.
Czym zatem jest grzech? Tym wszystkim, co ogranicza, rozprasza, poniża miłość, a więc sprzymierza się ze złem. Mieszka zwłaszcza w zasmucaniu miłości, posiadaniu siebie samych oraz innych, stawiając wszystko w relacji do nas, a nie odwrotnie; jest odmową bycia dziećmi, pragnieniem przywłaszczenia sobie daru Boga, umiejętnością mówienia jedynie ja i moje; jest wykrzywieniem otrzymanego daru, przemienionego w zdobycz, jest banalnym postrzeganiem siebie bez innych albo przeciwko nim; to bycie grabieżcą, wprowadzanie wszystkiego do własnego świata i myślenie, że można obyć się bez innych, ponieważ wszystko istnieje w odniesieniu do mnie. Prawdziwy grzech, ten, z którego rodzą się wszystkie pozostałe przez niepokojącą płodność zła, pozostawiającą nas w osłupieniu, gdy odkrywamy ją wewnątrz nas i świata, to życie dla samych siebie. Kochanie samych siebie bez kochania innych, przeciwstawianie dwóch części jedynego przykazania ("Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, a bliźniego swego jak siebie samego"), "niszczy" nasze życie. Naprawdę "nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam!" (por. Rdz 2, 18). Życie dla samych siebie przeciwstawia się woli Bożej, stwórczej, która daje nam bliźniego. Dlatego boli, trwoni nasz skarb, czyni nas bezpłodnymi właśnie przez fakt, że nie przekazujemy życia, tracąc je z miłości. Oto dlaczego Jezus mówi: "Kto chce zachować swoje życie, straci je" (por. Mk 8, 35). Zachowywanie jest grzechem – oznacza bycie samemu, nie wiązanie się z nikim, niezatracanie się w miłości. A gdy zachowujemy siebie, zaczyna się oddzielanie od bliźniego. Myśląc o sobie jako o wyspach, zaczynamy wierzyć, że można nie rozpoczynać pojedynku, cierpienia, walki między życiem a śmiercią, która jest problemem naszego życia. A ten pojedynek nie przewiduje remisu – brak podejmowania walki, myślenie, że wystarczy nie czuć zła, albo być lepszym, sprawiedliwym, jednym słowem nie kochać, zmienia nas we wspólników zła.
Naszemu pokoleniu wybór jawi się jako rezygnacja, utrata czegoś innego, niemożliwość wyrażenia siebie w pełni. To pokolenie, które żąda absolutnej autonomii ("mojej, mówiąc ja i koniec!"), ale potem i tak nie podejmuje decyzji i niczego nie wybiera! Ile osób woli nie wybierać, zostając samemu we własnym niewyrażonym świecie, z obawy przed zajęciem stanowiska i wyruszeniem w drogę. Po co być wolnym, jeśli nie jesteśmy wolni dla kogoś, dla czegoś? Spowiedź pomaga nam to zauważyć, ponieważ daje nam poczuć więzy miłości z Ojcem, a zatem i z braćmi, uwalnia nas od podziału i przywraca radość myślenia o sobie z kimś. Grzech izoluje człowieka od innych lub nastawia przeciwko nim; przebaczenie przywraca nas jako osoby, pozwala odnaleźć siebie i brata.