logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
Spowiedź jest dla nas gigantycznym prezentem
eSPe
 


O świętowaniu po wyjściu z konfesjonału i znaczeniu spowiedzi ojca dla całej rodziny opowiada Andrzej Sobczyk, szef największej internetowej księgarni religijnej Gloria24.pl oraz producent i dystrybutor filmów religijnych. 

Jakim wydarzeniem w Twoim życiu jest sakrament pokuty i pojednania?
 
Spowiedź jest dla mnie ważnym wydarzeniem. Zaraz po przebudzeniu wiem, że w tym dniu będę się spowiadał i żyję tym przez resztę dnia. Po wyjściu z konfesjonału kupuję ciastka lub coś słodkiego, żeby zaznaczyć klimat święta. Żona nie zawsze wie z czego to wynika. Chodzi po prostu o to, żeby cały dzień – od przebudzenia aż do zaśnięcia – żyć radością z tego sakramentu.
 
Mówisz, że celebrujesz dzień spowiedzi już od rana, masz to zaplanowane. A czy nie zdarza się tak, że przechodząc obok kościoła wpada Ci myśl, że właśnie mógłbyś skorzystać z sakramentu?
 
Od jakiegoś czasu nie, ponieważ korzystam ze stałego spowiednika – umawiam się z nim odpowiednio wcześnie, więc od rana wiem, że będzie to np. dziś o godz. 18. Wcześniej też raczej nie wykorzystywałem 15 wolnych minut na spowiedź, bo właśnie przygotowanie do tego sakramentu jest bardzo ważne. W czasie tych kilku chwil w konfesjonale działa wprawdzie Boża łaska, ale naszym działaniem w tym sakramencie jest to, co zrobimy przed wejściem do konfesjonału. Mam takie przekonanie, że najczęściej zła spowiedź to efekt złego przygotowania do niej.
 
Skąd pomysł na stałego spowiednika?
 
Już wcześniej miałem stałego spowiednika, ale on gdzieś wyjechał i nasze drogi się musiały rozejść. Później przez kilka lat szukałem kolejnego, bo wiedziałem, że tak trzeba. Prosiłem Pana Boga, żeby pomógł mi go znaleźć. Trzeba trafić na człowieka, którego w jakiś sposób się czuje. Spotkałem takiego kapłana w sanktuarium w krakowskich Łagiewnikach. Kiedy się u niego spowiadałem, to po prostu czułem, co on mówi. Wiedziałem, że chcę tego gościa więcej posłuchać. Tak poczułem w sercu. Jestem przekonany, że Pan Bóg nas prowadzi i to On daje nam sygnały, dzięki którym rozpoznajemy, że to ten człowiek, a nie inny. Zapytałem czy mógłbym przychodzić do niego częściej. Okazało się, że to zakonnik. Dał mi swoją wizytówkę. Od tamtego czasu umawiam się z nim w jego domu zakonnym. Mają specjalny pokój, w którym ludzie się spowiadają.
 
Jakie znaczenie dla rozwoju duchowego ma stały spowiednik?
 
Dobrym przykładem jest lekcja historii. Jak uczysz się historii chronologicznie, lekcja po lekcji, to wyciągasz wnioski. Uczysz się, kiedy wzrastasz z tą historią, którą poznajesz. Gdybyś zaczął naukę od chrztu Polski, przeszedł do historii XX wieku, za chwilę do średniowiecza a potem do starożytności, to będziesz miał jeden wielki miszmasz i nie poczujesz tego do końca. Jestem przekonany, że podobnie jest ze spowiedzią. Idziesz jedną drogą, prowadzi cię jeden człowiek, który z każdą spowiedzią zna cię lepiej. Spowiadając się za każdym razem u przypadkowego księdza trafiasz raz na lepszego, raz na mniej; od każdego wprawdzie dostajesz po trochu, ale suma tego „po trochu” jest niewielka. A gdy jest to ten sam człowiek, to już za trzecim razem powie mi: „Andrzej, popracuj nad tym, a na to nie zwracaj uwagi”. To jest autentyczne prowadzenie.
 
Stałe spowiednictwo jest mocno związane z kierownictwem duchowym. Taka spowiedź lubi się rozwinąć w rozmowie na jakiś konkretny temat. Gdy mój spowiednik, już w czasie pierwszych naszych spotkać uderzał w te struny, które były dla mnie istotne, to było bardzo budujące. Wiem, że on mnie w jakiś sposób prowadzi. Po rozmowie na jakiś temat podsyła mi jeszcze artykuły, żebym coś doczytał. Idziemy konkretną drogą rozwoju – on ma dla mnie dobre słowo, artykuł, i ma dla mnie spowiedź – dar Pana Boga, który dostaję przez jego ręce.
 
Jak przygotowujesz się do spowiedzi?
 
Z reguły poświęcam na to ok. dwie godziny – bezpośrednio przed spowiedzią, albo dzień wcześniej. Pierwszym etapem tego przygotowania jest zwolnienie tempa – odłączam się od tego, co mnie otacza, żeby móc skupić się tylko na Panu Bogu, sobie i tym, co mam w sercu. Ponieważ sumienie „wyrzuca” nie tylko to, co złe, to mój rachunek sumienia jest także dziękczynieniem za to, co piękne, za wszystkie duchowe i fizyczne łaski. W takim klimacie wdzięczności Panu Bogu zaglądam dopiero wewnątrz siebie i szukam tego, co w moim życiu było nie tak, czyli konkretnych grzechów.
 
Zwróciłeś uwagę na rolę dziękczynienia, którą podkreślał m.in. św. Ignacy z Loyoli. A wg jakiego klucza przypominasz sobie swoje grzechy?
 
W pierwszej kolejności mój rachunek sumienia oparty jest na Dekalogu. Następnie szukam tego, co zrobiłem złego względem konkretnych osób. Patrząc tylko na przykazania zdarza mi się coś ominąć, ale gdy przypomnę sobie konkretną sytuację z danym człowiekiem, to łatwiej uświadamiam sobie grzech. Trzecim kluczem rachunku sumienia jest czas. Człowiek nie pamięta dokładnie co robił przedwczoraj, ale grzech związany jest najczęściej z jakimiś trudnymi sytuacjami, dlatego wracam do tych momentów, kiedy to się działo i analizuję.
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Janusz Nagórny
W poszukiwaniu pełnej prawdy o człowieku musimy dotknąć także tej trudnej, tajemniczej sprawy, jaką jest słabość ludzka, grzeszność człowieka, jego skłonność do ulegania złu, do ulegania różnym pokusom. Jak teologia moralna ujmuje problem pokusy w życiu chrześcijańskim?
 
Stanisław Biel SJ
Niektórzy sądzą, że wyznanie grzechów przed kapłanem to zasadniczy element pojednania z Bogiem. Najczęściej traktowane jest przy tym jako przykry i bolesny obowiązek. Z chwilą opuszczenia kratek konfesjonału "mamy święty spokój do najbliższych świąt". Tymczasem sakrament pojednania nie kończy się z chwilą opuszczenia konfesjonału. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że dopiero wtedy się zaczyna. 
 
Fr. Justin

Dlaczego tak mało ludzi przystępuje dziś do spowiedzi? Jaki jest tego powód?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS