logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Błażej Strzechmiński OFMCap
Surowy i czuły. Uczucia Ojca Pio
Życie Duchowe
 


Z listów do jego duchowych córek przebija pogodna i czysta uczuciowość. Życzliwość im okazywana była przejawem odwzajemnionej i czystej przyjaźni, dlatego nie lękał się używać słów wyrażających serdeczne uczucia, jak te: "Cały twój w słodkim Panu", które adresował między innymi do Mery Pyle. Ojciec Pio żywił szczególną sympatię wobec kobiet, potrafił z nimi rozmawiać, jak mało kto rozumiał ich problemy i wiedział, jak im pomóc w rozwoju życia duchowego. Czynił to z wielkim wyczuciem, ale też z odpowiedzialnością. Według oceny Alessandra da Ripabottoni i Melchiore da Pobladura Ojciec Pio "jako prawdziwy przyjaciel radował się i cierpiał z osobami, które kochał, i uczestniczył intensywnie tak w ich godzinach radości, jak i smutku. Kochał wszystkich serdecznie i pragnął odwzajemnienia swej miłości: to bardzo ludzkie uczucie" potrafił zawsze oczyszczać i przemieniać w uczucie wyższe. Jego przyjaźń cechowała uczuciowa serdeczność i potrzeba bycia blisko tych, których nosił w sercu. 

Drugą cechą Ojca Pio wymienianą przez autorów opracowujących jego korespondencję jest współczucie dla bliźnich. Szczególną litość i wspaniałomyślność okazywał ludziom ubogim i chorym, w których widział cierpiącego w dwójnasób Chrystusa. Wrażliwy na biedę był gotów oddać żebrzącemu nawet własne odzienie, a chorym wybudował szpital, by w nim leczono nie tylko ciało, ale i dusze – znękane grzechem i jego skutkami. "Kiedy wiem, że jakaś osoba cierpi na duszy lub ciele, to czegóż bym nie zrobił u Pana, aby ją z tego wyzwolić? Chętnie wziąłbym na siebie wszystkie jej utrapienia, byle tylko zobaczyć ją zbawioną" – wyznał w liście datowanym na 26 marca 1914 roku. Pragnął szczęścia i zbawienia wszystkich, a niemożność zdobycia ich dla Boga "rozrywała mu serce". 
 
Dwiema kolejnymi cechami Ojca Pio, o których mówią Alessandro da Ripabottoni i Melchiore da Pobladura, są wdzięczność i szczerość. W okazywanej mu dobroci widział przejaw dobroci samego Boga, dlatego też starał się ją jak najlepiej odwzajemnić, a mimo to ubolewał nad tym, że nie potrafi jej okazywać tak, jakby tego pragnął. Był również niezwykle szczery i otwarty wobec swoich kierowników duchowych. Choć odnosił się do nich z szacunkiem i pokorą, to "nie akceptował biernie i ślepo nagan, insynuacji, […] jeśli uważał, że nie są zgodne z prawdą; z miłości do samej prawdy, sprawiedliwości i miłości bliźniego pozwala sobie na wyrażenie odmiennego zdania i dokładniejszego przedstawienia spraw". 
 
Wreszcie Ojca Pio cechowała uprzejmość. Jak słusznie zauważyli autorzy opracowujący jego listy: "nie był on obdarzony przez naturę łagodnością i słodyczą", ale musiał ją zdobyć mozolnym wysiłkiem woli wspomaganym przez łaskę. Znany był z tego, że okazywał zniecierpliwienie, a nawet porywczość, łatwo się denerwował i umiał odburknąć. Nieraz żalił się kierownikom duchowym na swe wybuchy gniewu i podniesiony głos podczas napominania grzeszących. W liście z 20 listopada 1921 roku, adresowanym do ojca Benedetta, podał powód takiego postępowania: "Wszystko zawiera się w tym, że jestem trawiony miłością do Boga i miłością do bliźniego. […] Z całym tym brakiem mojej wolności, z tym związaniem moich władz zarówno duchowych i cielesnych możesz sobie wyobrazić te uczucia, które trawią biedną duszę. Uwierz mi, Ojcze, kiedy mówię, że moje gwałtowne wybuchy gniewu, które miały miejsce, zostały spowodowane właśnie przez to ciężkie więzienie, nazwijmy je także - szczęśliwe. Jak to możliwe, by widzieć Boga, który się smuci z powodu zła i także się nie smucić". Surowość Ojca Pio wynikała więc z miłości do grzeszników, która go czyniła swym własnym więźniem, odbierając mu wolność i panowanie nad władzami duszy i ciała. Dzięki niej chciał ich zmobilizować do porzucenia zła i wyboru drogi dobra. Z czasem, poprzez medytację i pracę nad sobą, łatwiej opanowywał wybuchy gniewu, o czym informował w liście z 23 października 1921 roku: "Wydaje się, że Pani Słodycz czyni powoli postępy we mnie, lecz nawet ja sam nie jestem z tego zadowolony". 
 
Włoski jezuita, Vittorio Marcozzi, zajmujący się badaniem charakteru Ojca Pio, zaobserwował, że "bogactwo jego uczuć przewyższało normę. Było to widoczne zarówno w uzewnętrznianiu uczuć pełnych serdeczności, jak i – mimo że wymagało to niekiedy pohamowania – w przejawach agresji i unikania". Jezuita twierdził, że "z hiperuczuciowością Ojca Pio związany był bardzo wrażliwy i delikatny układ nerwowy". 
 
Serdeczny a szorstki

Badania nad korespondencją Ojca Pio i świadectwami na jego temat odkrywają kolejne aspekty jego emocjonalnej osobowości. Wskazują przede wszystkim na wiele przejawów serdecznej miłości, szczególnie w stosunku do współbraci, a okazywanej poprzez uprzejmość, dyskrecję i dyspozycyjność. Zakonnik nie wstydził się obdarzać ich czułymi gestami na powitanie, tak jak traktuje się członków bliskiej rodziny. Obejmował ich i całował z radością, a zanim się rozstali, przesyłał dłonią pocałunki na znak sympatii. Cieszył się, gdy go odwiedzali i robił się smutny, gdy nadchodził czas pożegnania. Oto jedno z takich powitań: "Gwardianie z moich stron, pójdź, ucałujmy się!" – zawołał pewnego razu, przyciskając mocno do piersi o. Lucę da Vico del Gargano, pierwszego przełożonego klasztoru Kapucynów w jego rodzinnej Pietrelcinie. 
 
Zobacz także
Marta Brzezińska-Waleszczyk
Święty to nie jest odczłowieczony półanioł, który w momencie kanonizacji dostaje jako dowód aureolkę. To część Kościoła, do którego należę – można powiedzieć, że mój kolega z kościelnej ławki. Warto się z nim zaprzyjaźnić – jest w niebie, może mnie wspomóc w tym, czego po tej stronie potrzebuję albo nie wiem. 

Z Szymonem Hołownią, autorem książki Święci codziennego użytku, o świętości naszej powszedniej, robionej „tu i teraz” rozmawia Marta Brzezińska-Waleszczyk
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
W bieżącym roku przypada 205. rocznica urodzin wybitnego członka Zgromadzenia Ducha Świętego, wielkiego misjonarza i lekarza, ojca Jakuba Dezyderiusza Laval CSSp. Jest on pierwszym błogosławionym wyniesionym na ołtarze przez papieża Jana Pawła II, który w dniu beatyfikacji, 29 kwietnia 1979 roku w Rzymie, nazwał go nawet: "Patronem swojego pontyfikatu"...
 
ks. Mieczysław Maliński, Krzysztof R. Jaśkiewicz
Człowiek jest studnią bez dna. Jeśli chce nią być, to nią jest. Jeśli nie chce, to jest płaski jak talerz. Każdy z nas ma niewyczerpane możliwości rozwoju, pogłębiania swojej osobowości. Jeżeli tego chcemy, jeżeli pracujemy nad tym, jeżeli jesteśmy ciekawi, odkrywczy, wtedy odkrywamy siebie, odkrywamy w bliźnim człowieka...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS