logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. dr hab. Grzegorz Ryś
Św. Jadwiga jadała bułeczki, czyli święci schodzą z obrazków
List
 


A czy byli niepokorni?

To zależy, co rozumiemy pod słowem „pokora". Na pewno mieli charakter i to, co nazywamy „własnym zdaniem". Potrafili je też zdecydowanie wypowiadać. Tomasz More więziony w Tower pisał kilka tygodni przed swoją śmiercią o biskupach angielskich, że różnią się od Apostołów śpiących w ogrodzie oliwnym tylko tym, że zamiast spać jak tamci, leżą w błocie jak świnie. Czy to była „pokorna" diagnoza Kościoła angielskiego? Święta Katarzyna ze Sieny pisała o współczesnym sobie, czternastowiecznym papiestwie, że jest zbiorem wad, poczynając od symonii, przez próżność i pychę, po głupotę. Nie pisała tego w poczuciu, że jest mądrzejsza od papieża. Za jej słowami stała miłość do Chrystusa, w imię której była gotowa na męczeństwo. W listach Katarzyna pisze o tym, że wysyłani przez nią do papieża dominikanie - jej spowiednicy - mieli wątpliwość, czy z takim poselstwem mogą w ogóle iść na dwór papieski.

Tomasz More bał się tego, co go czeka, nie pozował na bohatera, nie umierał w poczuciu własnej wyższości nad światem. Działał jednak w trosce o większe dobro, nie ze względu na swoje racje. Przypomina mi się powiedzenie ks. Tischnera, który mawiał: „Może masz rację, ale jakie z tego dobro?". Doskonały przykład tak rozumianej pokory znajdziemy w Dziejach Apostolskich. W piętnastym rozdziale tej księgi opisany jest spór o stosowanie prawa żydowskiego wobec ochrzczonych pogan. Paweł postulował, aby nawróceni na chrześcijaństwo poganie nie musieli wypełniać reguł żydowskiego prawa. Apostołowie na soborze w Jerozolimie rozstrzygnęli problem po jego myśli. Co wtedy zrobił Paweł? Obrzezał Tymoteusza! Jako człowiek pokorny nie powiedział: „Wygrałem, mam rację, nie będę się już wygłupiał z żadnym obrzezaniem". Wiedział, że Tymoteusz miał głosić Ewangelię ludziom, dla których prawo żydowskie było ważne, dlatego go obrzezał. Potrafił zadać sobie pytanie o dobro.


Teraz toczy się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. Czy nie ma takiego niebezpieczeństwa, że jego życiorys też zostanie upiększony i w efekcie otrzymamy opowieść o kolejnym świętym jak z obrazka?

Obawiam się, że Jan Paweł II nie będzie „jak z obrazka”, ale „jak z telewizji”, bo głównie dzięki niej jest znany młodszemu pokoleniu. Niestety żyje coraz mniej osób, które znały go jako człowieka z krwi i kości. Dlatego kilka lat temu zaczęto realizować projekt archiwum medialnego Jana Pawła II, w którym gromadzone są wypowiedzi osób pamiętających Papieża jako np. czterdziestoletniego, dojrzałego człowieka. Przeglądając dokumenty dotyczące Karola Wojtyły zgromadzone w archiwum krakowskiej kurii odkryłem, że Karol Wojtyła jako biskup, a potem arcybiskup i kardynał odpisywał codziennie na siedem listów (średnio). Przy takiej liczbie innych zajęć i obowiązków! Codziennie znaleźć czas, by odpisać na siedem listów, to dla mnie wyczyn. Nie potrzebuję niczego więcej, żeby zobaczyć, jakim był człowiekiem. Wierzę, że takich cech dostrzeżemy dużo więcej, zwłaszcza po zakończeniu procesu, gdy tego typu dokumenty będzie można bez problemu publikować.


A czy beatyfikacja nie spowoduje, że nie będzie już można mówić krytycznie o Janie Pawle II, że zostaną usunięte wszystkie rysy na jego życiorysie?

Nie wiem, czy zostaną usunięte, ale wiem, że trzeba znaleźć odpowiedzi na kilka ważnych pytań dotyczących pontyfikatu Jana Pawła II, np. nie dla wszystkich jasna było przesłanie obydwu spotkań asyskich zwołanych z inicjatywy Papieża.
W poszukiwaniu prawdy o Janie Pawle II nie chodzi o to, żeby mówić o nim czy o jego pontyfikacie krytycznie lub entuzjastycznie, ale żeby mówić prawdę. Podam przykład, który pokazuje, jak łatwo można zacząć posługiwać się medialną kalką. Kiedy wybrano Karola Wojtyłę na papieża, media uparcie powtarzały: „Przyszedł papież z dalekiego kraju, to sensacja”. Dziennikarz Radia Watykańskiego, który komentował na bieżąco wydarzenia z konklawe, nie był przygotowany do mówienia o Karolu Wojtyle, dlatego w świat poszło powtarzane przez niego w kółko zdanie: „E cardinale Wojtila, cardinale Wojtila, cardinale Polacco”.


Dobrze, że wiedział chociaż, że Polacco...

No tak, ale to, że media nie umiały nic powiedzieć o Wojtyle, nie oznacza, że był nikomu nieznanym biskupem. Wystarczy przejrzeć krakowskie archiwum, aby się przekonać, że był człowiekiem znanym nie tylko w polskim Kościele, ale również, a może przede wszystkim w Kościele powszechnym.
Istniał wręcz nieoficjalny podział funkcji: kardynał Wyszyński był odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się wewnątrz, natomiast kardynał Wojtyła reprezentował nasz Kościół w świecie. Od czasu powołania go na biskupstwo przez Pawła VI był na wszystkich (z wyjątkiem jednego) posiedzeniach
Synodu biskupów w Rzymie. Miał trzydzieści osiem lat, kiedy został biskupem, niedługo potem zaczął się Sobór Watykański II. Zawiózł na ten sobór m.in. cały schemat dokumentu XIII, który potem stał się jednym z najważniejszych tekstów soborowych – Konstytucją o Kościele w świecie współczesnym. O tym, że był znany, świadczy także to, z kim korespondował, jak wiele dokumentów przygotowywał. Zachowały się rękopisy łacińskie dokumentów napisanych przez Wojtyłę liczące kilkadziesiąt stron, niemal bez skreśleń.


 

 
Zobacz także
Stanisław Łucarz SJ

Pierwotne nurty psychoterapeutyczne bardzo mocno oddzielały się od duchowości. Dziś więcej z nich otwiera się na nią, choć różnie ją rozumie. W gabinetach terapeutycznych jest jednak miejsce na poruszanie tych kwestii. W naszym centrum odwołujemy się do logoterapii Viktora E. Frankla, który (...) pokazuje, że człowiek to jedność psycho-fizyczno-duchowa. 


Z Alicją Kmietowicz-Synowiec i Michałem Kusiem z Jezuickiego Centrum Pomocy Psychologicznej i Duchowej „Manresa” w Krakowie rozmawia Stanisław Łucarz SJ

 

 
Stanisław Łucarz SJ
Hildegarda z Bingen w 2012 roku została doktorem Kościoła. Dlaczego tak późno? Pisma frankońskiej mistyczki leżały w Watykanie od XII wieku. Mam wrażenie, że czekały do naszych czasów...
 
W rozmowie z redakcja Liturgia.pl mówi Dorota Łapa – dietetyk, specjalista tradycyjnej medycyny chińskiej, doradca medycyny św. Hildegardy, założycielka Centrum Naturalnego Odżywiania i Terapii Orkiszowe Pola w Poznaniu, prywatnie żona i mama czworga dzieci.
 
ks. Leszek Poleszak SCJ

Anna, pierwsza żona Elkany, jest jedną z kobiet stanowiących wzór pobożności i ufności wobec Boga. Chociaż mąż darzył ją miłością, w rzeczywistości była jednak kobietą bardzo nieszczęśliwą. Przyczyną tego stanu stały się niepłodność oraz nieustanne nękanie ze strony drugiej żony Elkany – Peninny.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS