logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. dr hab. Grzegorz Ryś
Św. Jadwiga jadała bułeczki, czyli święci schodzą z obrazków
List
 


Jeśli w ogóle coś napisał...

Niektórzy rzeczywiście napisali niewiele albo nie napisali nic. Dlatego w odkrywaniu świętych mogą też pomóc świadectwa pozostawione przez tych, którzy mogli mieć z nimi bezpośredni kontakt. Szwajcarski święty, Mikołaj z Flüe, znany jako Brat Klaus, był niepiśmienny. Zostawił jedną „książkę do modlitwy" - jak sam o niej mówił - którą był schematyczny rysunek streszczający jego głęboką mistykę. Pod koniec życia Klaus gościł w swojej pustelni pielgrzyma z Niemiec, któremu pokazał ten rysunek. Pielgrzym ów postarał się o to, aby jeszcze za życia Klausa ukazał się w Niemczech wydruk rysunku z krótkim komentarzem, jaki usłyszał i zanotował w czasie rozmowy z Mikołajem.


A jak traktować przekazy o świętych, takich jak np. Krzysztof, co do których nie mamy nawet pewności, że istnieli, a ich życiorysy przypominają zbiór baśniowych opowieści?

Popularność kultu św. Krzysztofa tłumaczy się najlepiej średniowiecznym podejściem do spraw najważniejszych - takich, jak życie i śmierć. Ludzie, nękani przez różne choroby, zarazy i wojny, bali się śmierci, a jednocześnie byli świadomi, jak ważnym jest ona wydarzeniem. Krzysztof ł dla nich przede wszystkim tym, który pomoże im przez nią przejść. Niemal w każdym kościele można było zobaczyć jego obraz. Trzeba pamiętać, że żyjący wówczas ludzie nie zadawali sobie pytań o wiarygodność historyczną czy źródła, które zadajemy sobie my. To współcześni historycy próbują zbadać, na ile w tradycji średniowiecznej ukryty jest prawdziwy człowiek, a na ile model świętości pożądany w tym okresie.


To znaczy, że później bardziej dbano o rzetelność historyczną?

Bliższe nam „Żywoty świętych" Piotra Skargi uwydatniają cnoty, które autor chciałby polecić swoim czytelnikom. Co więcej, święci są najczęściej posiadaczami tych cnót już od poczęcia. Święty zaraz po urodzeniu, chociaż nie umie jeszcze mówić ani chodzić, ale za sprawą cudownej łaski na klęczkach recytuje „Zdrowaś Mario". Nie ssie piersi matki w piątki, bo wie, że jest post.

Takiemu modelowi świętego odpowiadał też model heretyka - człowieka, który już od pierwszych chwil życia szkodził Kościołowi. Budowano w ten sposób wzorzec pozytywny albo negatywny, ważny był przekaz dydaktyczny. Dlatego ówcześni autorzy żywotów raczej nie bawili się w subtelności, nie starali się pokazać, że święty jak każdy inny walczył ze swoją słabością albo że heretyk, antybohater, miał jakieś ludzkie odruchy. To osłabiłoby wymowę dydaktyczną dzieła. Przykładem takiego spojrzenia jest historia św. Stanisława i Bolesława Śmiałego. W miarę upływu czasu Stanisław stawał się coraz bardziej posągowy, a Bolesław coraz gorszy. Po dwustu, trzystu latach ż nikt nie pamiętał żadnych zasług króla dla Kościoła w Polsce. Obraz musiał być czarno-biały.


Istnieje jednak drugi - równie popularny - model świętego grzesznika, który przeżył radykalne nawrócenie i od tego momentu już nie ulegał żadnym słabościom.

W tym wypadku również ważne jest o jakim okresie w historii Kościoła mówimy. W Kościele pierwszych wieków podkreślano wagę nawrócenia, z którym wiązało się przyjęcie chrztu. Wtedy pokutę po chrzcie można było odbyć raz w życiu. Do chrztu podchodzono w sposób bardzo zasadniczy, po nim musiała się pojawić jakaś inna jakość w życiu nawróconego. Dopiero w IV w. pokuta stała się powtarzalna, dostrzeżono, że nawrócenie nie dokonuje się raz na zawsze. Większość życiorysów powstawała jednak nadal według klucza: życie grzeszne - nawrócenie - życie bezgrzeszne. Świętym konwertytą jest np. Augustyn, ale o jego życiu po chrzcie wiemy niewiele. Nie słyszałem nigdy kazania o słabościach i zmaganiach Augustyna jako biskupa i na pewno nie przeczytamy o nich w literaturze hagiograficznej. Żeby odkryć ludzką twarz świętego, któremu nieobca jest słabość, trzeba dotrzeć do rozmaitych dodatkowych źródeł. Ciekawej informacji o św. Jadwidze dostarczają nam np. rachunki jej dworu. Okazuje się, że św. Jadwiga nie jadała w ogóle ciemnego pieczywa. Gdy dwór królewski bawił w Nowym Korczynie, zabrakło jasnego chleba. Wówczas posłaniec musiał gnać co koń wyskoczy do Krakowa po świeże białe pieczywo dla królowej. Biorąc pod wagę dzisiejsze wyobrażenie o ascezie, można by Jadwidze z tego powodu czynić wyrzuty.


W hagiografii często podkreśla się, że jedną z najważniejszych cnót jest pokora. Czy święci rzeczywiście pokornie znoszą wszelkie trudy życia?

Nie jestem przekonany, że pokora jest najważniejszą cnotą w życiu świętych. Być może pokorę podkreśla się, przeciwstawiając ją pysze, która w katalogu grzechów głównych zajmuje pierwsze miejsce. Wydaje mi się, że w żywotach najważniejszą cnotą jest jednak miłość. Każdy święty jest też przede wszystkim jałmużnikiem, kimś, kto potrafi zadbać o człowieka potrzebującego. Wahałbym się więc powiedzieć, że święci byli przede wszystkim pokorni.


 

 
strona: 1 2 3 4