logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Marek Machudera OFMCap
Sytuacja kościoła w Austrii (część II)
materiał własny
 


Sekularyzacja i nowa ewangelizacja
 
wywiad z o. Markiem Machuderą - kapucynem pracującym w Austrii
(część I dostępna tutaj)
 
 Czy można mówić o przyczynach wewnątrzkościelnych zaniku praktyki spowiedzi?
 
Wielokroć prowadziłem ze starszymi proboszczami rozmowy na ten temat. Jeden z rozrzewnieniem wspominał, że jako młody kapłan spowiadał, co niedziele przez całe msze dzieci i młodzież. Pytam go: „Co się stało, że jest teraz inaczej?”. „Potem był sobór”- odrzekł. „Przecież sobór nie zniósł spowiedzi”- nie dawałem mu spokoju. Opowiedział mi, że po soborze zaakcentowano akt żalu we mszy św. Uważano i tak też przepowiadano, że wiele spowiedzi jest li tylko aktem pobożności i nie oznacza głębokiego czy właściwego nawrócenia.
 
Dla ilustracji wielkości przemian w praktykowaniu spowiedzi kilka danych. Około roku 1950 połowa wierzących, którzy uczestniczyli w niedzielnej mszy świętej przystępowała, co miesiąc do spowiedzi, a druga połowa 3-4 razy w roku, a wszyscy przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym. Spowiadano się nie tylko dlatego, że była taka tradycja (obowiązek i przyzwyczajenie), ale ponieważ istniała potrzeba uwolnienia się od grzechu i winy, oraz wola przyjmowania Komunii świętej. Pastoralną praktyką kapłanów w trosce o godne przyjmowanie komunii było wymaganie ówczesnego przystąpienia do spowiedzi. Spowiedź stawała się formalnością spełnianą bardziej z lęku, jak z właściwej potrzeby nawrócenia. Przeakcentowała była kwestia grzechów z zakresu seksualności i to zarówno u penitenta jak i u spowiednika.(10) Po soborze (1962-65) nastąpiło pozytywne przeorientowanie w teologii i położenie akcentu na właściwym nawrócenia i pojednaniu z Bogiem. Wprowadzono nabożeństwa pokutne jako formę przygotowania do spowiedzi indywidualnej. Dochodziło jednak w ich sprawowaniu do nadużyć i udzielania absolucji generalnej, która była przewidziana jedynie na sytuacje nadzwyczajne. Problem ten dotyczył według mego rozeznania w większym stopniu Szwajcarię, a mniej Niemcy i Austrię i został zahamowany przez dokumenty papieskie i biskupie.(11)
 
Wróćmy jednak do innych wewnątrz kościelnych przyczyn zaniku praktyki spowiedzi świętej. Pragnę wymienić różne tendencje i problemy bez możliwości określenia wielkości ich wpływu na rzeczywiste przeobrażania w podejściu do i sprawowaniu tego sakramentu.
Z malejącą liczbą kapłanów w większości parafii jest tylko jeden duchowny, który nierzadko obsługuje kilka kościołów. Brak wolności wyboru spowiednika stanowił dla wiernych przeszkodę natury psychologicznej.
 
Następnie teologowie, a za nimi kapłani, nie byli w stanie jasno powiedzieć i określić, co jest, a co nie jest grzechem. Odrzucono też jako pomoc w przygotowaniu do spowiedzi rachunki sumienia, gdyż miały ludziom tylko jakoby wmawiać grzechy. Powstała pewna płytkość teologiczna w tej dziedzinie. Z jednej skrajności, kiedy to dawniej niemal przed każdym przystąpieniem do komunii świętej udawano się do spowiedzi, popadnięto w drugą: przyjmowanie komunii bez spowiedzi.
 
Uważano, i zapewne słusznie, że w przeszłości kościół zbyt bardzo straszył ludzi piekłem i potępieniem, a zapominał o głoszeniu Dobrej Nowiny, o Bogu, który nas ludzi kocha. Chcąc jednak przezwyciężyć owo grożenie w przepowiadaniu (Drohbotschaft) radosną nowiną (Frohbotschaft) głoszono w konsekwencji Boga, który nie wymaga i jest zawsze miły dla człowieka. Taki Bóg do rany przyłóż, o smaku - jak się wyraził znany socjolog religii prof. P.M. Zulehner - budyniu waniliowego (Vanillepudding -Gott)(12).
 
Nie brakuje też takich, którzy wyznają przekonania, że wpływ wychowania i środowiska oraz cechy przekazane genetycznie aż tak determinują poszczególnego człowieka, że w ogóle nie można mówić o winie osobistej i grzechu, a co za tym idzie o potrzebie spowiedzi.(13)
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Anna Maria Patejuk

Nie od dziś wiadomo, że słowa mogą ranić bardziej aniżeli czyny. Z własnego doświadczenia wiem, że wśród trudnych wspomnień przeważają właśnie słowa, które mocno mnie wówczas zraniły. A które, jak się okazuje, czasami gdzieś w gorszych chwilach potrafią jeszcze człowieka bardziej przygnębić. Nie ukrywajmy – powtarzanie dziecku różnych rzeczy w naszej złości czy bezradności może powodować, że dziecko zaczyna w nie wierzyć. Jak zatem mówić do dzieci, by nas słuchały, a jednocześnie, by ich nie przygnębiać, tylko wspierać?

 
Błażej Tobolski
Kościół, który zobowiązany jest przede wszystkim do głoszenia Ewangelii i troski o zbawienie dusz, wykorzystuje do tego celu również nowoczesne osiągnięcia techniki. Są to m.in. środki społecznego przekazu – narzędzia, które służąc wzajemnemu komunikowaniu się, tworzeniu więzi międzyludzkich. Tu otwiera się pole do działań...
 
ks. Mieczysław Maliński
Dla mnie każda Msza święta jest inna. Bo ja jestem inny. Przecież codziennie przetaczają się przeze mnie nowe sprawy, problemy, radości, smutki, sukcesy i tragedie - dotyczące mojej osoby, mojej rodziny, mojego środowiska, mojego miasta, mojej Ojczyzny, Europy, świata...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS