logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ojciec Benignus
Szatan istnieje naprawdę. Spotkałem go.
Wydawnictwo Esprit
 


ISBN 978-83-60040-89-8
Format 130x200 mm
Stron 280
Rok wydania 2009
Wydanie I
Oprawa miękka
tłumaczenie: Joanna Chapska

Kup tą książkę

 

Wstęp

Sprawiło mi ogromną radość zaproszenie ojca Benignusa, aby przygotować wstęp do jego książki Szatan istnieje naprawdę. Spotkałem go. Uczyniłem to z czterech rożnych powodow: 1) ponieważ jestem katolickim psychiatrą należącym do duszpasterstwa akademickiego przy Wikariacie Rzymu, a także jestem siostrzeńcem kościelnego dostojnika; 2) ponieważ od 1982 roku poświęcam się uważnej obserwacji psychiatrycznej (rozpoznanie ex adiuvantibus) przypadków opętania diabelskiego, dopóki psychiatria i medycyna są w stanie dać jakieś wyjaśnienie; 3) ponieważ ojciec Benignus, któremu Konferencja Episkopatu Sycylijskiego powierzyła formację egzorcystów na Sycylii, wskazał na mnie jako katolickiego „psychiatrę dydaktyka”; 4) głęboko wierzę z powodów osobistych i jako katolik, i jako kryminolog kliniczny w dobroć istoty ludzkiej, będącej tak często ofi arą samej siebie, własnych zniekształceń poznawczych i uwarunkowań społecznośrodowiskowych zakłócających proces uzyskiwania wewnętrznej równowagi. Szatan istnieje naprawdę. Jeśli chodzi o to, co wyżej powiedziałem, to nie należy tego oddzielać od mojej głębokiej wiary w „istotę ludzką jako dar”. Jest ona jako taka zdolna stać się lekarstwem („człowiek jako lek”) dla człowieka cierpiącego lub odczuwającego zwyczajne rozterki psychiczne lub osobiste, zawsze jednak potrzebującego wysłuchania i ulgi w swej najgłębszej dysfunkcjonalności i bólu. Znani mi egzorcyści odznaczają się umiejętnością bycia darem dla innych, a wśród nich na czoło wybija się ojciec Benignus. Odkrywam u nich tę samą wrażliwość, jaką posiada muzyk, który jest w stanie poruszyć właściwą strunę najpierw w sobie. Postaramy się tymczasem dać odpowiedź na następujące pytania:

1) Zjawiska opętania demonicznego są rzeczywiste czy wydumane?
2) Czy diabeł istnieje?
3) Co mowi Pismo święte o podwojnym Bożym działaniu:
a) wypędzania demonow
b) uzdrawiania chorych?

Podczas gdy niektórzy księża odczuwają pokusę, żeby bardzo często odprawiać egzorcyzmy, widząc demona w licznych przypadkach opętania, to z drugiej strony są też zakonnicy, na przykład o. Corrado Balducci, którzy podkreślają wyjątkowość „nadzwyczajnego” działania demona i zalecają najwyższą ostrożność w odprawianiu egzorcyzmów. Odprawianie egzorcyzmów nie jest wolne od niebezpieczeństw, jak zauważa wielu autorów. Zasadnicze niebezpieczeństwo polega na utwierdzeniu przekonania o opętaniu u domniemanego opętanego, co może w takim przypadku pogorszyć jego i tak już niestabilną sytuację. Stąd właśnie pojawia się potrzeba wielkiej roztropności w uciekaniu się do egzor-cyzmów i nabiera istotnego znaczenia współpraca między psychiatrami i duchownymi, która powinna zapewnić zadowalający efekt terapeutyczny dla dobra leczonej osoby. Stwierdzenie opętania z punktu widzenia teologiczno- -religijnego oparte jest na pewnych przesłankach ustalonych jeszcze w 1614 roku w Rytuale Rzymskim, według którego opętany powinien:

1) rozumieć i/lub mowić w nieznanych językach (o ile nie są to języki wymyślone; np. sałata słowna schizofrenika);
2) umieć zreferować fakty i wydarzenia, ktore miały miejsce w odległych czasach i o ktorych dana osoba nie mogła dowiedzieć się bezpośrednio lub z opowieści innych osob (a to powinno być weryfi kowalne);
3) okazywać siłę fizyczną przewyższającą siłę właściwą dla jego wieku oraz inne wyjątkowe umiejętności;
4) okazywać niechęć do tego, co święte (przedmioty i obrazy, kościoły itp.), z wyłączeniem koprolalii, a zatem obsesyjnej potrzeby wypowiadania obscenicznych słow w kościele przed obrazami świętych.

Znaczenie nauki o parapsychologii polega na tym, że pozwala studiować i pogłębiać znajomość zjawisk parapsychologicznych (telepatia, telekineza, lewitacja itp.), które jednak pojawiają się niekiedy także w przypadkach diabelskiego opętania. Nie mogą one stanowić kryterium diagnostycznego jednoznacznie wskazującego na opętanie diabelskie, ale – jak precyzuje nowy Rytuał egzorcyzmow – są „zwykłymi wskazówkami” i „nie są koniecznie uważane za pochodzące od demona” (Wstęp, nr 16). Podczas zgłębiania zjawisk paranormalnych koniecznie trzeba postępować z najwyższą ostrożnością, zaczynając od najprostszych i najbardziej racjonalnych wyjaśnień, aby na końcu dopiero dojść do bardziej złożonych i „tajemniczych” hipotez.

Jak stwierdza o. Balducci: „Jest powszechnie znaną i oczywistą zasadą, że nie należy uciekać się do sił pozaziemskich, kiedy istnieje choćby najmniejsza możliwość naturalnego wyjaśnienia: dlatego w naszym przypadku (czyli odnośnie do zjawisk paranormalnych) trzeba będzie na wstępie wykluczyć jakiekolwiek wyjaśnienie nadnaturalne”. Po poddaniu wielu klasycznych eksperymentów parapsychologicznych (na przykład eksperyment Soal-Goldney- Shackteton, eksperyment Pearce-Pratt, eksperyment Pratt-Woodruff , „Operacja Nautilius”, stymulacja Ganzfeld itd.) dążących do wykazania realności zjawisk pozazmysłowych, takich jak telepatia, jasnowidztwo itp., wnikliwej kontroli i weryfi kacji zostały ujawnione liczne nieprawidłowości w sposobie ich przeprowadzenia i przebiegu, a czasem zwyczajne oszustwa.

Po analizie obserwacji klinicznych wynika, że tylko u 2 procent osob wszystko przemawia za tym, że rzeczywiście są opętane.

Już teraz wyobrażam sobie pytania księży egzorcystów: „A jeśli te osoby zwrócą się do nas, prosząc o jakąś pomoc, to czy powinniśmy wziąć pod uwagę tylko kryteria diagnostyczne, aby rozróżnić, czy chodzi o opętanego, który powinien zostać poddany egzorcyzmom, czy o osobę z zaburzoną psychiką, którą należy oddać w ręce psychiatry? A może istnieje jakiś inny rodzaj pomocy, której moglibyśmy udzielić?”. Już Hanna Wolf, ekspert psychologii głębi (Zurych), w książce Gesu psicoterapeuta1 ( Jezus psychoterapeuta) pisała: „Tradycja przyjęła jednogłośnie w Jezusie wizerunek terapeuty nad wyraz zdolnego: «Nie potrzebował, aby ktoś informował go o ludziach, ponieważ bardzo dobrze wiedział, co dzieje się w sercu każdego». Mógł z ogromną łatwością «dojrzeć» ich myśli3, «widzieć» także ich wiarę, ufność, lub według o. Corrado Balducciego nieufność i «domyślać się» ich najprawdziwszych intencji. Człowiek, nawet w głębi swego jestestwa, przedstawiał Mu się jak otwarta księga. (…) Ludzie czują się poruszeni tą intuicyjną siłą, nie w sensie uczuciowym, ale dlatego, że tak przenikliwa intuicja jest zdolna pojąć, z czym ma do czynienia. (…) Przekonywało nie tylko Jego słowo, ale przede wszystkim skuteczność Jego działania, «ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich». Terapią, którą stosował, była Jego osoba. Tym ostatnim stwierdzeniem, które charakteryzuje sposób działania Jezusa, została wyrażona zasada istotna dla każdej psychoterapii”. Nie będę się tu zajmować meritum ostatniego stwierdzenia Hanny Wolf, które niezależnie od kwestii cudów, ustawiłoby dokonane przez Jezusa uzdrowienia na poziomie osobistej relacji daru. Faktem jest, że autorka wyraziła tu podstawowe dla psychoterapii pojęcie: „empatia”. Aby lepiej zrozumieć to, co zostało wyżej powiedziane, musimy się odwołać do mojej poprzedniej publikacji (Mastronardi 1998), do rozdziału XXIII Trattato di Medicina Psicosomatica (Wykład medycyny psychosomatycznej) P. Pancheriego (1984), a zatem do powszechnie uznanych międzynarodowych badań przeprowadzonych przez wymienionych poniżej psychiatrów4. Przedmiotem owych badań była „wewnętrzna charakterystyka relacji terapeutycznej z wynikiem pozytywnym”, a także „elementy wspólne dla wszystkich relacji psychologicznych terapeutycznych” oraz „określenie, jaki jest wspólny mianownik wszystkich relacji wsparcia psychologicznego z pozytywnym efektem”:

A) Charakterystyka pytającego:
- Oczekiwanie poprawy,
- Poziom niepokoju i depresji, stopień ostrego stresu,
- Motywacja.

B) Charakterystyka prowadzącego:
- Oczekiwania prognostyczne pozytywne,
- Zdolność ustanowienia skutecznej relacji terapeutycznej.

C) Charakterystyka relacji:
W ocenie proszącego
- Zaangażowanie emocjonalne,
- Postrzeganie prowadzącego jako osoby pełnej zrozumienia, emocjonalnie zaangażowanej, rzeczywiście zainteresowanej, mile widzianej, o ujmującym usposobieniu,
- Odczucie akceptowania przez prowadzącego,
- Zaufanie do prowadzącego,
- Postrzeganie relacji jako serdecznej, przekonanie o ciągłości i wyjątkowości tejże relacji.
Ocena prowadzącego:
- Poczucie akceptacji pacjenta.
- Oceny obserwatorow zewnętrznych:
- Empatia
- Ciepło.

Podczas moich wystąpień na Konferencji Episkopatu Sycylijskiego (luty 2007) byłem pozytywnie zaskoczony, słuchając franciszkanina o. Cataldo, egzorcysty, który opowiadał o niezliczonej ilości godzin spędzonych na terapeutycznym słuchaniu swoich parafi an. Przypomniał mi, jak to wiele lat temu wspólnie z nieodżałowanej pamięci Michele Calvario, psychiatrą i wówczas Dyrektorem Centrum Higieny Umysłowej w Bari, powierzaliśmy wymagającą cierpliwości dziewczynę – potrzebującą ciepła i wsparcia psychologicznego – siostrze zakonnej z Puglii, chociaż ta nie ukończyła jeszcze studiów, ale już była bardzo zdolna w maternage1.

Prześledźmy najbardziej znaczące odniesienia, jakie zostały zapisane w Ewangelii o wielorakiej pomocy Jezusa dla tych, którzy byli chorzy na ciele i tych, którzy mieli chorą duszę: Mk 1, 32–34: „Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił...”; Mt 4, 23–24: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszystkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których nękały rozmaite choroby i dolegliwości: opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał”; Łk 7, 21: „W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem”; Łk 13, 32: „Lecz On im odpowiedział: «Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu»”; Łk 9, 1–2: „Wtedy zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych”. Mówi o tym także wiele innych fragmentów.

Zastanawiając się nad zdolnością czynnego słuchania, a zatem wzajemnego ofi arowania, warto zauważyć, iż najnowsze badania z neuroendokrynologii w dużej mierze potwierdziły wagę związków neurologicznych, biochemicznych (a zatem hormonalnych) w relacji umysł-ciało, zdolnych nawet modyfi kować parametry immunologiczne organizmu. Z powodu przedłużającego się stresu może dojść do zmniejszenia odporności organizmu, co niekiedy doprowadza do autoagresji rakotwórczej (patrz: Rak, stres, żałoba i badania immunologiczne).

Poczuwam się do obowiązku – z tytułu zainteresowań naukowych dotyczących zmian biochemii człowieka, a zatem zdolności czynnego słuchania i w związku z tym umiejętności wzajemnego obdarowywania się – przytoczenia oryginalnych badań Schwartza i kolegów z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (1996), przeprowadzonych na osiemnastu pacjentach; pozwoliły one na rejestrację systematycznych zmian we wskaźniku glukozy metabolicznej mozgowej przy zastosowaniu pozytonowej tomografi i emisyjnej (PET) przed i po dziesięciu tygodniach udanej kuracji zmiany zachowania zaburzenia obsesyjnokompulsywnego już bez wspomagania farmakologicznego, ale tylko poprzez stosowanie terapii behawioralnej i logoterapii.

Przypominam czytelnikowi, że czynne, troskliwe słuchanie księdza, nawet jeśli nie jest związane z egzorcyzmami, jest w stanie zmienić całą indywidualną neurobiochemię. Nie zapominajmy, że: Słowo jest wielkim mocarzem, który najmniejszym ciałem i najskrytszą siłą dokonywa cudów; zdoła bowiem i trwogę odpędzić, i troskę usunąć, i radość sprawić, i odwagę powiększyć Gorgiasz, POCHWAŁA HELENY ?

Pragnę też przypomnieć czytelnikom o Ars Consolatoria, wymyślonej już przez Antyfona z Aten (480–411 p.n.e.). Przytaczamy poniżej tabelę stresorow (stresujące zdarzenia egzystencjalne) celem dokładnego zaznajomienia czytelnika ze znaczeniem następstw dla umysłu i ciała albo pozytywnych, wywołujących dobre samopoczucie (np. dobre samopoczucie powstałe dzięki pozytywnej interakcji dwóch osób), jak też negatywnych, prowadzących do chorób, aż do osiągnięcia parametrów skrajnych, o rakotwórczych skutkach (według powszechnie cenionych autorów wyniki badań zdają się to potwierdzać: patrz np. Biondi, Bizzarri i inni). Skala oceny przystosowania społecznego Holmesa-Rahe’a Niektóre wydarzenia w życiu zaskakują nas bardzo przyjemnie, inne nie, a umiejętność pozytywnego lub negatywnego reagowania na dane sytuacje stanowi część indywidualnej charakterystyki osoby. Poniższa tabela nie reprezentuje pełnego rejestru wydarzeń i stopnia ich psychologicznego oddziaływania, jaki wywołują.

Chociaż powyższe omówienie było może zbyt długie, odpowiedź na pierwsze zagadnienie (zjawiska opętania demonicznego są rzeczywiste czy wymyślone?) jest bardzo prosta: tylko 2% osob to przypadki prawdziwego opętania, wszystkie pozostałe przypadki (98%) według międzynarodowej literatury (por. V. M. Mastronardi – R. De Luca – M. Fiori) zostały zdiagnozowane jako:
1) Histeria – podatność na autosugestie w konsekwencji lektury, fi lmu lub praktyk spirytystycznych.
2) Epilepsja utajona objawiająca się delirium i halucynacjami o charakterze demonicznym lub boskim.
3) Schizofrenia – halucynacje wizualne: widzenie demonów; słuchowe: specyfi czne hałasy; kinestezjologiczne: uderzenia, lewitacje.
4) Urojenia depresyjne – np. urojenia oddziaływania (wpływu), urojenia zniekształcenia ciała (dysmorfofobia), mistyczno-religijne; niektóre kategorie urojeń pojawiają się nagle.
5) Psychoza maniakalno-depresyjna w momentach wzburzenia.
6) Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne – niepohamowane impulsy bluźnienia w kościele i natłok agresywnych myśli przeciwko wizerunkom świętych.
7) Somnambulizm histeryczny lub epileptyczny.
8) Zaburzenia osobowości wielorakiej będące konsekwencją dziecięcej traumy psychofi zycznej, u pacjenta występują wówczas dwie różne osobowości z oddzielnym zespołem pamięci.
9) Autohipnoza spontaniczna o treści demonicznej jest wynikiem predyspozycji biologicznej do dysocjacji defensywnej wobec niebezpieczeństwa fi zycznego lub psychicznego.
10) Odmienne stany świadomości powodowane halucynogenami; głodem, pragnieniem lub przedłużającą się bezsennością, medytacją; przedłużającym się odosobnieniem; rytmami muzycznymi, śpiewami i obsesyjnie powtarzanymi lamentami – por.: Mastronardi1, Benson, Downs, Granone, Kemp, Sandberg, War i inni.

Następne pytanie: czy diabeł istnieje? Obecność diabła możemy potwierdzić dzięki czterem kierunkom badań: – teologiczno-religijnemu (święte teksty, Ewangelia, Stary Testament, właściwe komentarze pisane przez wieki aż po współczesność); – antropologicznemu, w którym uważne badanie człowieka i jego życia, w zróżnicowanych środowiskach, wyraźnie ujawnia występowanie ingerencji Szatana. Nie możemy pominąć w tym momencie informacji o najnowszym odkryciu „genu bożego” VMAT22 przez molekularnego Deana Hamera, chociaż szybko możemy pojąć, że gen równie dobrze mógłby być odpowiedzialny za „zdolność niektórych osób do odczuwania jedności z wszechświatem i posiadania doświadczeń niewyrażalnych (mistycyzmu) wspólnych także artystom” (A. Bianchi, dziennik „Quotidiano Libero”, 25 lutego 2007, s.34). – parapsychologicznemu, ten argument został już omówiony w odniesieniu do ich reprezentatywnych kryteriów. – psychiatrycznemu. Od ponad trzydziestu czterech lat działalności diagnostyczno-terapeutycznej „doświadczyłem namacalnie”, ile w różnych przypadkach było realnej koegzystencji wszelkich zjawisk opętania demonicznego z fenomenologią psychiatryczną, niemożliwą do zatrzymania żadnymi środkami farmakologicznymi będącymi do naszej dyspozycji. Nawiązując do trzeciego pytania – co Pismo święte mówi o podwójnym Bożym działaniu:
a) wypędzania demonow
b) uzdrawiania chorych?

Sądzę, że na to pytanie odpowiedziałem dosyć obszernie słowami zaczerpniętymi z Ewangelii według św. św. Marka, Mateusza i Łukasza o różnorodnej pomocy Jezusa dla tych, co cierpią na choroby ciała i dla tych, co cierpią na choroby duszy. Odnośnie do cudownego charakteru uzdrowień dokonanych przez Jezusa, a zatem i odnośnie do samej możliwości czynienia cudów, przytoczymy słowa Franco Granone (1989, s. 332), mojego wykładowcy Hipnozy Klinicznej Uniwersytetu w Turynie. Kieruję obecnie komitetem naukowym Centro Italiano di Ipnosi Clinica e Sperimentale (Włoskie Centrum Hipnozy Klinicznej i Eksperymentalnej) owego uniwersytetu. Chociaż był zawsze krytyczny wobec „cudów”, nie mógł wypowiedzieć się inaczej niż: Profesor Miche Arsian, dyrektor Kliniki Otorynolaryngologicznej Uniwersytetu w Padwie, dokonał analizy krytycznej dwustu trzydziestu trzech dokumentacji medycznych uzdrowień pozamedycznych, opublikowanych przez „Bu-reau des constatation médicales” w Lourdes, które dowodzą, że istnieją przypadki uzdrowień nadnaturalnych, niepojętych w świetle badań najbardziej rygorystycznej krytyki obiektywnej.

Uważna lektura interesujących przypadków zaprezentowanych przez ojca Benignusa odsyła nas do tego, co pisze Paolo Maria Marianeschi w swojej książce (na s. 32–53) opublikowanej w 2000 roku. Marianeschi, poddając krytycznej rewizji niektóre obserwacje spekulatywno-naukowe przedstawione przez innych autorów, odpowiada, że według klasyfi kacji klinicznej zaproponowanej przez Światową Organizację Zdrowia i Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne: „typowe zaburzenie psychogeniczno-histeryczne ma charakter sensytywny lub motoryczny”, a w konsekwencji nie wynikają koniecznie zmiany anatomiczne tkanki. Dlatego stygmaty, które są ranami anatomicznymi tkanki, nie mogą być uważane za zaburzenia nerwicowe nawrócenia, typowe dla histerii; jeśli już, to powinny zostać zaklasyfi kowane do chorób psychosomatycznych. Z takiego punktu widzenia uznanie stygmatów za objaw histerii równa się błędowi klasyfi kacji nozologicznej. Należy zatem uznać za nieużyteczne wszelkie wysiłki podjęte przez wiele osób, aby odnaleźć w stygmatach objawy osobowości histerycznej, ponieważ nawet obecność takich objawów nie wyjaśnia pojawiania się stygmatów. Natomiast odnośnie do hipotezy symulacji histerycznej trzeba zauważyć, że gdyby stygmaty były powodowane symulacją, podlegałyby znanym prawom fi zjopatologicznym: każde obrażenie lub rana ma zawsze swoje następstwa, zaczęłoby się zatem gojenie lub infekcja, albo pod wpływem stymulowania chronicznego doszłoby do zmian nowotworowych. Natomiast stygmaty, chociaż poddane starannej kontroli lub leczone specyfi kami czopującymi i bandażowane przez długi okres, utrzymują swój niezmienny charakter. Można też dodać, że – kończy Marianeschi – jak każdy psychiatra lub lekarz pogotowia ratunkowego wie, iż obrażenia spowodowane przez osoby histeryczne nie są nigdy głębokie.

Wszystkie przedstawione dotychczas tematy, a także i inne, które pojawią się poniżej, zostaną w sposób szczególny omówione z ks. Manlio Sodim, honorowym Dziekanem Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego w Rzymie, podczas wykładów na Specjalistycznym kursie o zjawiskach opętania, sektach i patologiach z tym związanych, zaakceptowanym przez I Wydział Medycyny Uniwersytetu „La Sapienza” w Rzymie, w dniu 19 grudnia 2006 roku. Kurs zostanie przeprowadzony także na dwóch naszych uniwersytetach, począwszy od roku akademickiego 2007/2008. Z należytą uwagą, na jaką zasługuje ofi arna działalność egzorcysty, życzę wszystkiego najlepszego na przyszłość niniejszej publikacji i ojcu Benignusowi oraz osobom, którym pomaga i którym jeszcze pomoże.

Vincenzo Mastronardi
Psychiatra Kierownik Obserwatorium
Zachowań i Dewiacji I Wydziału Medycyny
Uniwersytetu „La Sapienza” w Rzymie


Zobacz także
Bartłomiej Kucharski OCD, Krzysztof Górski OCD
W życiu niektórych świętych, jak: św. o. Pio; św. Jan Maria Vianney – proboszcz z Ars; św. Teresa od Jezusa; św. Faustyna Kowalska; których diabeł nie może dosięgnąć inaczej, pojawia się w walce z nimi twarzą w twarz. Nie mogąc dosięgnąć ich inaczej, musi pokazać im swoje oblicze. Święta Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – Mała Nic – karmelitanka, doświadcza ogromnego opętania, doświadcza piekła z woli Bożej.  

Z o. Anzelmem Frączkiem, paulinem, egzorcystą rozmawiają Bartłomiej Kucharski OCD i Krzysztof Górski OCD
 
Bartłomiej Kucharski OCD, Krzysztof Górski OCD
Lucyfer to imię, które tradycja chrześcijańska nadała szatanowi w okresie patrystycznym. Pochodzi ono z „Satyry na śmierć tyrana” z Księgi Izajasza. Znajduje się tam następujący fragment: Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody?
 
Asia i Eugeniusz
Aby napisać przepis na udane małżeństwo, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: co się składa na udane małżeństwo? Karkołomnym zadaniem byłoby podanie uniwersalnego przepisu dla wszystkich par małżeńskich. Pomysłów na udany związek małżeński jest pewnie tyle, ilu małżonków...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS