logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ojciec Benignus
Szatan istnieje naprawdę. Spotkałem go.
Wydawnictwo Esprit
 


ISBN 978-83-60040-89-8
Format 130x200 mm
Stron 280
Rok wydania 2009
Wydanie I
Oprawa miękka
tłumaczenie: Joanna Chapska

Kup tą książkę

 

Miriam: przypadek dręczenia

Miriam, pochodząca z okolic Palermo dwudziestosześciolatka, doświadczyła dręczenia demona zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie. Dręczenie wystawiało na ciężką próbę jej system nerwowy, sprawiało, że była bliska samobójstwa, nienawidziła wszystkich, nawet tych, którzy ją kochali; szczególnie nienawidziła tych, którzy pełnili posługę kapłańską i starali się pomóc jej modlitwą. Dręczenie z upływem czasu stawało się coraz bardziej wyraźne, z każdą chwilą pojawiały się nowe szczegóły.

Wśród doznanych dręczeń było także to, że nie mogła związać się z żadnym chłopcem i zawrzeć związek małżeński. Demon, przybierając postać młodego chłopca, molestował ją seksualnie i chciał ją mieć tylko dla siebie, nie tolerując żadnego konkurenta.

Gdy dostrzegałem pewne zachowania, pojawiała się we mnie czasem wątpliwość, czy dziewczyna chwilami nie jest bardziej opętana niż dręczona, ale nie w pełni, lecz tylko częściowo, w tym znaczeniu, że demon nie blokował wszystkich jej władz, a tylko wolę. Zmuszał do mówienia określonych słów i określonego zachowania. Ona sama opowiadała: „Czułam, jakby we mnie była jakaś siła, nad którą nie mogłam zapanować”. I jeszcze: „Czułam, że moje oczy (pełne nienawiści) nie są moje”.

Pewność, że mam do czynienia z przypadkiem dręczenia diabelskiego, mogłem zyskać dopiero w świetle uwolnienia. Wcześniej mogłem mówić tylko o prawdopodobieństwie, choć dużym, ale przypadek ten, przede wszystkim dla kogoś, kto nie dopuszcza możliwości nadzwyczajnego działania diabła lub demonów, mógł być zinterpretowany jako choroba psychiczna. Sam proboszcz parafii, do której należała dziewczyna, podczas rozmowy z nią był świadkiem jednego z jej zwykłych ataków, a potem zadzwonił do mnie z radą, abym nakłonił dziewczynę do wizyty u psychiatry i do leczenia psychiatrycznego. Ona jednak nie chciała.

Nigdy nie odprawiłem formuły nakazującej egzorcyzmu, a tylko formułę błagalną. Po siedmiu spotkaniach, które odbyły się między marcem a czerwcem 2002 roku, zaburzenia znikły całkowicie i definitywnie.

Podczas modlitw dziewczyna, nie tracąc nigdy świadomości i wszystko pamiętając, stawała się – jak sama później powie i co potwierdzam – „okropnie brutalna”. Odczuwała ponadto „odrazę do modlitwy”, a także „wściekłość i złośliwość”, jak też niechęć i nienawiść do księdza. Jej ciało doświadczało straszliwych bólów, co sprawiało, że desperacko krzyczała.

W świetle uwolnienia mogę z całą pewnością powiedzieć, że takie bóle zostały wywołane przez demona, który mścił się na dziewczynie za modlitwy, którym dobrowolnie się poddawała.
Bóle ulegały uśmierzeniu pod koniec egzorcyzmu, a to było znakiem uwolnienia, choćby tylko czasowego.

Po takim wstępie zaprezentuję ten przypadek. A opowie o nim sama dziewczyna: świadek bezpośredni i wiarygodny.
W relacji pojawi się także o. Francesco Pio: będzie mowa o moim współbracie, który nie jest egzorcystą, ale jako pierwszy zetknął się z tym przypadkiem i dokonał rozeznania, odprawiając właściwe modlitwy, ale nie egzorcyzmy. Kiedy zorientował się, że dziewczyna potrzebuje pomocy egzorcysty, skierował ją do mnie.

 

Wspomnienie pewnej nocy

Moja historia rozpoczyna się od wspomnienia pewnej nocy. Będąc w półśnie odczułam „dziwną” potrzebę wezwania Jezusa (wówczas wzywanie Jezusa było dla mnie czymś dziwnym).
To nie był najlepszy okres dla mnie i może właśnie dlatego czułam ogromną potrzebę i silne pragnienie, by odczuwać obok siebie obecność bardziej rzeczywistą i głębszą niż inne.
Zwróciłam się do Niego zuchwale i surowo, ale przede wszystkim prowokacyjnie. Byłam bardzo rozzłoszczona.

W tym okresie nie zdarzało się nic, co wywoływałoby u mnie uśmiech, dlatego powiedziałam do Niego: „Jezu, dlaczego nie pozwalasz, żeby Cię zobaczyć? Dlaczego do mnie nie przyjdziesz? Ty, który możesz wszystko. Dlaczego każesz mi tak cierpieć? Jeśli jestem twoją córką i jeśli mnie kochasz, to dlaczego moja dusza jest tak przepełniona smutkiem?”. Po chwili kontynuowałam: „Dlaczego do mnie nie przyjdziesz? Chcę Cię zobaczyć; pragnę Cię poznać”.
Po chwili usłyszałam szept: „Przyjdę i ukaże ci się, kiedy nadejdzie chwila. Wszystko funkcjonuje jak wielkie koło”.

Powiedziałam znowu do Niego: „Co mogę uczynić, żebyś przyszedł do mnie?”. Ten sam szept odpowiedział mi: „Musisz przyprowadzić do mnie wiele osób”.
W gęstych ciemnościach dostrzegłam, jak pojawiają się rysy człowieka: miał małe usta i mały nos, przymknięte oczy i długie włosy. Widziałam tylko jego profil.
To wówczas zbliżyłam się do Kościoła i jednocześnie starałam się sprowadzić doń moją rodzinę. Zaczęłam nawet podejmować różne prace na rzecz dobra wspólnego, spowiadałam się i częściej przyjmowałam Komunię świętą.


Zobacz także
Ks. Marian Piątkowski
Celem aktywności demonicznej nie jest poprawa własnej sytuacji, ponieważ ona nie może się zmienić. Jedyną drogą do tego byłoby nawrócenie, a złe duchy nie chcą się nawrócić. Ich niszcząca nienawiść nie może dosięgnąć Boga, aniołów, ani zbawionych w niebie. O tym dobrze wiedzą. Celem jest niszczenie wszystkiego, co Boże...
 
Ks. Marian Piątkowski
Zły duch chce nas, zwykłych śmiertelników, przestraszyć. Próbował tego też ze mną. Zresztą w mojej posłudze cały czas doświadczam różnych jego sztuczek, takich jak chociażby SMS-y z groźbami wysyłane z nieznanych numerów najczęściej o godzinie piętnastej albo o trzeciej nad ranem...

Rozmowa z egzorcystą ks. Michałem Olszewskim o sztuczkach złego ducha, istocie egzorcyzmu i o tym, kto tak naprawdę powinien z niego skorzystać 
 
Emilia Góźdź
Moja mama często powtarzała: "Jeśli chcesz wiedzieć, jak mężczyzna będzie cię traktował jako żonę, przyglądaj się jego relacji z matką. Patrz, jak się wobec niej zachowuje, słuchaj, jakimi słowami się do niej zwraca, i jak wypowiada się o niej, gdy nie ma jej w pobliżu". Tak też robiłam od samego początku, gdy zaczęłam przebywać w domu mojego przyszłego męża...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS