logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Dziedzina
Szczypta soli, nie kilogram
Gość Niedzielny
 


O ewangelizacji ochrzczonych, złudzeniach Kościoła i Bogu niezmordowanym z bp. Grzegorzem Rysiem rozmawia Jacek Dziedzina.
 
Bp Grzegorz Ryś biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji, historyk Kościoła, były rektor WSD w Krakowie, autor m.in. książek „Siedem słów Chrystusa”, „Inkwizycja”, „Ecce Homo”, „Celibat”. Jacek Dziedzina: Ksiądz biskup Grzegorz Ryś modli się więcej niż do niedawna ksiądz rektor Grzegorz Ryś?

Gdybym powiedział, że tak, to oznaczałoby, że jestem idealny, a to nieprawda. Na pewno o wiele więcej modlę się z ludźmi. Mam dużo więcej intencji uświadomionych przez osoby, z którymi się spotykam w czasie wizytacji w parafiach. Jeśli nie ma bierzmowania, zapraszam młodzież, żeby spędzić z nią pół godziny w ciszy przed Najświętszym Sakramentem. Nie zawsze proboszczowie wierzą, że to jest możliwe z gimnazjalistami. A okazuje się, że jest. Mam świadomość tego, że powinienem modlić się więcej. Nie jest to łatwe, bo kalendarz każdego biskupa jest zapisany w sposób niemiłosierny.

Co to znaczy „zbiskupieć”? Jak zmienia się perspektywa patrzenia na Kościół z piuską na głowie i pastorałem w ręku?

Zmiana perspektywy – tak, byle nie była rozumiana w takim sensie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (śmiech). Perspektywa, jaką ma rektor seminarium, jest niesłychanie ważna, ale jest to jednak wycinek Kościoła. Nie pokazuje tyle, ile pokazuje perspektywa biskupa, choćby dlatego, że biskup ciągle jeździ. Dzisiaj jadę na dziesiątą wizytację w ciągu trzech miesięcy. Nawet jeśli są to wizytacje w ramach jednego dekanatu, to okazuje się, że sąsiednie parafie mogą mieć kompletnie różne problemy. Można wprawdzie założyć, że biskupowi nie pokażą wszystkiego…

… bo tuż przed wizytacją pomalują trawniki?

Nie, na pewno nie. Na wizytacjach nie rozmawia się tylko o sukcesach, wyjątkowych efektach duszpasterskich itd. Jest czas na rozmowę z ludźmi, którzy przeżywają rzeczywiste dramaty. To są i księża, i parafianie. Natomiast nawet jeśli każda wspólnota chce pokazać to, co ma najlepszego, to też dobrze. Bo w Kościele trochę cierpimy na brak informacji o tym, co dobre. Biskup ma szansę poznawać cały szereg ważnych zjawisk, które nie są nagłośnione.

Kardynał Kazimierz Nycz przyznał ostatnio, że Polacy odchodzą od Chrystusa i Kościoła. Zbyt długo żyliśmy w przekonaniu, mówił, że 95 proc. Polaków to katolicy, i skupiliśmy się za bardzo na duszpasterstwie, zamiast ewangelizować.

Chodzi o to, że duszpasterstwo albo jest ewangelizacyjne, albo go nie ma. Celem życia Kościoła jest ewangelizacja. Cokolwiek Kościół robi, gdzieś na horyzoncie powinien mieć zawsze cel ewangelizacyjny. Ja się zgodzę, że nie każde duszpasterstwo, tak jak ono wygląda, jest ewangelizacją. I to jest to, co trzeba sobie w Polsce dobrze opisać.

Jak ewangelizować w społeczeństwie, które uważa się za jedno z najbardziej chrześcijańskich w Europie?

Z definicji nowa ewangelizacja jest kierowana do starych Kościołów. Ona nie ma na celu działalności misyjnej „ad gentes”, ale dotyczy właśnie takich krajów, jak Polska, Francja, Niemcy czy Włochy. To, co powiedział ksiądz kardynał, jest absolutnie słuszne, bo jednym z kluczowych słów ewangelizacji jest rozeznanie.

Trzeba opisać, w jakim kierunku poszły zmiany w społeczeństwie, choć pewnie lepiej byłoby powiedzieć, w jakim kierunku poszły zmiany w społeczeństwie chrześcijan mieszkających w Polsce. Na pewno trzeba rozeznać, jaki jest stan Kościoła, jaki jest stan człowieka. Na ile tu i teraz chrześcijaństwo stało się pewną formacją kulturową, kodem kulturowym, społecznym, czasami nawet politycznym. Wigilię będą spożywać wszyscy: wierzący i niewierzący jako pewne wydarzenie kulturowe. Każdy kupi karpia. A za chwilę będzie Wielkanoc, wszyscy będą robili zajączki, pisanki i wszyscy pójdą święcić pokarmy. Natomiast chrześcijanie muszą postawić sobie pytanie o intensywność osobistego przeżycia Triduum. Czyli tajemnicy krzyża i Zmartwychwstania Chrystusa, którą się odnosi do siebie samego. Czy ja jestem człowiekiem, który jest w stanie pocałować własny krzyż i wiedzieć, że on mnie nie zabije? Czy wiem, że jestem człowiekiem, który zabił Chrystusa osobiście, popełniając przy tym samobójstwo? I czy wiem, że jestem kimś, komu Chrystus podarował nowe życie? To są pytania ewangelizacyjne. W lineamentach przedsynodalnych nie ma pytania, czy jest potrzeba nowej ewangelizacji, tylko jakie są już doświadczenia. Synod nie ma na celu uruchomienia procesu ewangelizacji, tylko ma dać Kościołowi wiedzę, co się już dzieje, jak postępują zmiany.

 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
s. Wioletta Ostrowska CSL, Małgorzata Stachera
Był taki pobożny rolnik, który wszystko powierzał Bożej Opatrzności i żarliwie modlił się o urodzaje, ale z tej pobożności zapomniał obsiać pola. Otóż ten rolnik istniał tylko w mojej wyobraźni, która go powołała do istnienia. A tak na serio: autentyczna wiara w Bożą Opatrzność wręcz domaga się naszego współdziałania
 
Joanna Gorecka-Kalita

Narodziny św. Jana Paulusa poprzedza przepowiednia: ma on w przyszłości wydostać z piekła duszę swej prababki. Jego rodzice, bogaci i pobożni Rzymianie, dbają, by dziecko odebrało staranną edukację i wychowanie. W wieku lat czternastu Jan przewyższa wszystkich rówieśników zdolnościami i wiedzą, a mimo to jest tak skromny i pobożny, że cieszy się powszechną sympatią. Widząc to, jego ciotka decyduje się powiedzieć mu o czekającym go przeznaczeniu.

 
Natalia Brachowicz
Zastanawiam się, co ze szczęściem chociażby dzieci poczętych z gamet dawców, gdy za kilkanaście lat dziecko zapyta: jak to było? I kto naprawdę jest jego tatusiem? I czy gdzieś żyje jego rodzeństwo? I nie daj Boże, aby mu przyszło do głowy kogoś szukać! Nie są to problemy odległe i abstrakcyjne...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS