logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Mierzejewski
Szkoła pojednania
Wieczernik
 


Zatrzymajmy się na chwilę nad pierwszą częścią tej wypowiedzi: żal doskonały odpuszcza grzechy powszednie. Aby grzech był śmiertelny, musi być popełniony z pełną świadomością i zgodą oraz dotyczyć poważnej materii (KKK 1857). Kiedy brakuje choćby jednego z tych trzech warunków, mamy do czynienia co najwyżej z grzechem powszednim. Zatem, jeśli ktoś z pewnym zaangażowaniem postępuje na drodze ku Bogu, większość jego grzechów stanowią grzechy powszednie. Już w Kościele starożytnym mówiono powszechnie o różnych sposobach odpuszczania takich grzechów. Orygenes, poza chrztem i męczeństwem, wymienia jałmużnę, przebaczenie ofiarowane bliźniemu, nawrócenie grzesznika i już wówczas mówi wyraźnie o pełni miłości, która również ma moc odpuszczenia grzechów. Co więcej, stawia pełnię miłości na równi z wyznaniem grzechów kapłanowi (Orygenes, Homilia do Księgi Kapłańskiej 2,4). Późniejsze wypowiedzi Magisterium wskazują, że grzechy powszednie gładzi Komunia święta (KKK 1416). Kościół związał także odpuszczenie grzechów powszednich z sakramentaliami (Abp Romuald Jałbrzykowski, U źródeł sakramentalnych łaski i miłości Bożej, Wilno 1938, s. 17-24). W wielości sposobów zgładzenia tych grzechów widać troskę Kościoła o wolność jego dzieci od najmniejszej nawet skazy.
 
Nieco inaczej ma się rzecz z grzechami śmiertelnymi. Tutaj nieodzowne wydają się być sakramenty, nazywane w teologii moralnej sakramentami umarłych (ponieważ wskrzeszają ze stanu duchowej śmierci): chrzest, sakrament pokuty i pojednania oraz namaszczenie chorych. Jednakże Katechizm w przytoczonym wyżej zdaniu mówi wyraźnie, iż doskonały żal za grzechy „przynosi przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe” (n. 1452). Widać tu odwołanie do znacznie starszej wypowiedzi Magisterium, uchwalonej na 14. Sesji Soboru Trydenckiego, 25 listopada 1551:
 
Święty Sobór naucza (…), że chociaż zdarza się, iż skrucha jest niekiedy doskonała przez miłość i jedna człowieka z Bogiem wpierw, nim aktualnie przyjmie sakrament, niemniej pojednania tego nie trzeba przypisywać samej skrusze bez pragnienia sakramentu, które w tym żalu jest zawarte.
 
A zatem fałszywe jest z samej natury rozłączne myślenie o żalu doskonałym i sakramencie pokuty. Żal doskonały wiąże się bowiem z niezwykle mocnym postanowieniem poprawy i przyjęcia sakramentu. Samo odpuszczenie grzechów może się jednak dokonać, zanim nastąpi sakrament. I tak właśnie rozumiał Sługa Boży, ks. Franciszek istotę i najgłębszy sens duchowego oddychania: nie ma ono zastąpić sakramentu pokuty, co wielokrotnie ks. Blachnickiemu zarzucano, ma go pogłębić, uwydatnić jego działanie, otworzyć człowieka na łaskę, jaką ten sakrament niesie.
 
Duchowe oddychanie w praktyce
 
Sługa Boży nie boi się praktycznej aplikacji duchowego oddychania. Mówi wprost, że jeżeli ktoś głęboko pragnie przyjąć Komunię świętą, a nie może się wyspowiadać, bez żadnych skrupułów winien wzbudzić w sobie akt żalu doskonałego, skorzystać z duchowego oddychania i ze spokojem w sercu przyjąć Ciało Pańskie. Taka interpretacja jest dość odważna, jednak nie można jej odmówić podstaw teologicznych. Ksiądz Blachnicki rozwiązuje tym samym problem rozeznania, czy dany grzech był śmiertelny, czy też nie. Duchowe oddychanie gładzi go tak czy inaczej.
 
W tej chwili, kiedy zwracamy się do Boga w uznaniu i wyznaniu swoich grzechów, w postawie żalu i wiary w moc krwi Chrystusowej, grzechy są nam odpuszczone. Dlatego powinniśmy praktykować ten żal za grzechy zawsze, ile razy uświadomimy sobie swój grzech, ile razy uświadomimy sobie, że nie jesteśmy w porządku wobec Boga. Wtedy powinniśmy stanąć przed Bogiem i mówić: „Boże, zgrzeszyłem, uznaję, wyznaję moją słabość, mój upadek, ale ufam w Twoje miłosierdzie, wierząc, że Syn Twój umarł na krzyżu za moje grzechy. Tak dalece wierzę, że już dziękuję za to, żeś mi grzechy odpuścił”. Dopiero wtedy moja wiara jest prawdziwą wiarą, kiedy potrafię od razu podziękować. Wtedy bowiem uznaję, że to się już stało, że to nie jest tylko jakaś możliwość (…). Jeżeli (…) wyznam swój grzech z wiarą w moc krwi Chrystusowej, mogę od razu dziękować Bogu za to, że mi odpuścił grzechy (ks. F. Blachnicki: Homilie w Oazie Nowego Życia I stopnia, 1989, s. 53).
 
Element duchowości
 
Można zaryzykować twierdzenie, że duchowe oddychanie jest tym samym w duchowości Światło-Życie, co kwadrans szczerości w duchowości ignacjańskiej. A zatem powinno być stałą, jeśli nie codzienną praktyką życia duchowego każdego oazowicza. Warto mówić o duchowym oddychaniu, bo czasami można odnieść wrażenie, że o ile spotkania w grupie, oaza rekolekcyjna, umiłowanie liturgii czy nawet często przyjmowany sakrament pojednania wrosły w świadomość uczestnika Oaz, o tyle duchowe oddychanie dla wielu z nas jest jedynie czymś o czym była mowa, ale do czego zbytnio się nie wraca. Tymczasem w dokumencie: „Charyzmat i duchowość Ruchu Światło-Życie” czytamy:
 
Dla należytego rozwoju życia wewnętrznego i radosnego przeżywania wolności Dzieci Bożych w Chrystusie, należy jak najczęściej korzystać w wierze z daru odpuszczenia grzechów, czy to przez praktykę żalu doskonałego, czy też przez przyjmowanie sakramentu pojednania.
 
Warto zatem uczynić duchowe oddychanie stałym elementem swojej modlitwy, aby jeszcze bardziej ukazywać w sobie jedność Światła i Życia poprzez stawanie się człowiekiem duchowym, poprzez stawanie się świętym.
 
ks. Krzysztof Mierzejewski  
 
Zobacz także
Krzysztof
Kochani! Już po przeczytaniu Waszego styczniowego wydania chodziło mi po głowie, abym i ja napisał do Was i podzielił się swoją radością, radością mojego nawrócenia, lecz był to okres wielkiego napięcia w mojej duszy, w moim sercu, o czym wspomnę jeszcze nieco dalej. Teraz nabrałem jednak przekonania, iż powinienem podzielić się z Wami czymś, co uważam za świadectwo Miłosierdzia Bożego.
 
o. Dominik

Spowiedź jest sytuacją, w której proszę Jezusa, aby był ze mną w chwili, gdy ukazuję swoje rany Ojcu; gdy idę do Boga pełen lęku, wstydu, bólu i niepewności. Pan pozwala mi uklęknąć przy konfesjonale, którym jest Jego krzyż. Jestem jak dobry łotr, ale doświadczam większego przywileju niż on, ponieważ znajduję się na tym samym krzyżu, co Zbawiciel. Nie jestem sam w chwili, gdy snuję swoją dramatyczną, pełną bólu i lęku opowieść o mym upadku. Jest ze mną Ten, który zna moje serce i który wie, co ono kryje.

 
Dariusz Kowalczyk SJ

Jeśli Eucharystia daje życie, to warto o Eucharystię z ludem, nawet w wymiarze symbolicznym, w sposób odpowiedzialny walczyć. Chodzi oczywiście o źródło i szczyt, jakim jest liturgia, w tym szczególnie Eucharystia, w życiu Kościoła. Sobór Watykański II stwierdził: „Liturgia jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc” (KL, 10).

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS