logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Thomas Philippe OP
Tajemnica konania Jezusa
Wydawnictwo Serafin
 


Tajemnica Słowa, które stało się ciałem, objawia się w szczególny sposób przez cierpienie Jezusa. Przez miłość przybliża się ono jak najpełniej do swej boskości i przenika całe ciało Zbawiciela. Cierpienie Jezusa, to znaczy cierpienie właściwe Jezusowi, jest zarazem najgłębsze i najbardziej powszechne. W swojej książce o. Thomas Philippe OP przybliża tajemnice śmierci Jezusa.
 

Wydawca: Wydawnictwo Serafin
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-63243-14-2
Format: 134x205
Rodzaj okładki: Miękka
Ilość stron: 108 str

 
 
 
    

 
Przyjąć Jezusa konającego
 
Dusza, która do tej pory znała tylko łaski skupienia i spokoju ducha, może nie od razu rozpoznać Jezusa konającego, zniekształconego przez niepokój i smutek. Czyż Jezus konający nie upadł na ziemię? Przeżywa On nieskończone strapienie. Nie jawi się już jako Jezus, który mówi o Bożym darze Samarytance, albo którego Maria Magdalena słuchała w milczeniu, ani nawet jak Jezus z Ostatniej Wieczerzy, na którego sercu spoczywał Jan czy Jezus z drogi krzyżowej i Kalwarii stojący pośród zalewu cierpienia, który pocieszał córki jerozolimskie i dawał nam Maryję za matkę.
 
Jezus konający to Jezus, który ukazuje się w słabości i ogromnym bezładzie. Leży na ziemi cały pokryty krwią. Jest najnędzniejszym z ludzi, Jego lęk przekracza lęki innych. Dusza, w pierwszym kontakcie z tą tajemnicą, w obawie i lęku, które odczuwa, jest kuszona, by się odwrócić i uciec. Jeśli jest wtedy jej nieszczęściem chęć analizowania albo po prostu patrzenia na to, co dzieje się w niej, odkrywa lęk przed tajemnicą, jakby od niej oderwany i nie może udźwignąć takiego ciężaru. Musi wówczas bardziej niż kiedykolwiek zaufać nieskończonej miłości, która wyzwala nas od nas samych, ze świata naszego „ja”, jego rozumowania i wyobrażeń, i wprowadza w świat Boga.
 
Ufność ta jednak wymaga, by zamknęła oczy swego rozumu i prowadzona przez wiarę oparła się na tej miłości, która ją przyciąga. Lęk jest jej wówczas objawiony jako tajemnica, z pewnością tajemnica przerażająca, ale która zachowuje istotne cechy tajemnicy. Dusza nie odnajduje już wtedy cech miłości, do jakich była przyzwyczajona. Nie odnajduje cech charakterystycznych dla Bożej miłości, do których, jak się wydaje, Umiłowany ją przyzwyczaił. Miłość Boża objawia się jej tylko w tajemnicy i poprzez tajemnicę, w ogromnym misterium, które unieruchamia ją nawet w tym lęku i porywa ją od wewnątrz, w sposób nieodparty a jednak łagodny, w konaniu. Takie są znaki tajemnicy, jakie Bóg pozostawia i dają one duszy pokornej i miłującej wewnętrzną pewność, że wszystko to pochodzi od miłości Bożej. Jedynie miłość może unieruchomić ją w lęku. Jest to Boże unieruchomienie, a lęk jest tak silny, że wszystko ogarnia i zalewa. Tylko miłość Boża może pociągnąć tak mocno w obszary, które same z siebie wzbudzałyby jedynie odrazę i obawę. Czyż lęk sam z siebie nie powoduje ucieczki? Tylko lęk, który jest tajemnicą i owocem nieskończonej miłości może przyciągać tym boskim przyciąganiem.
 
Dusza, która pokornie oparła się na Jezusie, zamykając oczy umysłu i pozwalając Duchowi Świętemu pociągnąć ją tam, gdzie chce, jest upewniona po pierwszym owładnięciu, że nawiedza ją jej Bóg. Z pewnością nawiedzenie to nie wydaje się w niczym podobne do poprzednich nawiedzeń, do których była przyzwyczajona. Nie jest to już Bóg radości ani nawet pokoju. To Bóg lęku i konania, ale to ta sama siła przyciąga człowieka w sposób Boży, który trudno wyrazić. Na pewno dusza na początku oddaje się jej z pewnym lękiem. Czyni tak z obawy, że nie rozpozna Jezusa zniekształconego przez smutek i niepokój konania, że zostawi Go konającego i samego, że będzie zbita z tropu Jego wielkim opuszczeniem. Wielka jest pokusa, by zasnąć, pracować czy nawet modlić się gdzie indziej, w jakimś wygodniejszym miejscu, w którym skupienie wydaje się łatwiejsze. Ale ta pokusa, która oczywiście pochodzi od natury, jest dla niej właśnie ostrzeżeniem. Jeśli natura jest cała spięta, już podsuwa możliwość ucieczki. Dusza jest więc pewna, że nie posłucha ludzkiej skłonności. Obawiałaby się raczej wybiegu Szatana.
 
Ale obawa o to, że nie rozpozna Jezusa konającego, wznosi ją jeszcze ku obawie wpadnięcia w szatańskie sidła. Miłość do Umiłowanego wznosi ją ku obawie przed diabłem. Prostując wewnętrznie swoją wolę, powtarzając Bogu, że pragnie tylko Jego upodobania i gotowa jest wszystko stracić dla Niego, oddać się Mu wyłącznie z miłości, pozwala się pociągać przez tę przerażającą tajemnicę.
 
Boże panowanie intensyfikując się utwierdza jej wiarę wprawiając zarazem w drżenie jej serce. Jednak w głębi serca, pośród tych tak ogromnych utrapień, rodzi się nowa miłość do Jezusa konającego, który się jej objawia, a wtedy, pośród tego śmiertelnego konania kiełkuje wielka radość z tego, że została wybrana, aby połączyć się z konaniem Jezusa. Pośród swego strapienia dusza jest bardzo wdzięczna za to, że została wybrana spośród innych dusz. W prostocie serca, choć całego drżącego z obawy, oddaje się Jezusowi, aby jeszcze bardziej wziął ją w posiadanie, aby jeszcze głębiej pogrzebał ją w tej straszliwej tajemnicy. 

Zobacz także
Jacek Salij OP
Zwycięstwo Chrystusa Pana zaczęło się już na krzyżu. On sam zapowiadał swoje ukrzyżowanie jako zwycięstwo. „Teraz odbywa się sąd nad tym światem — mówił kiedyś o czekającej Go godzinie Kalwarii. — Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,31n). 
 
Fr. Justin
Kościół podobno nie ma nic przeciwko paleniu zwłok, jeśli zmarły nie odniósł się do tej sprawy z pogardą dla nauki o zmartwychwstaniu ciał. Ojciec jednak radził raczej grzebać na cmentarzu i oddać ciału hołd. Stwierdzam jednak, że coraz więcej Polaków z powojennej emigracji pali zwłoki.
 
Tadeusz Basiura
Zwykle wiadomość o śmierci kogoś bliskiego, kochanego u najbliższych staje się przyczyną rozpaczy, u innych wywołuje zaskoczenie, często niedowierzanie. U pierwszych przez łzy i smutek, a u drugich po głębokiej refleksji rodzi się pytanie: Dlaczego?! Dlaczego ktoś jeszcze młody, w sile wieku umiera nagle? Dlaczego matka małych jeszcze dzieci ginie w wypadku? Dlaczego tak szybko odchodzi ktoś, kto był dobry dla ludzi?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS