logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Piekarzewski SDB
Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym!
materiał własny
 


"Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym…" wyśpiewuje na całe gardło młodzież na pielgrzymkowej trasie do Częstochowy. Piosenka znanego polskiego zespołu wyraźnie przypadła im do gustu ze względu na swoją melodyjność i podobno "w tekście też coś jest", jak mówią niektórzy z nich. Wymyślono nawet do tego prosty układ taneczny – młodzież bawi się doskonale. Księża przyglądają się z uśmiechem rozbawionym młodym ludziom, którzy chwalą Boga śpiewem i tańcem. A ja postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej…

Cały tekst piosenki o znamiennym tytule „Bóg” to monolog skierowany do Najwyższego. Nieustannie przewija się tam fraza o Bogu, który jest „daleko tak, daleko daleko tak…” wraz z pretensjonalnym zwrotem, który stoi w sprzeczności z chrześcijańskim rozumieniem Bożej Opatrzności: „czasem znajdujesz dla mnie czas…” Najbardziej jednak uderza mnie refren piosenki, wyrażający pragnienie: „Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym…” Oj, jakież to głębokie pragnienie…

Piosenka stała się dla mnie inspiracją do zastanowienia się nad dzisiejszym obrazem Boga, jaki nosimy w sobie. Zdaje się, że dziś Bóg nie powinien być już zwany Panem i wszechpotężnym Stwórcą - Władcą nieba i ziemi (no chyba że w tekstach liturgicznych, które i tak uważamy często za przestarzałe i niedostosowane do współczesnego języka). Boga dziś klepie się po plecach i nazywa kumplem, co pobożniejsi zwą Go jeszcze „Bozią” – bo tak ich babcia nauczyła. Na Wielkanoc idziemy zobaczyć „Jezuska w grobie”, a wysoką popularnością wśród pielgrzymkowej młodzieży cieszy się również przeróbka zagranicznego hitu z użyciem imienia Maryi, zaczynająca się od słów: „Maria tu, Maria tam, Maria kocha, Maria czeka…”

Wygodniejszy jest Bóg – kumpel, bo taki nie ma prawa nic ode mnie wymagać… Relacja z kumplem jest raczej luźna, a rozmowy niekoniecznie głębokie… Kumpel dziś jest, a jutro już go nie ma – wtedy można sobie znaleźć nowego kumpla! Z kumplem idzie się na piwo i do kina, co raczej nie tworzy między nami więzów, które potrafiłyby przetrwać dłużej niż czas szkoły lub wspólnej pracy.

Bóg nie chce być naszym kumplem – On chce być dla nas Bogiem i Przyjacielem… Ta głęboka relacja do której jesteśmy zaproszeni przez krzyż i cierpienie Jezusa oraz przez Jego zmartwychwstanie nie pozostawia złudzeń. Bóg traktuje nas jak najbardziej serio i tak też chce być traktowany. Kwestia wypracowania w sobie dojrzałego obrazu Boga to zadanie bardzo ważne dla każdego chrześcijanina, który wyrasta właśnie z lalek Barbie i „Transformersów”. Pozostawienie bowiem starego obrazu z dzieciństwa lub co gorsza spłycanie relacji, którą Bóg zawiera z każdym człowiekiem to podcinanie sobie samemu skrzydeł wiary, które z biegiem lat mają nas wznosić coraz wyżej i wyżej.

Dojrzała relacja z Bogiem, to rzeczywistość niezwykle dynamiczna. To tak jak w ludzkiej przyjaźni są wzloty i upadki, radości i smutki, cierpienie i zdrowie… To tak jak w ludzkiej przyjaźni jest próba czasu, niekiedy odległości, aż po wielką próbę zdrady i przebaczenia. Dojrzała przyjaźń rozwija się stopniowo – nigdy nie pozostaje na jednym poziomie – każdego dnia zmienia się, transformuje, wzrasta. Jednego w tej niezwykłej przyjaźni można być pewnym – Bóg w swej doskonałości nie zdradza! On pozostaje zawsze wierny i zarazem łaskawy, bo potrafi wybaczyć nawet największe zdrady z naszej strony…

Myślę, że dobrym przykładem tego, o czym tutaj mówimy jest patriarcha Jakub. Przypomnijmy sobie krótki epizod z jego życia, zapisany na kartach Księgi Rodzaju w rozdziale trzydziestym drugim:

Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» Wtedy tamten go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś». Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu. Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówił: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie». Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na nogę.

Relacja Jakuba z Bogiem była głęboka. Śledząc jego dzieje, zapisane od dwudziestego piątego rozdziału Księgi Rodzaju widzimy, jak bogate w różnego rodzaju doświadczenia było jego życie. To wszystko wpłynęło na jego relację z Panem. Jakub wykazuje się niesamowitą odwagą i determinacją walcząc o Boże błogosławieństwo. Czy naprawdę Bóg nie mógł go pokonać? Oczywiście, że mógł… Bóg jednak pozwala Jakubowi zmagać się ze sobą, pozwala mu doświadczyć duchowej walki, której obrazem jest to fizyczne zmaganie. Ale ten krótki epizod, to jakby streszczenie całego życia patriarchy, które przesycone było wielkim zawierzeniem się Bogu. Bóg pozwala zmagać się ze sobą, bo wie, że to zmaganie wzmacnia i utwierdza wzajemną przyjaźń.

Gwałtownicy zdobywają Królestwo niebieskie (zob. Mt 11,12) – słowa Jezusa są dla mnie zaproszeniem do dynamicznej i głębokiej relacji z Bogiem. Wiara to nie marazm, trwanie w jakimś zawieszeniu i oczekiwaniu. Wiara zakłada prawdziwą duchową walkę i zmaganie, radości zwycięstwa nad samym sobą i łzy porażki, upadanie i powstawanie, pot i odpoczynek.

Jakub wychodzi z duchowej walki jako zwycięzca, choć utykając na nogę. Prawdziwym zwycięzcą jest również Bóg, który zawsze pragnie obdarzać swoim błogosławieństwem tych, którzy tego naprawdę chcą. Bóg zaprasza mnie do prawdziwej przyjaźni – nie idealnej, doskonałej i bezbłędnej… Bóg zaprasza do przyjaźni prawdziwej, to znaczy pełnej ryzyka, wyrzeczenia, czasem doświadczonej zdradą, zmaganiem i kłótnią. Ale On wie, że tylko taka przyjaźń pozwoli człowiekowi doświadczyć bliskości Stwórcy… Duch Święty działa na różne sposoby, więc może kiedyś jakiś artysta napisze o Bogu bliższą prawdy piosenkę z przesłaniem „blisko tak, blisko blisko tak…” i będzie ją można usłyszeć na pielgrzymkowym szlaku do Częstochowy…

ks. Adam Piekarzewski SDB

 
Zobacz także
Jacek Salij OP
Nie jest tak, żeby nasza miłość coś Bogu dodawała albo w czymś Go wzbogacała. Jest odwrotnie: Dopiero wtedy, kiedy Boga kochamy na pierwszym miejscu, możemy osiągnąć doskonałość naszego człowieczeństwa. Dopiero kochając Boga na pierwszym miejscu, możemy prawdziwie kochać wszystkich innych, począwszy od swoich najbliższych.
 
Jacek Salij OP
Gdy chcemy zrozumieć jakiegoś człowieka, jego stopień dojrzałości i jego sytuację egzystencjalną, to warto przyjrzeć się głównym celom i aspiracjom, do jakich zmierza. W społeczeństwie polskim końca XX-tego wieku dominuje człowiek, który tęskni za dobrobytem. Słowo "dobrobyt" stało się obecnie bardzo popularne. Niemal każdy polityk obiecuje wyborcom głównie dobrobyt: pracę, mieszkania, pieniądze. O tęsknotach za dobrobytem mówią często dorośli, młodzież a nawet dzieci. Państwa, które doszły już do dobrobytu, stają się dla wielu ludzi w Polsce wzorcem i ideałem, przedmiotem porównań oraz tęsknot.
 
Dariusz Piórkowski SJ

Pewnego razu Chrystus prosi przy studni Samarytankę, żeby Mu dała wody do picia w samym środku dnia. Nie wiemy, czy ją wypił. Ale za chwilę dzieje się coś dziwnego. Jezus próbuje ją przekonać, że to On daje prawdziwą wodę, już nie tą ze studni, ale wodę duchową. Ten kto prosi, staje się tym, który daje. Czego więc pragnie Jezus na krzyżu? Co chce nam dać w tej ostatniej chwili?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS