logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Joël Pralong
Terapia dla duszy
Wyd Marianow
 


"Z kart tej książki przebija światło – pisze kard. Henri Schwery – które można dostrzec tylko nocą..."

Największa ciemność to samotność, a każdy nosi lęk przed odrzuceniem. Okoliczności życiowe tylko utwierdzają nas w tym strachu, co często prowadzi do zamknięcia się w sobie. Ale Bóg, będąc Miłością większą od naszych słabości, chce pochwycić zranionego psychicznie człowieka i wydobyć na powierzchnię. 
 

Wydawca: PROMIC
Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7502-319-0
Format: 116x190
Stron: 200
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę 
 
 

 

Psychologiczne i duchowe podłoże lęku


OBAWA CZŁOWIEKA PRZED odrzuceniem ma źródło w podstawowym lęku przed tym, że zostanie oddzielony od Boga i Go utraci. Chociaż opisując lęk, odwołujemy się do języka psychologii, to i tak jego źródło tkwi w samej głębi duszy (ducha). Jest to opisane w Księdze Rodzaju. Wszystko zaczyna się od zerwania więzi zaufania pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Po skosztowaniu przez człowieka zakazanego owocu z myślą o tym, by osiągnąć iluzoryczny cel i stać się potężnym jak Bóg, w człowieku pojawia się poczucie winy, które każe mu się ukryć. Od tego momentu na jego relacji z Bogiem zaczyna ciążyć straszne podejrzenie: "Czy teraz (Bóg) nas odrzuci, albo gorzej: zemści się na nas, a może nas zabije?". I kiedy Bóg woła: "Adamie, gdzie jesteś?", z kryjówki człowieka wydobywa się brzemienna w lęk odpowiedź: "Przestraszyłem się!" (zob. Rdz 3, 9-10). Ale właściwie czego się człowiek przestraszył? Czy samego Boga, który chciał go podnieść z upadku jak dobry Ojciec, czy raczej zniekształconego przez podejrzliwość i poczucie winy obrazu Boga? Boga fałszywie postrzeganego jako nieprzyjaciel, który karze i mści się na człowieku.

Ta historia jest naszą historią i nieustannie powraca w naszym życiu. Dlatego również dzisiaj wydaje nam się, że trzeba uciekać przed Bogiem, który chciałby ukraść nam wolność i szczęście. Okazuje się, że każdy rozpad relacji z ludźmi jest tylko odbiciem tego pierwotnego zerwania przyjaźni z Bogiem.

Podejrzliwość i poczucie winy, które wykrzywiają rzeczywistość, nieustannie zatruwają też nasze codzienne międzyludzkie relacje. Trucizną jest lęk gotowy obrócić się w agresję, co można ująć w słowach: "Skoro mnie nie kochasz, to cię zaatakuję, zniszczę cię, zanim ty mnie zniszczysz!".

Kto rozerwie to błędne koło złożone z poczucia winy – lęku – agresji? Chrystus! Jezus przyszedł, by przerwać ten piekielny krąg przez swoją zgodę na przeżycie lęku w Ogrodzie Oliwnym. Na tym miejscu ostatecznie On, nowy Adam, jako nowy i wolny człowiek, da Bogu, swojemu Ojcu, pełne przyzwolenie wolne od jakiejkolwiek podejrzliwości (zob. Mk 14, 36). Przyjmując wolę Ojca za swoją, weźmie na siebie nasze winy przynoszące owoce śmierci, przebaczy wrogowi, który jest w każdym nas, a ostatecznie pogodzi nas z Bogiem.

Przebaczenie, pojednanie jest właściwą odpowiedzią, która usuwa lęk i strach. Człowiek pogodzony z Bogiem i ze sobą samym odzyskuje zdrowie. Oczywiście nie należy z tego wnioskować, że od tego momentu modlitwa i sakramenty stają się jedynym lekarstwem na nasze problemy w relacjach z ludźmi. Lęk przynależy do wymiaru zarówno duchowego, jak i psychicznego. Człowiek potrzebuje również psychiatrów i psychologów, ale takich, którzy go nie ograniczą do czysto materialistycznych i psychologizujących pojęć. By odzyskać pełną harmonię, musimy brać pod uwagę oba wymiary.

Trzeba jednak dodać, że istnieje lęk natury czysto duchowej, który mistycy nazywają "nocą wiary". W pewnym momencie rozwoju duchowego człowieka Bóg podejmuje inicjatywę oczyszczenia go ze wszelkich śladów pychy i egoizmu (oczyszczenia bierne [4]), by w końcu doprowadzić go do całkowitego zjednoczenia z Sobą, co ostatecznie dopełni się w królestwie Bożym. Ostatnie osiemnaście miesięcy życia Teresy, wypełnionych cierpieniem, odpowiada przeżywaniu tej "nocy wiary" aż do nadejścia poranka zmartwychwstania.

W jaki sposób Bóg tego dokonuje? Staje się nieuchwytny dla zmysłów, pozostawiając duszę w głębokim lęku przed stratą. Objawy są takie same jak w lęku o podłożu psychologicznym, a dodatkowo towarzyszą im straszne pokusy przeciwko wierze, niezdolność do modlitwy i medytacji, poczucie bycia potępionym, odrzuconym przez Boga. Wszystko to może prowadzić do ciężkiej depresji.

Chociaż Najświętsza Maryja Panna była wolna od grzechu, ona też doświadczyła "straty" Jezusa, odnalezionego w świątyni dopiero po trzech dniach długich poszukiwań: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie" (Łk 2,48). Maryja przeżywa niepokój, któremu w sferze duchowej z pewnością towarzyszy zwątpienie i niezrozumienie. Ale nie ma w niej ani buntu, ani złości, ani wymówek, ani agresywności. Pielgrzymując w wierze, Maryja uczy się nie chować dla siebie swojego dziecka, swojego Boga, lecz oddawać Go "sprawom Ojca". Tym sprawom, które nas tak bardzo przerastają!

___________________
Przypisy:

  [4] Czytelnik, który zechce zgłębić temat oczyszczeń biernych, może sięgnąć po książkę ojca Marii-Eugeniusza od Dzieciątka Jezus, Chcę widzieć Boga, tłum. W. Ryszka, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1998.


Zobacz także
ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Czy moment śmierci jest całkowitym unicestwieniem ludzkiej osoby czy też przejściem w nowy, nigdy niekończący się wymiar istnienia? Ucieczka od osobistej odpowiedzi na pytanie o sens mojej nieuniknionej śmierci sprawia, że życie traci swój autentyzm i okrywa się płaszczem hipokryzji. Trzeba otwierać się na tajemnicę człowieka i szukać ukrytej obecności Jezusa Chrystusa, który daje jedyną odpowiedź na pytanie o sens mojego cierpienia i śmierci...
 
Jacek Salij OP
Otóż nie kto inny, lecz sam Syn Boży Jezus Chrystus jest umiłowanym przez Ojca krzewem winnym i Jego wybraną Oliwką. Toteż wino i oliwa, którymi dobry Samarytanin opatrzył rany ciężko chorej ludzkości, to w gruncie rzeczy On sam oraz będący z Nim jedno Duch Święty. Wino to Krew z Jego krzyża, oliwa zaś to obecność Ducha Świętego, którego zsyła On w nasze wnętrza. Naprawdę niezawodne lekarstwa stosuje w prowadzonej przez Siebie kuracji Emanuel, Bóg z nami.  
 
ks. Edward Staniek
Jezus na krzyżu odmawiał Psalm, który Izraelici dobrze znali. Psalmista napisał go w głębokim kryzysie religijnym. Otoczony wrogami i przeszyty bólem, jego duch znalazł się w ciemnościach. Ta modlitwa mogła być wołaniem człowieka, który albo sam doświadczał kaźni podobnej do tej, jaką Rzymianie przygotowali Jezusowi na Golgocie, albo jako bardzo dobry poeta chciał w ten sposób ukazać swe duchowe przeżycia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS