logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alicja Wysocka
Teraz jestem kimś
Idziemy
 


Życie zaczyna się po 60-tce

 Moja córka chce, żebym przejęła opiekę nad wnukami – zwierzała się przyjaciółce starsza pani. – Ale ja zapytałam: „A moje studia teologiczne to co?”. Obraziła się, a ja przecież trójkę swoich dzieci wychowałam i wykształciłam. Czy teraz nie mam prawa zrobić coś dla siebie?

Dalszego ciągu tej rozmowy nie słyszałam. Panie pośpieszyły na wykład. Ale gdy opowiedziałam o tym dialogu w redakcji, rozgorzała dyskusja. „Czy babcia nie powinna zajmować się wnukami, zwłaszcza gdy młodym rodzicom tak teraz ciężko?” – trzymała stronę córki jedna strona sporu. „Zwróćcie uwagę, że ta pani mówiła o przejęciu opieki, a nie o zwykłej pomocy. Czy jedyną rolą dla emerytów w XXI wieku jest piastowanie wnucząt?” – pytała druga część redakcji. No właśnie, nasza dyskusja nie dotyczyła tylko problemu moralnego, ale sprawy szerszej: miejsca i roli osób starszych w społeczeństwie.

Coraz wyższe aspiracje

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w 2020 r. prawie co czwarty Polak będzie miał 65 lat lub więcej. To efekt pozytywnego zjawiska, jakim jest wydłużanie się średniej życia i negatywnego, to znaczy spadku liczby urodzeń. Czy przyszłych emerytów czeka lepszy los niż tych obecnych? Dziś bycie emerytem nie jest łatwe. Seniorzy zewsząd słyszą o obciążeniu, jakim dla budżetu państwa są ich świadczenia, albo o tym, ile kosztuje leczenie starszych ludzi. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. – W telewizji wciąż tylko zajmują się polityką prorodzinną: mówią o dzieciach, urlopach macierzyńskich, szkołach, itd. A nas pokazują najczęściej w aptekach, gdy na tapecie jest temat drogich leków – skarży się pani Iza, od pięciu lat energiczna emerytka. Dlatego jej zdaniem emeryci sami muszą się o siebie zatroszczyć. – I to mimo niskich wypłat z ZUS-u – zaznacza.

Życie potwierdza te słowa. Emeryci coraz częściej podejmują wyższe studia magisterskie lub podyplomowe. Oczywiście decydującą rolę gra cena. Sześcioletnie studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie kosztują 500 zł za semestr. – Obecnie mamy co najmniej 10 studentów emerytów na ogólną liczbę 180 słuchaczy. Najczęściej to drugi fakultet, na zrobienie którego nie było czasu podczas aktywności zawodowej. Teraz studiują dla własnej satysfakcji i przyjemności, dlatego nie trzeba ich zachęcać do nauki, zdają pięknie egzaminy – informują mnie w dziekanacie PWT.

Ale zdecydowana większość seniorów chciałaby bezpłatnych albo niskopłatnych zajęć. Podczas ubiegłorocznej samorządowej kampanii wyborczej warszawscy emeryci ostro przepytywali kandydatów do władzy o to, co zamierzają zrobić w mieście dla ludzi starszych. – Chcemy otwarcia szkół na popołudniowe kursy komputerowe, zajęcia plastyczne i muzyczne, chcemy ćwiczyć w salach gimnastycznych, korzystać ze szkolnych i miejskich basenów – napierali. A kandydaci obiecywali. Teraz, gdy poparcie już nie jest potrzebne,  emeryckie postulaty schodzą na dalszy plan. Smutne jest to, że obojętność przejawiają również sponsorzy. – Na biedne dzieci pieniądze znajdą się o wiele szybciej niż dla nas – mówi dr Barbara Szyszko-Wydra, kierownik Uniwersytetu Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc przy ul. Marymonckiej w Warszawie. Ta placówka była pierwszą tego typu w Polsce (założyła ją prof. Halina Szwarc w 1975 r.) i trzecią na świecie, uczy się tu ponad 1200 słuchaczy. 

Z domu do ludzi

Obecnie w Polsce działa blisko 110 Uniwersytetów Trzeciego Wieku, które łącznie zrzeszają ok. 25 tysięcy słuchaczy. Od kilku lat wręcz mnożą się jak grzyby po deszczu. Powstają już nie tylko pod patronatem wyższych uczelni, ale w domach kultury, klubach seniora. Do najpopularniejszych trudno się dostać, dlatego niektórzy żartują, że powinno się tam zapisywać na długo przed emeryturą – zupełnie jak do niektórych przedszkoli i szkół rodzice zapisują swoje dopiero co narodzone dzieci.
 

 
strona: 1 2 3