Czego się spodziewamy?
Wielką ciekawość i sensację budziła podana do publicznej wiadomości tzw. trzecia tajemnica fatimska. Ukazanie się Maryi trójce dzieci w Fatimie, w maju 1917 roku, to tylko jedno z objawień prywatnych. Czego się po nich spodziewamy – cudów, wiedzy o przyszłości? Czy do poznania Boga nie wystarczy nam objawione przez Niego Słowo – Pismo Święte?
Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym naucza: "spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury".
Pełnia Objawienia
Historia tego stopniowego objawiania się Boga zawarta jest na kartach Biblii w Starym i Nowym Testamencie. Wszystkie etapy zbliżania się Boga do człowieka, poprzez przymierze z Noem, wybór Abrahama i danie Prawa Mojżeszowi miały na celu zjednoczenie świata ze Stwórcą, które dokonało się przez wcielenie Syna Bożego.
Dlatego też "Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, jest jedynym, doskonałym i ostatecznym Słowem Ojca. W Nim powiedział On wszystko i nie będzie już innego słowa oprócz Niego. […] Nie należy się już spodziewać żadnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego Jezusa Chrystusa. Chociaż jednak Objawienie zostało już zakończone, to nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnione; zadaniem wiary chrześcijańskiej w ciągu wieków będzie stopniowe wnikanie w jego znaczenie", czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (nr 65-66).
Depozyt wiary przejęty od apostołów jest we wspólnocie Kościoła przekazywany kolejnym pokoleniom i przez niego wyjaśniany. Ten przekaz i wypełnianie Słowa, przy stałej obecności Ducha Świętego, nazywamy Tradycją. Tak więc to, co zapisane jest w Piśmie Świętym oraz to, co podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła obowiązuje wszystkich, cały lud chrześcijański.
Czy istnieje zatem możliwość i potrzeba "dodatkowego" objawiania się Boga ludziom w wizjach prywatnych?
Bóg spotyka człowieka
Na to pytanie odpowiada Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 67): "W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest "ulepszanie" czy "uzupełnianie" ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej".
Będąc bowiem w Kościele Chrystusowym, nie tylko przyjmuję i akceptuję głoszoną przez niego naukę, ale ma mnie ona przybliżać do Boga. Dokonuje się to przez przyjmowanie sakramentów, jakie Jezus zostawił swojemu Kościołowi, ale również przez modlitwę i realizowanie woli Bożej w codziennym życiu.
Jednak spotkanie z Ojcem nie jest jedynie zależne od woli i działania człowieka. To Bóg jest głównym jego inicjatorem i dawcą łaski, dzięki której jest ono w ogóle możliwe. Dlatego zdarza się, że zechce On, za pośrednictwem swojego Syna, Maryi czy świętych objawić się danej osobie w sposób przekraczający jedynie duchowe doświadczenie, jakie ma miejsce chociażby podczas modlitwy. Pamiętajmy, że Bóg jest wszechmocny i wolny, więc nie możemy Go zamknąć wyłącznie w naszych tradycyjnych formach pobożności. Jaki jednak cel mają tego typu prywatne objawienia?
Kryzys migracyjny jest dla chrześcijan wielkim dziejowym sprawdzianem ze znajomości nauki Jezusa. Całkiem możliwe, że po przeczytaniu tytułu tego tekstu nie masz już ochoty na dalszą lekturę. Politycy powiedzieli ci już wszystko na ten temat, rozgrywając bezlitośnie uchodźców na potrzeby bieżącej sytuacji. Ulubione czasopisma i portale też już wszystko opisały. A może jednak nie?